Budowa autostrad

Niemal oficjalnie: A2 do Warszawy na koniec roku

Wiemy już, że z wieloma inwestycjami drogowymi nie zdążymy do Euro 2012 - powiedział w piątek premier Donald Tusk.

Wiemy już, że z wieloma inwestycjami drogowymi nie zdążymy do Euro 2012 - powiedział w piątek premier Donald Tusk.

Dodał jednocześnie, że wydaje się dziś pewne, że do końca 2012 r. gotowe będą autostrady A1 - w części północnej oraz A2 - na odcinku łączącym Łódź i Warszawę.

Premier podkreślił, że od ministra transportu Sławomira Nowaka oczekiwał od dnia, w którym obejmował on urząd, że "bardzo otwarcie i bez propagandowego zadęcia" będzie relacjonował jemu i Polakom, jaki jest stan budowy dróg.

"I on uczciwie i otwarcie mówi, że to nie jest tak, że wszystko jest ok, wręcz przeciwnie. Wiemy już dokładnie, że z wieloma inwestycjami nie zdążymy do Euro 2012, a zakładaliśmy cztery lata temu, że to będzie możliwe" - powiedział Tusk.

Reklama

Zaznaczył, że przyczyny takiego stanu rzeczy są różne - "od względów ludzkich przez kłopoty inwestorów, kryzys finansowy, powodzie".

Tusk mówił o powodach subiektywnych, za które rząd bierze odpowiedzialność oraz obiektywnych, które doprowadziły do tego, że choć - jak mówił szef rządu - budowane jest "naprawdę dużo i ten stan robót jest gigantyczny", to z niektórymi inwestycjami jest kłopot.

Premier podkreślił jednocześnie, iż wydaje się dziś pewne, że do końca 2012 roku "A1 tak, jak planowano w tej części północnej i A2 na tym odcinku, który łączy mniej więcej Łódź i Warszawę będą gotowe, że z końcem roku będziemy mogli Polskę przemierzyć w poprzek, i tym w horyzontalnym i wertykalnym kierunku w tej części, którą planowaliśmy".

"Więc jest to poziom na 3+ - ale tego nie ukrywamy" - powiedział szef rządu.

Sejm przyjął w piątek rządową informację ministra transportu Sławomira Nowaka o stanie bezpieczeństwa na polskiej kolei, ale także o powodach opóźnień w inwestycjach drogowych i kolejowych.

W sprawie dróg minister przyznał, że opóźniona jest budowa odcinków autostrad A1, A2 i A4, ale zapewniał, że w miarę możliwości resort będzie pomagał i mobilizował wykonawców do szybszych prac. Wśród przyczyn opóźnień wymieniał przyczyny obiektywne, jak m.in. ulewne deszcze jesienią 2010 r. i wiosną 2011 r., które rozmywały nasypy i utrudniały dostęp do placu budowy, czy liczne stanowiska archeologiczne na trasie budowanych dróg.

Przed piątkowym głosowaniem ws. rządowej informacji posłowie opozycji pytali premiera, czy i kiedy wyciągnie konsekwencje personalne wobec winnych obecnego stanu kolei i inwestycji drogowych.

Odpowiedzi udzielił minister transportu, który oświadczył, że w kwestii sytuacji na kolei i budowy dróg "rząd zawsze stawiał sprawę uczciwie". Odnosząc się do zarzutów ze strony PiS, Nowak stwierdził, że przyjmując tempo podpisywania umów na inwestycje w czasach rządów tej partii, potrzebowałaby ona 15 lat, by podpisać tyle umów, ile podpisał jego poprzednik - Cezary Grabarczyk.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy