Gęsta atmosfera w Lotus - Renault

Nieobecność Roberta Kubicy, niezadowalające wyniki Nicka Heidfelda oraz napięcia na linii menedżer Polaka Daniele Morelli-Gerard Lopez. właściciel stajni sprawiają, że gęstnieje atmosfera w teamie z Enstone.

Kilkanaście dni temu Gerard Lopez, właściciel stajni w której ściga się Polak, w jednym z wywiadów wykluczył możliwość powrotu Roberta Kubicy jeszcze w tym sezonie do bolidu Formuły 1. Jednocześnie boss Lotus - Renault dał do zrozumienia, że kiedy Polak, będzie gotowy do ponownego prowadzenia bolidu najprawdopodobniej zacznie w teamie z pozycji piątkowego "testera". Na te słowa krytycznie zareagował Daniele Morelli, menedżer naszego jedynka w F1. Włoch kategorycznie wykluczył możliwość testowania przez Roberta Kubicę bolidu przed kolejnymi eliminacjami Grand Prix. Morelli powiedział też, że Robert Kubica systematycznie wraca do zdrowia i że Lopez myli się w swoich ocenach.

Reklama

"Mamy dużą wiedzę i to, co powiedział Lopez, nie jest zgodne z informacjami, jakie posiadamy. Możliwość udziału w piątkowych sesjach treningowych to minimum, które zespół powinien zaoferować Robertowi. Wydaje mi się, że to nie jest to satysfakcjonująca propozycja. Kiedy Robert wróci, wróci tylko i wyłącznie do tego, czym zajmował się przed wypadkiem. To, że Kubica pojedzie w Grand Prix jeszcze w tym sezonie, nie jest wykluczone. W sierpniu powinniśmy wiedzieć, kiedy to nastąpi. Stan Roberta się poprawia, standardem jest pięć godzin rehabilitacji dziennie nogi i ręki. Na tym etapie nie ma już żadnych komplikacji, poważnych zagrożeń czy infekcji" - mówił Włoch w rozmowie podczas GP Monako.

"Jesteśmy pełni optymizmu jeśli chodzi o przyszłość. Specjaliści uważają, że Kubica całkowicie wyzdrowieje, a jego entuzjazm do ścigania jest taki sam jak przedtem. Cały czas śledzi F1, jak też i rajdy" - dodał Morelli.

Po tych wypowiedziach niektórzy dziennikarze, zaczęli spekulować, że Robert Kubica, kiedy odzyska zdrowie, niekoniecznie wróci do teamu Lotus - Renault. Zdaniem niektórych publicystów krakowianin może zawitać do Ferrari, w miejsce słabo dysponowanego od dwóch sezonów Felipe Massy. Jak na razie Polak przechodzi intensywną rehabilitację i niedługo zacznie treningi na symulatorze.

"Symulator jest jednym z punktów programu treningowego. Da on Robertowi poczucie prędkości. Robert musi wrócić do normalnych ruchów, które wcześniej wykonywał automatycznie. Nie ma obaw o to, że odzyskanie funkcjonalności będzie niepełne lub mniejsze niż potrzebne do prowadzenia samochodu F1. Robert jest bardzo mocny, jego siła, waga i ogólny stan pokazuje, że zmierzamy we właściwym kierunku. Jeśli odzyskiwanie sprawności nadal będzie przebiegać zgodnie z przewidywaniami lekarzy, to Robert swój normalny program szkolenia przygotowujący go do prowadzenia samochodu F1 rozpocznie pod koniec lipca. Nie ma obaw, że nie będzie w formie pozwalającej mu na powrót" - deklaruje Daniele Morelli

Tymczasem to nie koniec wrzenia w teamie z Enstone. Niedawno Eric Boullier, szef zespołu powiedział, że nie jest zadowolony z wyników, jakie prezentuje zmiennik Roberta Kubicy - Nick Heidfeld. Nie od dzisiaj wiadomo, że Francuz widziałby chętnie w swoim teamie swojego rodaka Romaina Grosjeana, który jest aktualnym liderem serii GP 2. Czyżby Niemiec dostał od bossa ultimatum? Tak przynajmniej sugeruje włoski "Autosprint".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama