Kubica: miałem pecha

Obrońca tytułu mistrza świata Brytyjczyk Lewis Hamilton z zespołu McLaren-Mercedes wygrał w niedzielę wyścig Formuły 1 o Grand Prix Singapuru, czternastą eliminację mistrzostw świata. Robert Kubica (BMW-Sauber) zajął ósme miejsce i zdobył jeden punkt do klasyfikacji generalnej.

Drugi był Niemiec Timo Glock (Toyota), trzeci Hiszpan Fernando Alonso (Renault).

Prowadzący w klasyfikacji MŚ Brytyjczyk Jenson Button (Brawn GP) minął linię mety jako piąty i utrzymał pozycję lidera.

Hamilton przez cały weekend prezentował doskonałą formę. W sobotę wywalczył pole position i do wyścigu ruszał z pierwszej linii. Obok niego był Niemiec Sebastian Vettel (Red Bull). Brytyjczyk wystartował perfekcyjnie, nikomu nie dał się wyprzedzić i objął prowadzenie w wyścigu, którego nie oddał do mety.

Reklama

Startujący z siódmego miejsca Robert Kubica po pierwszym okrążeniu był ósmy, wyprzedził go Brazylijczyk Rubens Barrichello (Brawn GP). Później Polak jechał równo, nie tracił dystansu do rywali. Dość długo jechał za Australijczykiem Markiem Webberem (Red Bull), ale nie mógł go wyprzedzić.

Po drugiej wizycie w pit stopie Kubica spadł na 11. pozycję, ale szybko awansował o trzy miejsca, gdy na tankowanie i wymianę opon musieli zjechać rywale. Ósme miejsce w wyścigu kierowca BMW-Sauber dowiózł do mety.

"To był bardzo ciężki wyścig. Miałem sporo pecha w okresie neutralizacji. Straciłem parę pozycji, gdy musiałem zatankować bolid tuż przed wyjazdem samochodu bezpieczeństwa. Były także problemy z nadmiernym zużyciem tylnych opon. To spowodowało, że kilka okrążeń przed drugim pit stopem jechałem wolniej niż mogłem, a przed metą musiałem bronić ósmego miejsca. Teraz już wiem - punkt zdobyty w Singapurze był najtrudniejszy w karierze" - powiedział na mecie Robert Kubica. Początkowo bardzo dobrze, na drugiej pozycji jechał Niemiec Nico Rosberg z zespołu Williams. Stracił ją podczas pierwszego zjazdu do strefy serwisowej na wymianę opon i tankowanie.

Rosberg zbyt szybko wyjeżdżając na tor z alei serwisowej przekroczył ciągłą linię i został przez sędziów ukarany dodatkowym przejazdem przez tę strefę. Po karze wyjechał na tor na 14. pozycji i przestał się liczyć w walce o czołowe lokaty. Taka sama kara - dodatkowy przejazd przez strefę serwisową (za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w tej strefie) - spotkała Sebastiana Vettela z ekipy Red Bull. Niemiec spadł z 2. na 9. miejsce, ale później zaczął odrabiać straty i ostatecznie zajął w wyścigu 4. pozycję.

"Tak wysoka kara dla Sebastiana była dla nas zaskoczeniem. Zawodnik jechał przez cały wyścig bardzo dobrze, miał szansę stanąć na podium. To wstyd, że sędziowie pozbawili go tej szansy. Jego przewinienie nie jest adekwatne do kary" - ocenił szef zespołu Christian Horner.

Wyścigu w Singapurze nie ukończyło sześciu kierowców. Wśród nich był także Niemiec Nick Heidfeld z BWM-Sauber. Na 21. okrążeniu toru doszło do kolizji z uszkodzonym i stojącym na torze bolidem Niemca Adriana Sutila (Force India). Heidfeld urwał koło i musiał się wycofać (po zakończeniu GP Sutil został ukarany przez sędziów grzywną w wysokości 20 tysięcy dolarów) .

Problemy z hamulcami spowodowały wypadek Australijczyka Marka Webbera (Red Bull). Tuż po wyjeździe ze strefy serwisowej, gdzie mechanicy regulowali w jego bolidzie hamulce, Webber uderzył w bandę. Uszkodzenia samochodu nie pozwoliły mu na kontynuowanie jazdy.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy