Hołowczyc: To był wspaniały rajd

Załodze Hołowczyc/Kurzeja nie powiódł się atak na drugą pozycję zajmowaną po pierwszym dniu przez Tomka Kuchara z niespełna 9-cio sekundową przewagą nad Hołkiem.

Przed ostatnim oesem przewaga Kuchara zmalała nawet do 1,4 sekundy i gdy wydawało się, że na ostatnim, najdłuższym tego dnia odcinku Hołek odrobi tę niewielką stratę kolejna awaria jego Focusa odebrała mu szansę na drugie miejsce w jego ulubionym rajdzie. Zwyciężył świetnie dysponowany Leszek Kuzaj, który prowadził rajd od pierwszego oesu.

Krzysztof Hołowczyc: - To był wspaniały rajd. Długie, trudne technicznie odcinki specjalne, dobra organizacja, wspaniała atmosfera i ostra rywalizacja na trasie - to wszystko sprawia, że takie rajdy długo się pamięta. Mam nadzieję, że podobne wrażenia wynieśli moi rywale i wszyscy rajdowi kibice. Rywalizacja, nie tylko pierwszej trójki, ale i w niższych klasach była naprawdę emocjonująca. No cóż, prawdę mówiąc trzecie miejsce nie do końca mnie satysfakcjonuje. Chciałem walczyć tu o kolejne zwycięstwo. Niestety kilka awarii technicznych, głównie elektroniki naszego Focusa, uniemożliwiło nam zajęcie wyższej lokaty. Inna sprawa, że forma jaką zaprezentował Leszek Kuzaj zaskoczyła mnie bardzo. Jechał bardzo szybko, nie popełnił żadnego błędu, a w końcówce rajdu rozsądnie kontrolował sytuację. Wygrał w pełni zasłużenie. Szkoda, że nie powiódł się nasz atak na drugą pozycję, choć do szczęścia brakowało już tak niewiele. Jeszcze w połowie ostatniego odcinka byłem prawie pewny, że odrobimy z nawiązką straty z pierwszego dni, ale po raz kolejny "zwariował" komputer sterujący silnikiem i przeszedł na awaryjny tryb pracy. Wtedy nagle przestałem myśleć o walce z Tomkiem Kocherem, ale bałem się, że w ogóle nie osiągniemy mety. Na szczęście udało się dojechać do Olsztyna i naprawdę jestem szczęśliwy, że udało się nam stanąć na podium tej fantastycznej imprezy. Dziękuję firmie ASCOM Poland, która umożliwiła mi start w Kormoranie, organizatorom imprezy i wszystkim kibicom, którzy gorąco dopingowali nas na trasie i współtworzyli jej wspaniałą atmosferę."

Reklama

Łukasz Kurzeja : - Przeżyłem kolejną wspaniałą rajdową przygodę. Start u boku Hołka w Kormoranie i to samochodem WRC to wielkie przeżycie. Jechaliśmy naprawdę bardzo szybko i szkoda, że prześladujące nas kłopoty techniczne uniemożliwiły uzyskanie lepszego miejsca. Kilka ostatnich oesów pojechaliśmy absolutnie "na maksa", wykorzystując wszystkie możliwości naszego Focusa i drogi. Hołek niebywale mi zaimponował, po raz pierwszy po rocznej przerwie jadąc samochodem WRC i to kompletnie sobie nieznanym, od początku narzucając wysokie tempo i prowadząc wyrównaną walkę z dużo bardziej "rozjeżdżonymi" rywalami.

Zobacz galerię z rajdu Kormoran

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: atak | rajd | hołowczyc
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy