Uznaje się je za objaw drogowej patologii, ale czy faktycznie jest nielegalne?

Manewry związane z wyprzedzaniem są zawsze związane z dużym ryzykiem kolizji lub wypadku. Jednym z nich jest wyprzedzanie na trzeciego. Sprawdzamy, czy jest zgodne z przepisami.

Wyprzedzanie na trzeciego. Co to takiego?

Pojęcie wyprzedzania na trzeciego dotyczy sytuacji, kiedy podczas manewru wyprzedzania pojazd wyprzedzający mija się z pojazdem jadącym z naprzeciwka, często wymuszając jego zjazd na pobocze.

Kiedyś wyprzedzaniem na trzeciego nazywano sytuację, w której w danym momencie na drodze jednopasmowej dochodzi do manewru podwójnego wyprzedzania. Jeden z pojazdów wyprzedza inny pojazd, a w tym samym czasie obaj są wyprzedzani przez trzeci pojazd.

W obu wariantach sytuacji uczestniczą trzy pojazdy. Oba manewry są bardzo niebezpieczne, ponieważ inicjują ciąg kolejnych mniej lub bardziej przewidzianych zdarzeń, które w konsekwencji mogą doprowadzić do kolizji lub wypadku drogowego.

Reklama

Czy wyprzedzanie na trzeciego jest legalne?

Niezależnie od tego, którą z powyższych definicji bierzemy pod uwagę - oba manewry są niedopuszczalne w ruchu drogowym. Nie ma możliwości, aby podczas jazdy wystąpiła sytuacja, która pozwala prawidłowo wykonać oba manewry bez łamania przepisów ruchu drogowego.

Wyprzedzanie na trzeciego nie jest ściśle ujęte w taryfikatorze mandatów, dlatego ocena wykroczenia pozostaje w gestii funkcjonariusza policji, który obserwował zdarzenie. W najlepszym wypadku kierowca może dostać mandat w wysokości 300 złotych za "wyprzedzanie bez zachowania bezpiecznego odstępu od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu".

W najgorszym wypadku funkcjonariusz może uznać, że manewr spowodował zagrożenie w ruchu drogowym na drodze publicznej i skieruje wniosek o ukaranie do sądu, w którym może wystąpić o zakaz prowadzenia pojazdów (art. 86 Kodeksu wykroczeń). O dalszych sankcjach decyduje wtedy sąd na podstawie przedstawionych dowodów.

Wyprzedzani nie powinni zjeżdżać na pobocze

Wyprzedzając inne pojazdy na trzeciego często zmusza się innych kierowców do nagłego zjeżdżania na pobocze, co tworzy dodatkowe zagrożenie na drodze. Dotyczy to zarówno pojazdów jadących z naprzeciwka, ale także jadących w naszym kierunku. Tacy kierowcy narażają się na karę, ponieważ pobocze drogi niezależnie od linii, nie jest pasem służącym do ruchu pojazdów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wyprzedzanie | mandaty | kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy