Zostawił auto na noc na parkingu pod sklepem. Rano już go nie było
Samochodów na polskich drogach stale przybywa, a kierowcy co rusz skarżą się - szczególnie w dużych miastach - na niewystarczającą liczbę miejsc parkingowych. Część z nich celowo wybiera święcące pustkami nocą parkingi pod Lidlem czy Biedronką, aby pozostawić tam swój pojazd na noc. Okazuje się jednak, że przepisy w tej kwestii nie pozostawiają złudzeń - rano może się okazać, że naszego auta już nie będzie.

W skrócie
- Parkowanie na prywatnych parkingach pod sklepami wiąże się z przestrzeganiem regulaminu i akceptacją określonych limitów czasowych.
- Pozostawienie auta na noc pod marketem może skutkować nałożeniem kary umownej, a nie mandatem, oraz wezwaniem do zapłaty od zarządcy terenu.
- Odholowanie pojazdu to rzadko stosowana praktyka, a właściciele parkingów częściej wybierają egzekwowanie opłat niż fizyczne usunięcie samochodu.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Parkowanie na dużych blokowiskach nie należy do rzeczy prostych. Po godzinie 22, gdy okoliczne supermarkety są już zamknięte, potężne parkingi świecą pustkami. Z tego powodu spora część okolicznych mieszkańców wykorzystuje je do parkowania na noc, twierdząc, że rano wyjeżdżają do pracy i tym samym nie będą utrudnieniem dla klientów, którzy przyjadą na zakupy. Okazuje się jednak, że najczęściej większość parkingów przy marketach nie jest własnością ani miasta, ani gminy, a sieci handlowej lub wskazanego operatora. To wiele zmienia.
Parking pod marketem to teren prywatny. Obowiązują tam określone zasady
W takim przypadku na terenie parkingu obowiązują zasady ustalone przez właściciela, a nie przepisy dotyczące dróg publicznych. Co więcej, w praktyce oznacza to, że zmotoryzowany wjeżdżający na taki parking zawiera umowę cywilnoprawną, tym samym akceptując regulamin znajdujący się najczęściej na wjeździe. Widnieje na nim informacja o limicie czasu parkowania, a w przypadku dłuższego postoju - o możliwości nałożenia kary dodatkowej.
Zostawiasz auto na noc pod Lidlem czy Biedronką? Możesz złamać regulamin
Najczęściej na tablicy znajduje się również informacja, że z parkingu można korzystać wyłącznie w godzinach otwarcia sklepu. Tylko w nielicznych przypadkach sieci takie jak Lidl czy Biedronka decydują się na dopuszczenie nocnego parkowania, co często wynika z braku automatycznego nadzoru lub szlabanu na wjeździe. Na zdecydowanej większości pieczę sprawuje firma zewnętrzna, np. TD Systems, EuroPark, APCOA lub City Parking Group, która prowadzi całodobowy nadzór. W takich miejscach auto pozostawione na noc może zostać uznane za parkowanie niezgodne z regulaminem, co wiąże się z wystawieniem wezwania do zapłaty.
Mandat czy kara umowna? Zaparkował na noc pod sklepem, za wycieraczką znalazł kartkę
Zmotoryzowani muszą jednak wiedzieć, że opłata dodatkowa na prywatnym terenie nie jest mandatem. To kara umowna, która wprost wynika z naruszenia zasad regulaminu i co więcej nie wystawia jej policja ani straż miejska, tylko właściciel lub zarządca terenu.
Mandat to uproszczona kara za popełnienie czynu zabronionego. Aby wyegzekwować kwotę mandatu, wystarczy, aby urząd skarbowy wszczął egzekucję administracyjną i zajął środki na rachunku bankowym
Oznacza to, że karteczki z informacją o nałożonej karze wtykane za wycieraczkę są "wezwaniem do zapłaty na rzecz danego przedsiębiorcy". A ci najczęściej starają się wymusić na kierowcy zapłatę poprzez straszenie np. wpisaniem do rejestru dłużników lub wystawiając "przedsądowe wezwanie do zapłaty".
W przypadku parkingów zarządzanych przez prywatne podmioty konieczne jest wykazanie przez zarządcę osoby, która zaparkowała określony pojazd w konkretnym miejscu i czasie. To z tą osobą - zgodnie z regulaminem - zawierana jest dorozumiana umowa najmu miejsca parkingowego. Tylko względem tej osoby zarządca może zasadnie dochodzić jakichkolwiek roszczeń, czy to na drodze polubownej, czy sądowej
Zostawił na noc auto pod marketem. Rano już go nie było, bo zostało odholowane
Odholowanie pojazdu pozostawionego na noc na sklepowym parkingu jest oczywiście możliwe, ale w teorii na taki krok właściciel lub zarządca decyduje się bardzo rzadko. Zgodnie z obowiązującym prawem pojazd można usunąć, gdy utrudnia korzystanie z nieruchomości, blokuje wjazd lub dostawy albo stwarza zagrożenie.
Jeżeli jednak samochód jest zaparkowany poprawnie, ale stoi dłużej niż zezwala regulamin, odholowanie byłoby bardzo ryzykowne pod kątem prawnym i mogłoby zostać uznane za bezprawne naruszenie własności kierowcy. To powód, dla którego właściciele parkingu bardzo rzadko decydują się na taki krok. Znacznie bezpieczniejszym wyjściem jest wystawienie wezwania do zapłaty. Co ciekawe, straż miejska i policja również nie mają prawa odholować pojazdu z prywatnego parkingu, no chyba że pojazd stwarza zagrożenie dla ruchu na drodze publicznej.









