Spór drogowców z włoskimi koncernami przybiera na sile. GDDKiA stawia ultimatum

Zaostrza się konflikt między Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad a włoskimi koncernami, budującymi polskie drogi. Jak ujawniło RMF FM, Salini Impreglio i Impresa Pizzarotti żądają dodatkowego 1 mld 215 mln złotych, przerywają prace i grożą, że na dobre zejdą z placów budowy. GDDKiA stawia firmom ultimatum, a podwykonawcy proszą premiera i rząd o interwencję.

Zerwanie kontraktów oznacza spory sądowe i wielomiesięczne opóźnienia w budowach
Zerwanie kontraktów oznacza spory sądowe i wielomiesięczne opóźnienia w budowachPiotr KrzyżanowskiEast News

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad już wcześniej kategorycznie stwierdziła, że roszczenia włoskich koncernów są bezpodstawne i że nie zamierza dopłacać. Teraz idzie krok dalej. Z informacji RMF FM wynika, że drogowcy stawiają firmom ultimatum - albo wrócą do pracy w ciągu 7 dni, albo to Dyrekcja zerwie z nimi kontrakty i naliczy idące w setki milionów kary umowne.

Te ponaglenia to w rzeczywistości "ostatnie ostrzeżenie" - pisma w tej sprawie wysyłane są do włoskich koncernów. Jak ustaliliśmy, w środę jedno z nich trafiło do Salini, dotyczy budowanych przez firmę fragmentów drogi ekspresowej S3. Ponagleń najprawdopodobniej będzie więcej, a to oznacza, że GDDKiA mówi "sprawdzam" i stara się przejąć inicjatywę w wojnie z włoskimi koncernami.

Podwykonawcy chcą pomocy premiera

W związku z zawieszeniem robót przez włoskie koncerny ogromne problemy mają też pracujący dla nich podwykonawcy, którzy od tygodni nie dostają pieniędzy. Podkreślają, że wiele polskich firm budowlanych jest w związku z tym na skraju bankructwa i ostrzegają przed poważnym kryzysem.

Podwykonawcy napisali list otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego i Rady Ministrów - proszą w nim o pomoc i szybką interwencję, która może zapobiec fali bankructw. "Koszty wynikające z inwestycji będą dla nas nie do udźwignięcia. Wielu z nas jest związanych umowami z wykonawcami. Nie możemy się z nich wycofać, ponieważ ciągle nie wiadomo, jak dalej rozwinie się sytuacja. Wykonawcy nie udostępniają nam frontów robót, więc musimy czekać, a to oznacza postój ludzi i maszyn oraz koszty, których nikt nie chce nam zwrócić" - relacjonują.

Przedsiębiorcy chcą przede wszystkim, by pieniądze, które winne im są włoskie koncerny wreszcie trafiły na ich konta - mowa tu o dziesiątkach milionów złotych. "Postulujemy o pomoc w natychmiastowej wypłacie zaległych płatności wszystkich podwykonawców, na tyle szybkiej by ochronić firmy przed bankructwem" - czytamy w liście. Podwykonawcy chcą tez gwarancji, że prace na budowach będą kontynuowane w każdej sytuacji, nawet jeśli włosi zerwą umowy, a także ustabilizowania sytuacji na rynku.

W poniedziałek podwykonawcy mają spotkać się z przedstawicielami GDDKiA w Katowicach. W liście do premiera proszą, by w tych rozmowach wziął również udział przedstawiciel rządu.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas