F1: Nie playboy, lecz nudziarz

Lider klasyfikacji kierowców Formuły 1, Jenson Button przyznał że jego ostatnie sukcesy na torze są spowodowane zmianą nastawienia do życia. Brytyjczyk w wywiadzie dla "The Sun" przyznał, że z imprezowicza i playboya przemienił się w strasznego nudziarza.

Zmiany wyszły mu na dobre i widzimy to podczas tegorocznych wyścigów F1. Button jest szybki jak nigdy, a jego maksymalna koncentracja w połączeniu z wysiłkami perfekcyjnie działającej ekipy Brawn GP przynosi wymierne skutki.

Faworyt do zdobycia tytułu mistrzostwa świata kierowców i tym razem zamierza być "nudnym aż do bólu", a myśli skupić wyłącznie na zwycięstwie w GP Monaco.

"Teraz zawsze myślę o wyścigu. Kiedyś próbowałem odciągnąć od tego moje myśli" - wyznaje Button.

"Tylko ściganie mi w głowie. Prawdopodobnie jestem teraz zwykłym nudnym skur..." - żartuje z siebie Jenson. Ale na poważnie przyznaje, że potrafi skoncentrować się tak, że nawet jego dziewczyna, oszałamiająca japońska modelka Jessica Michibata nie jest w stanie zburzyć jego koncentracji.

Reklama

"To dziwne uczucie po wygraniu czterech z pięciu wyścigów. W poniedziałek budzę się i myślę tylko o kolejnym zwycięstwie. Człowiek szybko się przyzwyczaja do triumfów i wtedy drugie miejsce jest rozczarowaniem" - opowiada 29-latek.

Łatkę playboya przypiął mu kiedyś boss teamu Renault, Flavio Briatore. Stało się to w 2001 roku, po tym jak młody Button przed wyścigiem o GP Monaco zacumował na przystani nieopodal padoku F1 własny jacht.

"Flavio miał rację. A ja poza torem w Monte Carlo świetnie się bawiłem" - wspomina dawne czasy Jenson Button.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy