3 dni okazji, 134 auta. Nowe Clio za 34 tys. i inne...

W poniedziałek, w pierwszym dniu aukcji samochodów należących do spółki Amber Gold, sprzedano 20 z 44 wystawionych aut. Wpłacono ponad 150 wadiów uprawniających do udziału w aukcji.

Aukcja będzie jeszcze prowadzona we wtorek i w środę. W sumie zlicytowane mają być 134 pojazdy.

Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński poinformował po zakończeniu licytacji w pierwszym dniu, że udało się sprzedać 20 pojazdów na ogólną kwotę ponad 1,3 mln zł. Przyznał, że liczył na uzyskanie wyższej kwoty i "jest średnio zadowolony". Liczy, że aukcje we wtorek i w środę "będą bardziej korzystne".

Poinformował, że pojazdy, których nie udało się sprzedać będą wystawione w kolejnej aukcji, która jest planowana na grudzień. Powiedział, że wówczas będą one "najprawdopodobniej miały obniżoną cenę wywoławczą".

Reklama

Jako pierwsze zostało zlicytowane BMW 740, którym jeździł były szef Amber Gold, Marcin P. Cena wywoławcza wynosiła ponad 226 tys. zł. Samochód sprzedano za 318,8 tys. zł. Chętnych było ok. 10, ostatecznie auto kupił przedsiębiorca z Piły. Mówił, że "interesował go porządny samochód i nie miało znaczenia, że należał on wcześniej do Amber Gold".

Udało się sprzedać samochody typu mini cooper i trzy renault clio. Syndyk żałował, że "nie było chętnych na nowe renault clio, bez przebiegu, bez rejestracji". Cena wywoławcza każdego z ponad 20 samochodów wynosiła 33,9 tys. zł. Cena wywoławcza mini cooperów wynosiła od 44 do 61,5 tys. zł. Zainteresowani uważają, że była to atrakcyjna cena, jeśli ktoś kupuje auto dla siebie, a nie na handel. Jedno z mini kupił np. student z Krakowa.

Nie było też chętnych do zakupu czterech autobusów Mercedes Benz o wartości od 100 do 144 tys. zł.

W kolejnych dniach licytowane będą renault: fluence, kangoo i megane oraz volkswagen: golf VI, jetta i passat.

Licytacja odbyła się w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ. W pierwszym dniu do sali weszło 52 licytantów. Godzinę trwało odczytywanie i wywoływanie osób, które wpłaciły wadium w wys. 10 tys. zł, jeśli ktoś chciał uczestniczyć w aukcji na jeden pojazd. Wadia wpłaciły osoby prywatne, także wiele firm oraz gmina miasta Sopot. Wśród chcących kupić auto po Amber Gold były osoby z całego kraju, np. z Warszawy i Krakowa. Wielu z nich anonimowo przyznawało, że kupują, "aby później odsprzedać po wyższej cenie i zarobić".

7 grudnia zostaną otwarte oferty na zakup pakietów telefonów, iPodów i modemów (w każdym z ośmiu pakietów jest od 4 do 148 sztuk urządzeń) należących do spółki. Syndyk zabezpieczył nowe i używane urządzenia o wartości ponad 200 tys. zł. Oferty do 6 grudnia mogą składać osoby fizyczne i firmy.

Dębiński ocenił, że na początku przyszłego roku można się spodziewać wystawienia na sprzedaż sprzętu biurowego po Amber Gold. Zabezpieczono m.in. komputery, drukarki, kserokopiarki i sprzęt rtv o szacunkowej wartości ok. 4-5 mln zł.

Według sprawozdań syndyka złożonych w sądzie szacunkowa wartość majątku spółki wynosi ok. 112 mln zł (w skład majątku wchodzi m.in. 11 nieruchomości, auta, sprzęt IT, meble oraz kruszce i pieniądze zabezpieczone przez prokuraturę). Pod koniec września gdański sąd poinformował, że łączna liczba wierzycieli Amber Gold wynosi co najmniej 15 tys., a wartość wymagalnych zobowiązań to ok. 700 mln zł.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold.

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., na status więźnia "szczególnie chronionego". Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

Postępowanie w sprawie Amber Gold prowadzi łódzka prokuratura okręgowa i ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. poszkodowanych przez firmę Amber Gold, którym jest ona winna co najmniej ponad 400 mln zł; nadal trwa szacowanie tej kwoty.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy