Hamilton oskarża Kubicę!

Sebastian Vettel został mistrzem świata dzięki pomocy Renault - uważa Lewis Hamilton. Na łamach "Daily Mirror" Brytyjczyk zarzucił Robertowi Kubicy, że robił wszystko, by uniemożliwić mu wygranie wyścigu o Grand Prix Abu Zabi.

article cover
AFP

"Wyprzedzenie go było niemożliwe. Postarał się, by było to tak trudne, jak to tylko możliwe " - powiedział. I dodał, że tak dzieje się zawsze, gdy w stawce jest kilka "przyrodnich zespołów" (Renault dostarcza silniki teamowi Red Bulla - przyp. red.).

Kubica broni się przed zarzutami. "Ścigałem się dla siebie i dla mojego zespołu" - stwierdził.

Faktem jest, że kierowcy Renault mocno wpłynęli na klasyfikację wyścigu o Grand Prix Abu Zabi, a co za tym idzie - na klasyfikację generalną mistrzostw świata. Kolega Kubicy z zespołu, Witalij Pietrow, przez 40 okrążeń blokował Fernando Alonso, który przed wyścigiem uważany był za głównego pretendenta do mistrzowskiego tytułu. Jadąc za Rosjaninem Hiszpan wykonywał nerwowe gesty, ale po zawodach zachował więcej klasy od Hamiltona, przyznając, że Pietrow pojechał bardzo dobry wyścig.

Przed sezonem McLaren miał olbrzymi apetyt na kolejny tytuł. Samochód, jak co roku, miał być konkurencyjny, a dwóch mistrzów świata za kierownicą miało zapewnić walkę o najwyższe cele.

Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna. Co prawda, Hamilton do ostatniego wyścigu miał matematyczne szanse na tytuł, ale ostatecznie nie stanął nawet na najniższym stopniu podium klasyfikacji końcowej. Urzędujący mistrz, Jenson Button już wcześniej przestał liczyć się w walce.

"Oddanie numeru jeden z samochodu boli, jednak jednocześnie wywołuje głód walki" - przyznał Button, dodając nieco pompatycznie, że w czasie gdy Sebastian Vettel będzie świętował tytuł, on sam będzie pracował w fabryce nad tym, by w przyszłym roku bolid McLarena był szybszy.

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów oraz już niebawem... samochód na weekend z pełnym bakiem! Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas