Tajny Jeep z czasów Zimnej Wojny. Jest w Polsce!

Dwuosobowe nadwozie przypominające pickupa, wysokoprężny silnik Nissana i napęd tylko na jedną oś. Do tego terenowe opony, reduktor i karoseria wyraźnie nawiązująca do Wranglera. Czyżby kolejna krzyżówka Patrola i Jeepa? Nic bardziej mylnego!

Jeep CJ10A
Jeep CJ10AInformacja prasowa (moto)

Prezentowany model to nie żadna domorosła "zmota" tylko jedna z najrzadszych, produkcyjnych odmian legendarnego już Jeepa CJ. Jak to możliwe, że niecodzienne auto trafiło do Polski i z czym właściwie mamy do czynienia?

Obecny właściciel pojazdu - Marcin Szurpicki - trafił na niego przez przypadek. Przeglądając ogłoszenia dotyczące sprzedaży ukochanych przez niego Jeepów trafił na "projekt", który wzbudził jego ciekawość. "Dokładnie przeanalizowałem zdjęcia i doszedłem do wniosku, że ktoś musiał się przy tym aucie solidnie napracować. Widać było, że nie są to przeróbki za tysiąc złotych" - wyjaśnia w rozmowie z Interią.

"Po długich negocjacjach udało mi się zostać właścicielem pojazdu, który kupiłem trochę w ciemno" - dodaje. Auto nie miało prawie żadnych dokumentów, więc ewentualna rejestracja (na żółte tablice) wymagała skorzystania z opinii rzeczoznawcy.

Po zakupie Jeep trafił do warsztatu, gdzie zafundowano mu kompletną renowację. Z każdą kolejną wykręconą śrubą, właściciel nabierał przekonania, że ma do czynienia z "fabrycznym" pojazdem, a nie garażową "wariacją". Rozpoczął więc zakrojone na szeroką skalę poszukiwania informacji o tym modelu. Wkrótce okazało się, że - w zasadzie przez przypadek - wpadł mu w ręce prawdziwy biały kruk - zupełnie nieznany w Europie Jeep CJ10A.

Jeep CJ10AInformacja prasowa (moto)

Informacji na temat tego pojazdu próżno szukać w oficjalnych katalogach amerykańskiej marki. Sam CJ10 to bardzo rzadka, budowana głównie z myślą o Australii i Meksyku półciężarówka - wykorzystujący podzespoły Wranglera pickup o ładowności jednej tony.

Prezentowana odmiana - Jeep CJ10 A - to jednak "zupełnie inna para kaloszy". Bazą dla stworzenia auta była specjalnie zmodyfikowana, skrócona, rama Jeepa Wagoneera. W miejscu paki, fabrycznie, montowana była krótka, zamykana skrzynia ładunkowa. Za nią znajdowała się otwarta rama z potężną tylną belką, do której zamontowano ogromny, wysuwany hak. Fakt jego istnienia tłumaczy nieobecność modelu CJ10A w oficjalnych katalogach Jeepa z lat siedemdziesiątych. Pojazd opracowano bowiem na specjalne zlecenie rządu USA, tak, by mógł on pełnić rolę holownika samolotów w bazach US Air Force.

Jeep CJ10A

Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 
Nietypowy pojazd Jeepa 

Pod maską tego niecodziennego samochodu znajduje się rzędowy, sześciocylindrowy, wysokoprężny silnik Nissana z rodziny SD33. Pozbawiona doładowania jednostka o pojemności 3,3 l rozwija niespełna 90 KM i współpracuje ze wspomaganą reduktorem automatyczną skrzynią biegów o zaledwie trzech przełożeniach TF727. Stosunkowo niską moc rekompensować miało przełożenie reduktora wynoszące 2,61:1.

Tajemnicą pozostaje, w jaki sposób auto znalazło się w Wielkiej Brytanii, gdzie niezarejestrowane służyło ponoć w pewnym ośrodku wczasowym (jako samochód do transportowania łodzi). Tam, w równie tajemniczy sposób, auto trafiło w ręce polskich handlarzy, którzy najprawdopodobniej nie do końca zdawali sobie sprawę, z czym właściwie mają do czynienia.

Przyznacie chyba, że możliwość zobaczenia na polskiej ulicy etatowego ciągnika lotniskowego US Air Force z czasów Zimnej Wojny to dość niecodzienne doświadczenie...

Paweł Rygas

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas