Polskie drogi

Dramatyczny wzrost liczby kradzionych aut. Gdzie?

Policyjne statystyki napawają optymizmem. Od dobrych 10 lat w Polsce systematycznie maleje liczba kradzieży samochodów. Niestety, nie wszędzie...

Jeszcze w 2006 roku skradziono w naszym kraju 30 529 samochodów. W ubiegłym roku tego typu przestępstw było niemal trzykrotnie mniej. Wg oficjalnych raportów policja odnotowała 11 448 kradzieży. Poprawia się też wykrywalność. Dekadę temu policji udawało się ustalić sprawców jedynie 14,5 proc. tego typu przestępstw. W zeszłym roku wskaźnik wykrywalności wyniósł 18,3 proc, a w ostatnich latach często zbliżał się do 25 proc. Niestety, od tej optymistycznej reguły są wyjątki...

Jak ostrzega "Gazeta Wyborcza" niepokojąco wzrasta liczba kradzieży samochodów w Warszawie. Wśród stołecznych dzielnic wyróżnia się zwłaszcza Żoliborz, gdzie od początku roku skradziono już 54 samochody, a więc przeciętnie dwa- trzy tygodniowo. Pikanterii sprawie dodaje fakt, ze policji udało się odzyskać zaledwie kilka z nich.

Reklama

Zdaniem policji, fala kradzieży to wynik "odwilży". Wielu członków dawnych grup przestępczych z Warszawy i okolic, po odbyciu kar więzienia, wyszło na wolność i traktuje okoliczne parkingi jak "supermarkety".

Jak czytamy w "GW", na liście ulubionych przez złodziei lokalizacji są: osiedle Zatrasie z ulicami Powązkowską, Elbląską, Przasnyską, Jasnodworską i Saperską, Sady Żoliborskie z ul. Braci Załuskich i Włościańską, duży parking koło biurowców w Centrum Olimpijskim przy Wisłostradzie, ul. Promyka blisko Kępy Potockiej, parkingi na osiedlu Potok przy ul. Mickiewicza i Potockiej oraz ulice Sułkowskiego i Tucholska na tyłach pl. Wilsona. Tam auta zostawiają często osoby, które przesiadają się do metra.

Wg policjantów najczęściej giną obecnie samochody marek japońskich: Hondy, Toyoty i Mitsubishi. Kradzieże nasilają się zwłaszcza w drugiej połowie tygodnia. Auta rozbierane są w okolicznych "dziuplach" i już w weekend, w częściach, trafiają na giełdę.

Niestety, w większości przypadków policja pozostaje bezradna. Złodzieje są na tyle pewni siebie, że samochody coraz częściej znikają nawet z podziemnych garaży. W ustaleniu ich tożsamości nie pomaga kiepskiej jakości monitoring. W wielu przypadkach amatorzy cudzej własności nie muszą nawet używać masek - obraz z kamer przemysłowych jest na tyle słaby, że nie da się zidentyfikować głównych "aktorów" kradzieżowych dramatów.

Funkcjonariusze narzekają również na problemy kadrowe i nadmiar obowiązków. Zwracają uwagę, że chociaż na Żoliborzu przybyło kilka tysięcy mieszkańców, policji - w ostatnich latach - zauważalnie ubyło etatów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy