Sposoby kierowców na unikanie kar z fotoradarów
Tylko co dziesiąte zdjęcie wykonane przez fotoradar kończy się wypisaniem mandatu. Kierowcy nauczyli się sprytnie uciekać przed odpowiedzialnością.
Fotoradary należące do Inspekcji Transportu Drogowego w ubiegłym roku wykonały około 1,3 mln zdjęć. To sporo, biorąc pod uwagę, że do połowy 2012 r. działało tylko 75 urządzeń i dopiero pod koniec roku na drogach pojawiło się w sumie 315 fotoradarów. Jak się okazuje na podstawie wykonanych fotografii, mandaty dostało tylko 126 tys. kierowców, czyli niespełna co dziesiąty. Dlaczego tak wielu osobom udaje się uniknąć odpowiedzialności, mimo że zostało im wykonane zdjęcie? Według ITD spora grupa właścicieli auta nauczyła się sprytnie wykorzystywać luki w przepisach oraz korzysta z przewlekłych i niedoskonałych procedur.
"Jeśli ktoś notorycznie ignoruje naszą korespondencję, czasem brakuje nam możliwości na ukaranie go mandatem" - przyznaje Łukasz Majchrzak z ITD.
Dla inspektorów nie jest tajemnicą, że póki przepisy nie zostaną zmienione, część kierowców będzie w bardzo łatwy sposób unikała odpowiedzialności za wykroczenia na drodze. Z tego powodu ITD przygotowuje zmianę obowiązujących przepisów i wprowadzenie kar administracyjnych. Przed tymi będzie trudniej uciec, a nieopłacenie kary w terminie będzie dość kosztowne.
"W przypadku fotoradarów, tryb wykroczeniowy nie jest wystarczająco skuteczny. Musimy wprowadzić kary administracyjne, które wzorem z innych państw usprawnią funkcjonowanie sieci fotoradarów" - przyznaje Łukasz Majchrzak.
Oto w jaki sposób kierowcy uciekają przed odpowiedzialnością za wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary należące do ITD.
BRAK ODPOWIEDZI NA KORESPONDENCJĘ ITD
Właściciel auta, które zostanie zarejestrowane przez fotoradar dostaje z ITD formularz, w którym ma do wyboru: przyznać się do winy, wskazać inną osobę, która prowadziła pojazd lub odmówić przyjęcia mandatu. Tymczasem nawet 40 proc. kierowców nie odpowiada na wezwanie ITD, która ma 180 dni na wystawienie mandatu. Jeśli w tym czasie nie uda się jej ustalić winnego (otrzymać od niego podpisanego oświadczenia), sprawę kieruje do sądu. Ma na to rok od wykonania zdjęcia, później następuje przedawnienie wykroczenia. Biorąc pod uwagę liczbę spraw, zdecydowana większość kierowców pozostaje bezkarna.
NIEWSKAZANIE WINNEGO
Kierowca, którego auto zarejestrował fotoradar dość często decyduje się nie wskazać komu powierzył pojazd, zasłaniając się niepamięcią. Za to co prawda grozi mandat, ale bez punktów karnych. To zachęca wielu kierowców do wyboru takiej kary.
JAZDA AUTEM NA ZAGRANICZNYCH NUMERACH
Co miesiąc ITD rejestruje około 20 tys. pojazdów na zagranicznych rejestracjach. Takie zdjęcia zwykle trafiają do kosza, Wykorzystują to także kierowcy z Polski, którzy korzystają z aut na zagranicznych tablicach.
WSKAZANIE OBCOKRAJOWCA
Inny sposób to wskazanie obcokrajowca jako osoby, która rzekomo pożyczyła auto i popełniła wykroczenia. Oszustwo można wykryć, jednak potrzeba na to czasu, więc ITD zwykle nie ściga takich osób.
WSKAZYWANIE KOLEJNYCH OSÓB JAKO WINNYCH
Właściciel auta, który otrzyma korespondencję od ITD, wskazuje osobę (w porozumieniu z nią), której rzekomo pożyczył auto. To powoduje, że ITD musi wysłać do niej korespondencję. Ta podaje kolejną osobę, a ta także wskazuje innego kierowcę. To powoduje przeciąganie sprawy, aż do przedawnienia czyli rok od wykroczenia.
ODWOŁANIE DO SĄDU
Nie tylko kierowcy, ale też prawnicy i sądy mają wątpliwości dotyczące używania fotoradarów i wystawiania na ich podstawie mandatów. Z tego powodu kierowcy coraz częściej odwołują się do sądu, ponieważ bez zobaczenia zdjęcia nie potrafią wskazać, kto kierował pojazdem, za co mają być ukarani. Sądy dość często w takiej sytuacji uniewinniają kierowcę i zwalniają z obowiązku wskazania winnego.
NIEOPŁACENIE MANDATU
Kierowca przyjmuje mandat, ale go nie opłaca. Według ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli około 30 proc. mandatów nie udaje się wyegzekwować. To oznacza, że co trzecia nałożona kara pieniężna, w tym ta od ITD na podstawie zdjęcia z fotoradaru, nie zostaje ściągnięta.
ITD chce, aby kierowca, który zostanie przyłapany przez fotoradar mógł być ukarany na jeden z dwóch sposobów. Nadal będzie obowiązywał taryfikator mandatowy, ale oprócz niego zacznie działać także taryfikator z karami administracyjnymi. Właściciela pojazdu, który nie wskaże osoby prowadzącej auto, zasłaniając się np. lukami w pamięci lub nie odpowie na wezwanie ITD, dostanie karę administracyjną. Maksymalna wysokość ma być ustalona na poziomie 800 zł. Kierowca, który już otrzyma karę, ale jej nie zapłaci w ciągu 14 dni, automatycznie otrzyma decyzję o podwojeniu przyznanej wcześniej kwoty. Terminowości wpłat ma pilnować komputer. Podwójne kary administracyjne będą groziły także kierowcom, którzy w ciągu roku popełnią trzy wykroczenia lub suma kar przekroczy 1200 zł. To oznacza, że kierowca może otrzymać nawet 1600 zł kary, a jeśli spóźni się z wpłatą, ta zostanie podniesiona do 3200 zł. Prace nad nowymi przepisami jeszcze trwają. Inspektorzy chcą, aby kary administracyjne zaczęły obowiązywać w przyszłym roku.
GRZYWNA DO 5000 ZŁ
ITD wobec kierowcy, który nie chce wskazać, komu powierzył swój pojazd lub przeciąga procedurę, może skierować sprawę do sądu. Tam zamiast maksimum 500 zł mandatu grozi aż 5000 zł kary.
2 LATA WIĘZIENIA
Taką karę może dostać osoba, która fałszywie oskarża innego kierowcę, twierdząc, że to on prowadził pojazd.
DODATKOWA KARA
Kierowca, który w ciągu 7 dni nie odeśle oświadczenia do ITD, może zostać wezwany do siedziby ITD. Jeśli się nie zgłosi, dostanie 250 zł grzywny, a przy kolejnym wezwaniu do 500 zł.
Sebastian Sulowski