Samochód sprawny, a jeździć nie wolno

Przez wady prawne - na przykład braki w dowodzie rejestracyjnym - sprawny samochód bywa pozbawiony wartości. Sprawdzamy, jak je usunąć.

Lśniący i piękny samochód wystawiony w ogłoszeniu za cenę złomu. Na końcu drobnym drukiem dopisano: bez prawa do rejestracji. W tej sytuacji nawet najlepsze auto staje się nic nie warte, bo nie da się nim legalnie jeździć. Niektóre problemy z dokumentami da się rozwiązać przy odrobinie dobrej woli pracowników wydziału komunikacji, inne sprawiają, że pojazd może służyć co najwyżej jako ozdoba ogródka.

Przez lata pracownicy wydziałów komunikacji lekceważyli swoje obowiązki w wypełnianiu dowodów rejestracyjnych. W związku z tym dochodziło do pojawiania się licznych braków w dokumentacji.

Reklama

Przykładem jest Toyota Corolla pani Dominiki: "samochód był kupiony w Polsce w 1991 r. przez moją babcię. Kiedy zmarła, a samochód chciałam przerejestrować na siebie, okazało się, że w dowód nie została wpisana dopuszczalna masa całkowita. Po wymianie pism z wydziałem komunikacji stanęło na tym, że musiałam pofatygować się na stację kontroli pojazdów i z własnej kieszeni zapłacić za błąd urzędnika". Niestety, nie są to przypadki odosobnione.

Odmienną grupę problemów z dokumentami stanowią te, w których zawinił właściciel - zagubienie dowodu czy karty pojazdu lub pominięcie zgłoszenia instalacji gazowej. Każdy z nich ma jednak tę samą konsekwencję: w przypadku kontroli policyjnej stracić można dowód rejestracyjny. Dlatego zawsze przypominamy: auto z wadą dokumentacji można kupić tylko wtedy, gdy wcześniej dokładnie sprawdzi się, w jaki sposób ją usunąć i czy w ogóle jest to możliwe.

Nieczytelny numer nadwozia

Podczas badania technicznego diagnosta sprawdza przede wszystkim numer nadwozia nabity na podłodze lub ramie. W starszych autach bywa on nieczytelny. Wprawdzie diagnosta powinien postarać się go odczytać, ale najczęściej mówi "nie da się, nic nie widać" i zostawia właściciela z problemem. Jeśli zawiodą metody mechanicznego przywrócenia czytelności numeru (np. przez delikatne czyszczenie szczotką drucianą), pozostaje tylko kłopotliwa i trochę nieprzystająca do obecnych czasów procedura - o niej poniżej.

Rozwiązanie

Procedura nabijania nowego numeru nadwozia jest kłopotliwa i czasochłonna. Po negatywnym wyniku badania technicznego trzeba zgłosić się do rzeczoznawcy, który wyda zaświadczenie o konieczności nabicia nowego numeru. Potem konieczna jest wizyta w wydziale komunikacji, wydającym skierowanie do stacji kontroli pojazdów. Tam nabijany jest nowy numer. Tylko jak potem sprzedać auto z VIN-em nie mającym nic wspólnego z fabrycznym?

Niewłaściwy numer nadwozia

W starszych samochodach zdarzają się ewidentne błędy literowe w numerze nadwozia zapisanym w dowodzie rejestracyjnym, np. zamiast "FSM" - "FMS" lub za mała liczba znaków. Jeśli widać wyraźnie, że błąd taki jest wynikiem pomyłki, jego "naprostowanie" nie stanowi większego problemu. Niestety granica między ewidentnym błędem literowym a poważną różnicą na linii dokumenty - stan faktyczny jest cienka. Liczy się często dobra wola wydziału komunikacji.

Rozwiązanie

Najpierw należy pojechać na stację kontroli pojazdów, gdzie diagnosta dokona "spisu z natury" i wyda zaświadczenie o tym, że odczytano numer na nadwoziu w danym brzmieniu. Z tym zaświadczeniem trzeba udać się do wydziału komunikacji, który może dokonać adnotacji w dowodzie rejestracyjnym na trzeciej stronie, wpisując "prawidłowy numer nadwozia to..." i przystawiając pieczątkę.

Samochód wyrejestrowany

Jeśli samochód został wyrejestrowany wiele lat temu, zasadniczo jego ponowna rejestracja jest niemożliwa, nawet jeżeli wyrejestrowania dokonano w latach, gdy ponowna rejestracja była dopuszczalna. Jedynym wyjątkiem jest samochód zabytkowy, który można ponownie zarejestrować na bazie opinii rzeczoznawcy. Odmienną formą jest czasowe wycofanie z ruchu (do dwóch lat), dotyczące pojazdów do 3,5 tony, samochodów specjalnych i autobusów.

Rozwiązanie

Jeśli samochód ma charakter zabytkowy, a został wyrejestrowany wiele lat temu, należy najpierw postarać się o opinię rzeczoznawcy o wartości historycznej danego pojazdu, a następnie zawieźć auto na badanie techniczne. Dokumenty i anulowany dowód rejestracyjny przedstawia się później w wydziale komunikacji, który nie może już odmówić rejestracji.

Brak OC i przeglądu

Nieraz spotkaliśmy się z błędną opinią, że w przypadku, gdy pojazd nie ma ubezpieczenia OC w momencie zakupu (np. od 3 lat), to nowy nabywca będzie musiał uregulować długi poprzedniego właściciela. Nieprawda. Wszystkie zobowiązania pozostają przy starym posiadaczu. Również za brak badania technicznego przez dłuższy czas nie ma żadnej
kary. OC nie trzeba wykupować tylko wówczas, gdy kupiło się samochód historyczny, starszy niż 40 lat.

Rozwiązanie

Najprostsze z możliwych: jeżeli samochód nie ma OC, wystarczy wykupić je tego samego dnia, w którym zawarto umowę. Dobrze zatem dowiedzieć się, gdzie można to najszybciej zrobić w okolicy miejsca, w którym kupiło się samochód. Czasem przy jednodniowym spóźnieniu się, agenci ubezpieczeniowi "idą na rękę" i wystawiają dokument z wcześniejszą datą (jeśli od dawna korzysta się z ich usług).

Dowód zatrzymała policja

Policja zatrzymuje dowód rejestracyjny m.in. po wypadku lub kiedy stwierdzi zły stan techniczny pojazdu. Funkcjonariusz wydaje pokwitowanie na 7 dni - w tym czasie teoretycznie trzeba dokonać badania technicznego. Niektórzy jednak ze względu na stan techniczny samochodu decydują się sprzedać go nawet za niewielką sumę, a problemem obarczyć następnego właściciela. Rozwiązanie problemu wymaga sporo zachodu, na szczęście jednak nie jest kosztowne.

Rozwiązanie

Jeśli upłynęła ważność pokwitowania zatrzymania dowodu rejestracyjnego, auto trzeba zawieźć do stacji kontroli pojazdów na lawecie. Jeśli wynik badania jest pozytywny, diagnosta wydaje zaświadczenie - warto je skserować. Z dokumentem trzeba udać się do wydziału komunikacji. Jest jednak haczyk: sprzedający musi wypisać upoważnienie do odebrania dowodu z wydziału komunikacji w jego imieniu.

Zastaw skarbowy

Problem szczególnie dotkliwy. Samochodu z zastawem skarbowym wpisanym do systemu w wydziale komunikacji nie da się w żadnym razie zarejestrować. Informacja o zastawie jest natychmiast wprowadzana do systemu wydziału komunikacji. Niestety przypadki, gdy sprzedający "zapomina" o tym wspomnieć, wcale nie są odosobnione. Istnieje możliwość sprawdzenia tego faktu w Centralnej Informacji o Zastawach Rejestrowych po uiszczeniu opłaty w wysokości 20 zł.

Rozwiązanie

Obecność zastawu można sprawdzić w Centralnej Informacji o Zastawach Rejestrowych (wniosek+opłata 20 zł). Uwaga: zaświadczenie dotyczy stanu na dzień złożenia wniosku, a bywa, że do ustanowienia zastawu dochodzi między złożeniem wniosku a zawarciem umowy kupna-sprzedaży. W razie wątpliwości, można udać się ze sprzedającym do wydziału komunikacji, aby sprawdzić status auta w systemie.

Brak informacji w dowodzie

W starszych samochodach nagminnie zdarza się, że w dowodzie rejestracyjnym brakuje istotnych informacji, lub są wpisane bez sensu, np. dopuszczalna masa całkowita 0 kg. Problem pojawi się podczas próby przerejestrowania pojazdu. O dziwo, wydziały komunikacji nie poczuwają się do poprawiania popełnionych przez siebie błędów i nakazują udanie się do stacji kontroli pojazdów celem ustalenia brakujących danych. A kto, jak nie urzędnik, mógł źle wpisać dane do dowodu?

Rozwiązanie

Z samochodem trzeba udać się do okręgowej stacji kontroli pojazdów celem ustalenia właściwych danych. Diagnosta spisuje je po prostu z tabliczki znamionowej. A jeśli tych danych na tabliczce znamionowej brak? Wtedy diagnosta - jeśli trzyma się kurczowo litery prawa - powinien nakazać powołanie rzeczoznawcy. A rzeczoznawca skąd weźmie takie dane? Lepiej nie pytać.

LPG i hak nie wbite w dowód

Uwaga: jeśli instalacja LPG jest fizycznie w samochodzie, a nie ma jej w dowodzie rejestracyjnym, to zasadniczo nie ma legalnej metody, żeby ją wpisać. Oczywiście to w żadnym razie nie zniechęca amatorów tanich aut z instalacją montowaną w garażu, a bez większego problemu znajdzie się właściciela zakładu montażu LPG, który za (słoną) opłatą wystawi potrzebne dokumenty, nie oglądając nawet instalacji na oczy. W przypadku haka procedura jest na szczęście znacznie tańsza i łatwiejsza (nie wymaga się faktury na montaż).

Rozwiązanie

W przypadku haka sprawa jest prosta: trzeba udać się na stację kontroli pojazdów. Tam diagnosta sprawdzi mocowanie haka i gniazdo elektryczne oraz wystawi zaświadczenie. W przypadku instalacji LPG potrzebne będą: faktura za montaż, wyciąg ze świadectwa homologacji na instalację i na zbiornik. Są zakłady, które wystawią takie dokumenty. Trzeba mieć świadomość, że jest to nielegalne!

Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcie: Shutterstock

Potyczki ze skarbówką - PORADY

Badanie techniczne - to nie przejdzie na przeglądzie - FORMALNOŚCI

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy