Dojazdy do pracy mogą doprowadzić do depresji? Tak wynika z najnowszych badań

Hiszpańscy naukowcy postanowili sprawdzić, w jaki sposób codzienne dojazdy do pracy przekładają się na zdrowie psychiczne zatrudnionych osób. Jak się okazuje – wraz ze wzrostem czasu poświęconego na jazdę i wydanych w tym celu pieniędzy, wzrasta ryzyko wystąpienia depresji.

Znany serwis internetowy ScienceDirect opublikował wyniki badania hiszpańskich naukowców, którzy postanowili przyjrzeć się korelacji pomiędzy zdrowiem psychicznym, a kwestią codziennych dojazdów do pracy. Chociaż przedstawione wyniki na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zaskakujące, dla wielu zatrudnionych osób będą jedynie potwierdzeniem osobistych przypuszczeń.

Jazda do pracy powoduje stres i problemy ze snem

W dużym skrócie okazuje się bowiem, że jazda do pracy sprawia, że ludzie stają się mniej szczęśliwi. Im więcej czasu pracownicy poświęcają na dotarcie do swojego miejsca zatrudnienia i im więcej pieniędzy są zmuszeni na to przeznaczyć, tym szybciej rośnie poziom ich zmartwień, a to z kolei oznacza problemy ze snem, możliwość wystąpienia poczucia stresu i ostatecznie doprowadza do pierwszych symptomów depresji.

Reklama

W celu ustalenia powyższych stwierdzeń, hiszpańscy badacze skupili się na zdrowiu psychicznym mieszkańców miejscowości Mairena del Aljarafe, leżącej nieopodal Sewilli. Eksperyment obejmował reprezentatywną grupę 294 losowych osób. Zdecydowana większość z badanych (77 procent) dojeżdżała do pracy prywatnym pojazdem. Około 7 procent korzystało z komunikacji miejskiej, a 16 procent postawiło na aktywną formę podróży z uwzględnieniem jazdy na rowerze i spacerów.

Codzienne stanie w korkach wpływa na samopoczucie

Po pewnym czasie okazało się, że największe ryzyko wystąpienia stresu i problemów ze zdrowiem psychicznym wystąpiło u pierwszej - najliczniejszej grupy badanych. W ich przypadku dojazd samochodem do pracy oznaczał spędzenie średnio godziny w porannych korkach, a miesięczny koszt oscylował w granicy 100 euro miesięcznie. To znacząco przekładało się na samopoczucie pracowników, ich wydajność w pracy oraz rosnący poziom codziennego zestresowania.

Osoby korzystające z transportu zbiorowego spędzały na dojazdach niewiele mniej, bo średnio 50 minut. Koszt dotarcia do pracy był jednak o połowę niższy i średnio wynosił ok 59 euro miesięcznie. W przypadku osób aktywnych, dojazd zajmował średnio 40 minut, a miesięcznie poniesiony koszty wynosiły tyle samo, co w przypadku pracowników korzystających z komunikacji miejskiej. Osoby w tej grupie badawczej wykazały jednak nieco lepsze samopoczucie, a ryzyko wystąpienia u nich problemów ze stresem znacząco osłabło. Co naturalne - taka forma dotarcia do pracy okazała się także zdrowsza dla ich organizmu.

Niestety sprawa nie jest taka prosta

Wnioski z powyższego badania nasuwają się zatem same. Chcesz płacić mniej za dojazd do pracy i być zdrowszym, zarówno psychicznie, jak i fizycznie? Wybierz komunikację miejską lub rower. Niestety w rzeczywistości sprawa nie jest taka prosta, zwłaszcza w naszym kraju.

Mimo że transport publiczny w polskich miastach staje się coraz wygodniejszy i jest znacznie tańszy niż podróż samochodem, wciąż niewiele osób decyduje się na przesiadkę. Problem leży w niekontrolowanym rozrastaniu się miast, gdzie deweloperzy nowopowstających osiedli rzadko kiedy zwracają uwagę na kwestie komunikacyjne. Tworzy to sytuacje, gdzie dojazd samochodem jest nie tylko szybszym, ale też wygodniejszym rozwiązaniem, a przy uwzględnieniu niekiedy kilku przesiadek - nawet tańszym. 

Podobnie ma się sprawa w przypadku dostępności do ścieżek rowerowych, a właściwie ich brakiem. Nierzadko skutkuje to tym, że jazda rowerem po polskich drogach jest bardziej stresująca, niż nawet długie stanie w korku samochodowym. Przeciskanie się pomiędzy tirami i kierowcami osobówek to ryzyko nie tylko dla cyklisty, ale także stres dla prowadzącego auto. 

Czyżby zatem jedynym rozwiązaniem pozostawała praca zdalna?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama