Fotoradar sparaliżował wieś

Trzy dni i ponad trzy tysiące zdjęć - to dorobek fotoradaru ustawionego we wsi Kochanowice koło Częstochowy. Urządzenie fotografowało samochody jadące z prędkością powyżej 70 km/h w terenie zabudowanym.

Listonosz zajmuje się praktycznie tylko dostarczaniem mandatów
Listonosz zajmuje się praktycznie tylko dostarczaniem mandatówRMF

Zdjęcia ze swoimi wyczynami dostali prawie wszyscy zmotoryzowani mieszkańcy gminy. Niektórzy nawet po kilka. We wsi panuje pełna konsternacja. Niektórzy kierowcy są oburzeni, że dostali po kilka mandatów z jednego dnia. Inni uciekają przed listonoszem odmawiając przyjęcia przesyłki.

Przykładowy mandat za przekroczenie prędkości to 300 zł i 6 punktów karnych (gdy przekroczenie mieści się w zakresie 30-40 km/h). A miejscowy listonosz ma ich do wręczenia 30-40 dziennie. Najniższe opiewają na 100 zł i 4 pkt karne.

Komendant straży miejskiej z Kochanowic twierdzi, że fotoradar był jedynym sposobem przywołania do porządku niesfornych kierowców, bo w gminie jest tylko jeden strażnik miejski.

Wiadomo już przynajmniej, kto z mieszkańców mandatu nie dostał... Strażnik i jego komendant...

Sprawa ma jednak drugie dno. Wójt wynajął fotoradar, który postawiony był we wrześniu, w krzakach, tuż za tablicą wjazdową do miejscowości. W ciągu miesiąca zrobił on ponad 3000 zdjęć. W czasie kampani wyborczej tematu mandatów nie było, wójt stwierdził nawet, że mieszkańcom gminy mandaty zostaną umorzone. Teraz okazuje się, że nie zostaną...

A czemu dopiero teraz ruszyła cała sprawa? Bo jedyny w gminie strażnik dopiero teraz "wykopał się" z tysięcy fotek...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas