Audi A7 Sportback 3.0 TDI. Kwestia gustu

Audi A7 bazuje na rozwiązaniach Audi A6, ale różni się od niego inaczej stylizowaną tylną częścią nadwozia. Większy prestiż kosztuje prawie 100 tys. zł ekstra. Samochód zadebiutował cztery lata temu i niedawno przeszedł niewielki lifting. Testowaliśmy trzylitrową wersję wysokoprężną o mocy 272 KM.

Na pierwszy rzut oka nowe A7 najłatwiej rozpoznać po zmodernizowanej, bardziej kanciastej atrapie chłodnicy i przeprojektowanych reflektorach wykonanych w technice LED. Samochód wygląda teraz naprawdę groźnie i wydaje się jeszcze bardziej przysadzisty. Ciekawą innowacją, której użytkownik nie będzie oglądał zbyt często są "falowe kierunkowskazy". Ledowe, pomarańczowe paski nie rozświetlają się jednocześnie w całej lampie. Rozbłyskują stopniowo od wewnętrznej strony samochodu do zewnątrz, sprawiając wrażenie jak gdyby przepływały, wskazując kierunek, w którym zamierza się udać kierowca.

Reklama

Zmiany wewnątrz są zdecydowanie mniej spektakularne. Najważniejszą jest inny kształt dźwigni zmiany biegów. Miłośnicy modelu dostrzegą jeszcze nowe materiały wykończeniowe i dostępny w opcji, jeszcze lepszy system multimedialny.

Propozycja kompletna

Testowana wersja należy do modeli kompletnych. To znaczy takich, które są w zasadzie wyposażone we wszystko czego może oczekiwać współczesny nabywca. Wszystkich gadżetów wymienić nie sposób, ale spróbujemy wyliczyć te, które najbardziej rzucają się w oczy i faktycznie ułatwiają eksploatację. A zatem - po kolei.

Samochód otwiera się i uruchamia bez używania kluczyka - wystarczy, że jest schowany w kieszeni. Po włączeniu silnika regulowana elektrycznie kierownica i fotel ustawiają się w pozycji zaprogramowanej wcześniej przez użytkownika. Wcześniej były odchylone, tak by ułatwić wsiadanie.

Przed rozpoczęciem podróży lub w jej trakcie można zmienić ustawienia zawieszenia, silnika i układu kierowniczego, skłaniając się w stronę komfortu lub dynamiki. Dostępnych jest kilka kompletnych propozycji fabrycznych oraz jedna, całkowicie indywidualna. Dodatkowo w razie potrzeby można także zmienić prześwit - wystarczy wejść w odpowiednie menu i wybrać opcję "podnoszenie" lub "opuszczanie".

Podczas jazdy w mieście bardzo przydaje się funkcja, która unieruchamia samochód podczas oczekiwania na zielone światło na skrzyżowaniu - nie trzeba ani przełączać dźwigni w tryb "park", ani trzymać nogi na hamulcu, irytując kierowców stojących z tyłu intensywnym światłem hamowania. W popularnych samochodach z przekładnią automatyczną samochód delikatnie "pełznie". Tu powstrzymuje go automatyczny hamulec postojowy. Tryb podtrzymywania jest sygnalizowany zieloną ikoną hamulca na desce rozdzielczej i dezaktywuje się natychmiast po naciśnięciu na pedał gazu.

Ale to jeszcze nie koniec przyjaznych gadżetów. Kolejny, to wyświetlacz prędkości, znaków i nawigacji na przedniej szybie. Bardzo wygodna jest także dokładna nawigacja, do której dane da się wprowadzać "pisząc" palcem po specjalnej dotykowej płytce, która znajduje się obok lewarka zmiany biegów. To najszybszy dostępny obecnie sposób komunikacji z urządzeniem. Aby podać miasto lub ulicę wystarczy "napisać" pierwszą literę (ewentualnie kilka pierwszych), a komputer sam zgaduje o jaką literę chodzi i podpowiada na ekranie prawdopodobne lokalizacje. Wystarczy jedynie zatwierdzać te poprawne. Wybór miejsca docelowego zajmuje dzięki temu kilkanaście sekund.

Oprócz "gadżetów" są także elementy "ciężkiego kalibru". Do tej grupy należy zaliczyć mocny, 6-cylindrowy silnik wysokoprężny oraz doskonały napęd na cztery koła Quatro z centralnym mechanizmem różnicowym Torsen.

Wisienką na torcie jest ruchomy tylny spojler, który wysuwa się automatycznie podczas szybkiej jazdy autostradowej. Można go także aktywować w dowolnej chwili naciskając guzik na desce rozdzielczej.

Jak się jedzie

Zdecydowana większość nabywców tego modelu ceni sobie unikalne połączenie komfortu, wygody za kierownicą i sportowych właściwości jezdnych. Faktycznie - za kierownicą bez trudu zmieści się nawet 150-kilogramowy zapaśnik. Ale osoba szczupła także dopasuje do siebie wzorowo wyprofilowany fotel.

Samochód idealnie nadaje się zarówno do łagodnego cruisingu jak też do długodystansowych pościgów. Normalnie są oczywiście nielegalne, ale gdyby ktoś chciał nakręcić kolejną część filmu Ronin - A7 to doskonały kandydat na plan. Trakcja tego samochodu robi wrażenie. Na zakrętach opony w rozmiarze 265/35 R20 (opcja) dosłownie wgryzają się w asfalt. Na kierownicy nie czuć momentu obrotowego.  Nie czuć także sporej masy samochodu, która wynosi ponad 1,8 tony. Kwestią otwartą pozostaje jedynie wybór silnika. W naszym testowym egzemplarzu pracował "dieselek". Producent deklaruje, że zużywa od 6 l/100 km w mieście do 4,7 litra na trasie, ale takie bajki powinno się opowiadać wyłącznie o 19.00. W praktyce spalanie waha się od 7 l w sprzyjających warunkach do 12 l - w tych mniej sprzyjających. Jeśli komuś wyjdzie poniżej 6, to znaczy, że wybrał się w bardzo daleką podroż tam, gdzie absolutnie nie chce dojechać i lepiej, aby zawrócił.

Oczywiście apetyt jednostki 3.0 TDI jest jak najbardziej uzasadniony. Generuje 580 Nm (już od 1250 obr./min) i 272 KM (przy 3500 obr./min). Ma sześć cylindrów w układzie V i charakterystyczny, dość przyjemny  odgłos pracy. W A7 został bardzo skutecznie wyciszony. W sposób szczególny można docenić to podczas jazdy autostradą. O ile do 100 km/h wiele aut potrafi zapewnić podobne parametry akustyczne, o tyle po przekroczeniu tej prędkości Audi zaczyna się pozytywnie wyróżniać.

W tym miejscu wiele osób przypomni sobie o kłopotach serwisowych jakie sprawiają czasem te silniki. Z drugiej jednak strony nie brakuje kierowców, dla których 3.0 TDI jest dla właśnie jedną z najlepszych jednostek na rynku - wybieranych najchętniej właśnie do modeli A6, A7 i Q7.

Jedno jest pewne - kiedy samochód jest nowy i ma gwarancję - 3.0 TDi sprawia naprawdę wiele frajdy.

Podsumowanie

Producenci modeli klasy wyższej z uporem godnym lepszej sprawy szukają rynkowej niszy. Na bazie sprawdzonych bestsellerów próbują skonstruować propozycje alternatywne. Audi A7 to świetny samochód, ale pod względem funkcjonalnym nie jest w niczym lepsze od Audi A6 Avant. Wręcz przeciwnie. Ale w zamian wygląda zupełnie inaczej. I to jest jedyny powód dla którego warto rozważać jego zakup. Według Audi jest to powód wystarczający.

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Audi A7 Sportback 3.0 TDI

Cena modelu bazowego: 300 500 zł

Cena testowanej wersji: ok. 496 270 zł

Silnik: wysokoprężny, sześciocylindrowy w układzie V, turbodoładowany, z bezpośrednim wtryskiem paliwa o pojemności  2967 ccm

Osiągi:

0-100 km/h: 5,7 s

V max: 250 km/h

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy