Caro. Ta wersja miała uratować Poloneza

10 czerwca to ważna data w historii polskiej motoryzacji. 28 lat temu - 10 czerwca 1991 roku - po raz pierwszy zaprezentowano publicznie model Caro - najlepiej sprzedającego się Poloneza w dziejach.

W początku lat dziewięćdziesiątych sztandarowy produkt z FSO nie był już młodzieniaszkiem. Gdy Polska przeżywała właśnie burzliwą transformację ustrojową auto liczyło już sobie przeszło 13 lat. To dwa razy dłużej niż trwa przeciętna kariera rynkowa modelu segmentu C. Nie można też zapominać, że produkowany od 1977 roku Polonez był w istocie zmodernizowanym Fiatem 125p. Z technicznego punktu widzenia niewiele odbiegał więc od oferowanych we Włoszech, na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, Fiatów 1300/1500.

Pod koniec lat osiemdziesiątych było jasne, że Polonez wymaga daleko idącej modernizacji. FSO już wówczas pozostało daleko w tyle za rynkowymi rywalami pokroju Łady czy Skody. Rosjanie jeszcze w 1984 roku wprowadzili do oferty przednionapędowy model Samara. Czesi w 1988 roku zaprezentowali bardzo nowoczesny, jak na standardy dawnego Bloku Wschodniego, model Favorit. Polska fabryka nie miała wówczas w ofercie żadnego modelu, który mógłby mierzyć się z taką konkurencją.  W uruchomienie produkcji prototypowego Warsa nie wierzyli chyba nawet sami twórcy auta.

Reklama

Z końcem lat osiemdziesiątych ruszyły więc prace związane z modernizacją Poloneza. Auto musiało trafić w gusta rodaków. Było już pewne, że dni przestarzałego FSO 125 są policzone. "Nowy" model wkrótce miał się więc stać jedynym produktem Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu.

Model Caro pochwalić mógł się głównie przestylizowanym nadwoziem, które miało się wpisywać w nowe trendy stylistyczne. Przy okazji dokonano jednak wielu zmian konstrukcyjnych. Niektóre, jak chociażby: nowa kierownica, zmienione mocowania pasów bezpieczeństwa czy kolumny kierownicy, wynikały z dostosowania polskiego auta do europejskich przepisów bezpieczeństwa. Inne - zastosowanie tłumika środkowego czy nowych reflektorów halogenowych (wcześniej stosowano żarówki R2) - miało znacząco poprawić komfort użytkowania.

Sporo nowości znalazło się też pod maską. Największą był wysokoprężny silnik 1,9 l o mocy 70 KM. W momencie jego debiutu złośliwi twierdzili (jak się wkrótce okazało - całkiem słusznie), że "przeżyje on trzy karoserie". Wolnossąca, wysokoprężna jednostka zdecydowanie pogorszyła dynamikę ("sprint" do 100 km/h zajmował 20 s, prędkość maksymalna wynosiła 140 km/h), ale średnie zużycie paliwa na poziomie 7 l/100 km było wynikiem nieosiągalnym dla samochodów z jednostkami benzynowymi. Zastosowanie francuskiego silnika wymagało jednak kilku zmian konstrukcyjnych. W ich wyniku przeprojektowano m.in.: belkę środkowa przedniego zawieszenia i środkowy drążek kierowniczy. By zniwelować (przynajmniej w teorii) drgania trzeba też było zastosować inne zawieszenie silnika (poduszki).

Chcąc urozmaicić ofertę i zbliżyć polski samochód do zachodniej konkurencji, producent zaktualizował listę wyposażenia opcjonalnego (głównie z myślą o eksporcie). Po raz pierwszy trafiły na nią wówczas: obręcze kół ze stopów lekkich, metalizowane lakiery czy słynne już sportowe fotele Inter Groclin. Najbardziej wymagający mogli też doposażyć swoje nowe Caro w fabryczne: centralny zamek, szyberdach czy elektrycznie sterowane przednie szyby!

W 1992 roku pojawiły się pierwsze Polonezy Caro wyposażone we wtrysk paliwa i katalizator. Model Roku 1993 otrzymał poszerzony o 60 mm rozstaw kół i zdecydowanie skuteczniejsze hamulce systemu Lucas. Na tylnej osi - w miejsce tarcz i wiecznie zapiekających się zacisków z Fiata 125 - pojawiły się bębny. Kolejny raz zmodyfikowano też wnętrze. Konsola środkowa otrzymała wreszcie dysze nawiewów, zaprezentowano ponadto nowy zestaw wskaźników i przeniesiono przyciski sterujące z okolic lewarka zmiany biegów na lewą stronę kierownicy.

Z perspektywy lat Poloneza Caro uznać można za największy sukces Fabryki Samochodów osobowych na Żeraniu. Jeszcze w 1991 roku mierząca się z następstwami transformacji ustrojowej fabryka na Żeraniu wyprodukowała nieco ponad 34 tys. egzemplarzy Poloneza. Rok 1992, gdy Caro zadomowił się już w salonach, zamknął się wynikiem ponad 75,3 tys. wyprodukowanych Polonezów. Górka sprzedaży przypadła na rok 94, gdy u dealerów pojawił się MR93. Z Żerania wyjechało wówczas blisko 87 tys. Polonezów - to najlepszy roczny wynik w historii modelu.

Skokowy spadek produkcji - do 48 tys. sztuk - nastąpił dopiero w 1997 roku. Ale wówczas fabryka skupiła się już na produkcji nowych modeli spod znaku Daewoo...

Paweł Rygas 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama