Auta na prąd bezpieczniejsze od spalinowych?
Z badań amerykańskiego Insurance Institute for Highway Safety (IHS), wynika, że samochody ze zelektryfikowanymi napędami są bezpieczniejsze niż te z klasycznymi silnikami spalinowymi. Eksperci wyciągnęli takie taki wniosek po analizie danych ubezpieczeniowych i testów zderzeniowych.
IIHS jest odpowiednikiem europejskiego NCAP i od wielu lat sprawdza samochody pod kątem bezpieczeństwa. W tym celu przygląda się dokładnie także wyposażeniu nowych samochodów. A potem wystawia poszczególnym modelom noty.
Instytut właśnie nagrodził dwa modele elektryczne za to, że oferują wyjątkowy poziom bezpieczeństwa. Volvo XC40 Recharge otrzymało najwyższą notę z możliwych, czyli Top Safety Pick +. Z kolei Ford Mustang Mach-E otrzymał ocenę stopień niższą - Top Safety Pick (bez plusa).
Większość samochodów plug-in i hybrydowych też dostało od IHS najwyższe możliwe noty. W edycji 2021 aż trzy Lexusy (ES, IS i NX) otrzymały nagrodę Top Safety Pick +, a kolejne dwa (UX i RX) tę nieco niższą, czyli bez plusa. W gronie Toyot na najwyższą notę zasłużyły m.in. Camry i Highlander, który dopiero od niedawana jest dostępny na europejskim rynku.
- Wychodzi na to, że zelektryfikowane samochody są często znacznie bezpieczniejsze niż auta z konwencjonalnymi silnikami - twierdzi David Harkey, prezes IIHS. Amerykański instytut udowodnił, że znakomicie wypadają w testach zderzeniowych.
Wyjaśnienia tego "fenomenu" eksperci szukają w... akumulatorach, które sprawiają, że hybrydy czy elektryki są cięższe, niż ich konwencjonalne odpowiedniki
Na przykład przez fakt, że elektryki czy hybrydy mają baterie umieszczone w podłodze, to są odporniejsze na uderzenia boczne. Nie mają również problemów z dachowaniami, wypadkami czołowymi czy najechaniami od tyłu. IIHS przeprowadza łącznie sześć różnych testów zderzeniowych i auta zelektryfikowane zdają je wzorowo.
Eksperci oceniają również standardowe wyposażenie aut, mające wpływa na bezpieczeństwo. A zelektryfikowane pojazdy z reguły wypadają pod tym względem znacznie lepiej, niż ich konkurencji z konwencjonalnymi motorami. Choć dużo zależy od marki.
Na przykład o ile BMW czy Audi nawet w swoich PHEV-ach chcą dopłaty do systemów wsparcia kierowcy, to Lexusy już w standardzie mają systemy autonomicznego hamowania, utrzymania auta w pasie ruchu, czy aktywny tempomat. Stąd ich wysoka ocena w testach IIHS.
Wniosek, że elektryczne samochody są bezpieczne, można również wyciągnąć z analizy danych ubezpieczeniowych. Wynika z nich, że w przypadku takich pojazdów jest mniej roszczeń z tytułu obrażeń. IIHS Highway Loss Data Institute przebadał pod tym kątem zdarzenia, do jakich doszło z dziewięcioma zelektryfikowanymi i konwencjonalnymi modelami na amerykańskich drogach w latach 2011 - 2019.
Okazało się, że odsetek roszczeń z tytułu obrażeń odniesionych przez kierowców i pasażerów pojazdów na prąd był o ponad 40 proc. niższy niż w przypadku identycznych modeli benzynowych i diesla. Dokładnie takie same wnioski płyną z podobnego badania IHS dotyczącego samochodów hybrydowych.
Wyjaśnienia tego "fenomenu" eksperci szukają w... akumulatorach, które sprawiają, że hybrydy czy elektryki są cięższe, niż ich konwencjonalne odpowiedniki. A pasażerowie cięższych pojazdów są narażeni na działanie mniejszych siły podczas zderzenia wypadkach. Efekt, to mniej obrażeń.