Felipe Massa już chodzi
Felipe Massa po raz pierwszy po operacji głowy wstał z łóżka szpitalnego. Brazylijski kierowca przebywa w wojskowej klinice w Budapeszcie od soboty. Trafił tam po rozbiciu swojego Ferrari podczas kwalifikacji do wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring.
W czwartek po południu szefostwo teamu Ferrari poinformowało, że Massa opuścił oddział intensywnej terapii w szpitalu AEK w Budapeszcie i został przeniesiony na indywidualną salę.
"Felipe już mówi, samodzielnie oddycha, może siedzieć i w środę wieczorem po raz pierwszy chodził. Prawdopodobnie w czwartek opuści oddział intensywnej terapii, bo kolejne prześwietlenia mózgu wskazują, że z jego głową wszystko jest już w porządku" - powiedział ojciec kierowcy, Luis Antonio Massa.
Luis Antonio zamierzał w czwartek po południu przewieźć syna do specjalistycznej kliniki w Paryżu, prowadzonej przez Gerarda Saillanta, gdzie kierowca ma przejść intensywną rehabilitację, ale węgierscy lekarze uznali, iż stan zdrowia jeszcze na to nie pozwala. Brazylijczyk będzie musiał zostać w Budapeszcie przynajmniej do niedzieli.
Lekarz rodzinny Massy, Dino Altman przyznał, że Felipe był ogromnie zaskoczony, gdy usłyszał od niego, że niedzielną Grand Prix Węgier wygrał broniący tytułu mistrza świata Brytyjczyk Lewis Hamilton z McLaren-Mercedes, a drugi na mecie był jego partner z Ferrari - Fin Kimi Raikkonen.
Ferrari w końcówce ubiegłego sezonu pokonało McLaren-Mercedes w walce o tytuł wśród konstruktorów, jednak w tym sezonie obydwa zespoły miały poważne problemy ze swoimi bolidami, co odbiło się na wynikach. Przed startem na Hungaroringu monopol na zwycięstwa i miejsca na podium mieli kierowcy Brawn GP-Mercedes i Red Bull-Renault.
Według lekarzy z wojskowego szpitala, Brazylijczyk nie pamięta sobotniego wypadku, do którego doszło w końcówce drugiej części kwalifikacji do GP Węgier. Został wtedy uderzony w głowę przez ważącą prawie kilogram metalową sprężynę, która odpadła z bolidu jadącego przed nim rodaka Rubensa Barrichello z Brawn GP-Mercedes.
Kierowca Ferrari stracił przytomność i jadąc z prędkością ponad 200 km/godz. uderzył w barierę ochronną ustawioną ze zużytych opon.
Chociaż kask częściowo uchronił Massę przed poważniejszym urazem, to po przewiezieniu do szpitala stwierdzono u niego pęknięcie kości czaszki i wstrząśnienie mózgu, a lekarze zdecydowali się na natychmiastową operację. W poniedziałek rano został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, po czym rozmawiał już ze swoimi bliskimi: rodzicami i żoną Rafaelą, która w listopadzie spodziewa się narodzin ich pierwszego dziecka.
Na razie lekarze nie chcą się wypowiadać na temat jego powrotu do Formuły 1, ale wiadomo, że na pewno nie będzie startował w tym sezonie. Szefostwo Ferrari ogłosiło w środę wieczorem, że podczas Grand Prix Europy na torze ulicznym w Walencji (23 sierpnia) miejsce w jego bolidzie zajmie siedmiokrotny mistrz świata Niemiec Michael Schumacher, który zakończył karierę w 2006 roku.