Uruchomili stację ładowania. Była tak popularna, że zaraz ją... zamknęli
Władze Legionowa zamknęły darmową stację ładowania samochodów elektrycznych dwa tygodnie po jej uruchomieniu. Kolejna, nowo wybudowana, stacja w ogólnie nie zostanie uruchomiona, przynajmniej w tym roku. Dlaczego tak się dzieje?
O sprawie doniosły lokalne media. Przestała działać stacja przy ul. Olszankowej, natomiast kolejna, wybudowana na terenie węzła przesiadkowego przy ul Sowińskiego, w tym roku nie zostanie uruchomiona.
Takie decyzje podjęły władze Legionowa. Jaki był powód? Oficjalnie: użytkowanie stacji niezgodnie z przeznaczeniem. Stacja, jak na polskie warunki, bardzo szybka (50 kW) błyskawicznie przyciągnęła warszawskich taksówkarzy. Na jednym ładowaniu do pełna, które w przeciętnym aucie elektrycznym trwa około godziny, można było zaoszczędzić około 100 zł i po naładowaniu za darmo przejechać nawet 400 km. Nic dziwnego, że na stacji tworzyły się kolejki.
Jednak ładowanie było za darmo tylko dla kierowców. Prąd za darmo nie jest, więc ktoś musiał koszt ładowania ponieść i był to urząd miasta. Podwyżki cen prądu i duża popularność stacji błyskawicznie wyczerpały budżet.
Ładowanie na stacji było darmowe dla kierowców, bowiem stacja powstała przy dużym współfinansowaniu ze strony Unii Europejskiej. W zamian koszty utrzymania stacji i zakupu prądu miały spaść na miasto. A ponieważ pieniądze się skończyły, darmowego ładowania więcej nie będzie.
Co dalej ze stacjami? Urzędnicy podjęli już próbę zmiany zasady działania stacji tak, by kierowcy mogli płacić za ładowanie, przynajmniej tyle, by pokryć koszty prądu. Nie wiadomo jednak, kiedy uda się załatwić formalności oraz zamontować stosowne terminale płatnicze. Oraz czy takie rozwiązanie będzie akceptowalne dla unijnych urzędników.
Jedno jest pewne. Era taniego prądu się skończyła, podobnie jak taniej jazdy samochodami elektrycznymi.
***