Skoda Superb po liftingu - pierwsza jazda
Po 5 latach Skoda odświeżyła swój flagowy model. Obyło się bez zbędnych rewolucji.
Odnowiony Superb z przodu wyróżnia się innymi światłami i osłoną chłodnicy z logo marki umieszczonym na przedłużeniu maski. Tył auta stał się lżejszy, dzięki nowemu kształtowi lamp i dodatkowemu przetłoczeniu na pokrywie bagażnika.
Wewnątrz znalazły się lepsze materiały wykończeniowe oraz nowe kolory, inkrustacje i wzory kierownic. Superb nadal wyróżnia się logicznie rozplanowanymi elementami obsługi oraz ogromną przestrzenią dla pasażerów. Ba, pod względem ilości miejsca na nogi z tyłu nie ma sobie równych. Także bagażnik jest przepastny, dysponując pojemnością od 595 do 1700 l.
Paleta silników pozostała, jak sprzed liftingu. Spadło jednak ich zużycie paliwa - nawet do 19% - dzięki zastosowaniu systemów start-stop i odzyskiwania energii z hamowania w jednostce 1.4 TSI oraz we wszystkich turbodieslach.
Mimo że 1,6-litrowy, 105-konny silnik wysokoprężny, jaki znalazł się pod maską testowanego auta, wydaje się za słaby do ogromnego Superba, rzadko kiedy dostaje zadyszki, w czym zasługa 250 Nm maksymalnego momentu obrotowego między 1500 a 2500 obr./min. Oczywiście, przy wyprzedzaniu czy na podjazdach trzeba zredukować bieg nawet o dwa, ale za to silnik odwdzięcza się niskim zużyciem paliwa. Na testowej trasie o długości około 100 km, głównie poza miastem, auto potrzebowało 4,8 l/100 km.
Superb po liftingu nie zmienił swojego charakteru. Oznacza to, że mocno dba o komfort pasażerów, ale niespecjalnie zachęca do dynamicznej jazdy.
Odnowiona czeska limuzyna (i kombi) dostępna jest w salonach sprzedaży od czerwca. Jej ceny startują z poziomu o 2150 zł niższego niż do tej pory.
Maciej Struk
Skoda Octavia 1.4 TSI Elegance - TEST
Skoda Rapid 1.2 TSI 105 Ambition, Skoda Rapid 1.2 TSI 85 Elegance - PORÓWNANIE