Zmora samochodów elektrycznych. Kto by się spodziewał!
Mimo skomplikowanego oprogramowania samochody elektryczne mają zdecydowanie prostszą budowę niż ich spalinowe odpowiedniki. Silniki trakcyjne z jednym tylko ruchomym elementem czy brak skrzyni biegów powinny przekładać się na zauważalnie niższą awaryjność tego typu pojazdów. Ale czy teoria idzie tu w parze z praktyką?
Wygląda na to, że tak! Jak wynika z danych niemieckiego ADAC - winę za większość problemów z samochodami elektrycznymi ponoszą obecnie akumulatory. Wbrew pozorom nie chodzi jednak o zestaw baterii wysokiego napięcia zapewniających napięcie dla układu napędowego lecz... klasyczne akumulatory 12-voltowe!
W najnowszym raporcie dotyczącym usterkowości samochodów w Niemczech ADAC pierwszy raz poświęciła osobne miejsce samochodom elektrycznym. Z danych automobilklubu wynika, że aż 54 proc. wyjazdów mobilnych mechaników ADAC do niesprawnych aut elektrycznych dotyczyło właśnie rozładowanych akumulatorów 12-voltowych. To więcej niż w przypadku klasycznych aut spalinowych (46,3 proc.)!
"Standardowe" akumulatory 12V stosowane są w elektrycznych autach do zasilania systemów pokładowych, jak chociażby oświetlenie, przewietrzanie wnętrza czy info-rozrywki. Mało kto wie, że odpowiadają też za "rozruch" układów trakcyjnych. Naładowany "pod korek" elektryk z bateriami trakcyjnymi pracującymi pod napięciem 400 Voltów (a w niektórych, jak np. Porsche Taycan, nawet 800 Voltów) nie da się uruchomić, jeśli współpracy odmówił instalacja 12-voltowa, a jej najsłabszym punktem jest właśnie akumulator. Co więcej, aż za 15,1 proc. wezwań mechaników ADAC odpowiadały problemy z elektryką (niskiego napięcia) i oświetleniem.
12,2 proc. zgłoszeń zaklasyfikowano jako "inne". W tej szerokiej kategorii znajdziemy np. problemy z karoserią (zamki, dachy itd.), hamulcami (np. zablokowany hamulec postojowy) czy układem kierowniczym i zawieszeniem.
Imponująco prezentuje się za to statystyka dotycząca usterek, które wywołują największy niepokój wśród posiadaczy samochodów spalinowych. Okazuje się, że zaledwie 4,4 proc. wezwań "pomocy drogowej" wygenerowały kłopoty z elektrycznym układem napędowym - silnikiem, bateriami trakcyjnymi czy systemem ich ładowania. Dla porównania, w przypadku samochodów spalinowych usterki silnika lub jego osprzętu odpowiadały za... 14,2 proc. interwencji assistance!
***