Jak dobrze kupić tani samochód

Praktyczne porady dla tych, którzy zainspirowani naszymi przeglądami tanich aut, postanowili poszukać sobie optymalnego, niedrogiego pojazdu.

Rynek tanich samochodów, których wartość rzadko przekracza średnie miesięczne wynagrodzenie, kręci się na całego i rządzi zupełnie innymi prawami, niż te obowiązujące przy sprzedaży aut za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Sprawdziliśmy, jak korzystnie kupić tanie auto w taki sposób, żeby nie kosztowało to zbyt wiele stresu i zakończyło się sukcesem.

Tempo, tempo!

Wiele osób wychodzi z założenia, że do dojazdów do pracy wystarczy im małe, tanie auto. Jest to zauważalne głównie w miastach. Często są to osoby o całkiem niezłych zarobkach, które jednak nie mają zamiaru przepychać się przez korki minivanem czy paliwożernym SUV-em. Stąd decyzja: kupię tani samochód, zawsze się przyda, a koszty eksploatacji raczej mnie nie zjedzą.

Reklama

Takich nabywców szybko zaskakuje tempo "kręcenia się" rynku na tanie auta. Ogłoszenia pojawiają się i znikają w mgnieniu oka. Powszechnie zdarza się sytuacja "dziś wystawiony, dziś sprzedany", zwłaszcza gdy chodzi o popularne modele cieszące się renomą, jak np. Nissan Micra czy VW Polo. "Nigdy nie czekałem na nabywcę dłużej niż tydzień" - opowiada Paweł, który handlem tanimi autami trudni się zawodowo. "Jeśli samochód jest w dobrym stanie i ma atrakcyjną cenę, jestem w stanie wystawić go z samego rana i sprzedać tego samego dnia przed południem. Ale są też auta, które widzę w ogłoszeniach od tygodni. Na pewno coś jest z nimi nie tak. Gdyby były dobre, dawno by się sprzedały" - opowiada handlarz. Zatem kupując tanie auto przede wszystkim trzeba być czujnym, szybkim i często sprawdzać ogłoszenia w internecie: rano, po południu i wieczorem.

Weź sprawy w swoje ręce

Powszechnie wiadomo, że dobrze jest kupić samochód od znajomego. Tyle że to okazje, które trafiają się raz na jakiś czas. Warto więc skorzystać z dobrodziejstw takich portali jak Facebook i po prostu zamieścić ogłoszenie o chęci kupna samochodu. To zachęci tych, którzy myślą o sprzedaży swojego auta, ale nie zdecydowali się jeszcze zamieścić ogłoszenia.

To wprawdzie truizm, ale przypomnijmy: nie wolno wierzyć, że samochód za 3000 zł nie będzie wymagał żadnych napraw po zakupie. Trzeba też zadać sobie pytanie, czy dane auto za jakiś czas będziemy chcieli odsprzedać, czy jeździć nim aż do przekroczenia progu opłacalności napraw. W tym drugim przypadku estetyka może zejść na drugi plan.

Gdzie szukać tanich samochodów?

Polecamy przede wszystkim portale tablica.pl i gumtree.pl. Ogłoszenia na nich są darmowe, a na otoMoto.pl - płatne, więc tam ogłaszają się głównie właściciele droższych pojazdów. Warto odświeżać ogłoszenia trzy razy dziennie i od razu dzwonić do sprzedającego, jeśli widzimy ciekawą ofertę. To, co jest już wystawione i "wisi" od tygodni, zwykle nie jest warte zainteresowania. Przede wszystkim jednak taniego samochodu szukajmy lokalnie. Długie wycieczki są wykluczone. Zwykle kończą się zakupem grata, żeby uniknąć poczucia przejechania wielu kilometrów na marne.

Jak szukać, jak czytać ogłoszenia?

Zwracaj szczególną uwagę na treść ogłoszenia. Powtarzające się opisy składające się z jednego zdania zazwyczaj oznaczają, że pojazd nie nadaje się do niczego. Dobrze, jeśli pojawiają się takie wyrażenia jak "jeździłem", "wymieniłem" - handlarze zwykle używają form bezosobowych, a równie często piszą drukowanymi literami. Nie ma co natomiast sugerować się zdjęciami: nasze doświadczenie wskazuje, że prawie zawsze są one katastrofalne, ponieważ ludzie nie mają pojęcia, jak je prawidłowo wykonać. Rażące błędy ortograficzne i opisy w stylu "jedyny taki" to norma.

Jak rozmawiać ze sprzedającym?

Nigdy nie zaczynaj rozmowy od próby obniżenia ceny przed oględzinami auta! Tak robią tylko handlarze, na których wiele osób ma "uczulenie". Cenę negocjuje się na końcu. Podczas oględzin oczekuj odpowiedzi na konkretne pytania. Domagaj się, żeby sprzedający do oględzin udostępnił samochód zimny, nie odpalany po nocy. Na ciepło, po "rozjeżdżeniu", wszystko działa lepiej. Nie sprawiaj wrażenia, że zależy ci na kupnie auta. W przypadku pozytywnej decyzji nie pytaj "ile pan opuści?", tylko postaw sprawę jasno: oferujesz tyle pieniędzy, koniec i kropka.

Jak sprawdzić samochód?

Oględziny zaczynamy od obejrzenia spodu samochodu. Weźmy ze sobą torbę lub stary ręcznik, na którym można uklęknąć. Dziury w podłodze i progach to murowany negatywny wynik badania technicznego, a naprawy blacharskie nie mają sensu ekonomicznego. Następnie korzystając z latarki oglądamy silnik pod kątem wycieków. Kolejnym niebywale ważnym punktem jest stan sprzęgła: jego wymiana to poważny wydatek, więc jeśli się ślizga, możemy śmiało negocjować cenę. Warto zajrzeć też do zbiornika z płynem chłodzącym (sprawdzić poziom) i ruszyć na skręconych kołach, nasłuchując stukania przegubów. Zamiast jechać do mechanika, radzimy dogadać się z diagnostą na stacji kontroli pojazdów. Za ok. 20 zł dokona on pobieżnych, zewnętrznych oględzin auta na kanale i sprawdzi luzy w zawieszeniu. Mechanik powie nam zwykle, że do wymiany jest wszystko, bo z tego przecież żyje. Od diagnosty dowiemy się, czy ten samochód ma szansę przejść badanie techniczne w aktualnym stanie, a to cenna wiedza. Na koniec nie zapomnijmy sprawdzić zgodności numeru nadwozia w dokumentach ze stanem faktycznym. Błędy są trudne do poprawienia.

Zwróć uwagę

Z czym się liczyć?

Wiele osób zniechęca się po obejrzeniu taniego samochodu, na którym widać ślady napraw nadwozia. Błąd! Praktycznie wszystkie tanie auta miały w przeszłości "przygody" blacharskie i jest to ich naturalny stan! Ważne, żeby samochód nie był zespawany z dwóch, ale to dostrzeże diagnosta. Inne popularne wady tanich samochodów to: pęknięta przednia szyba, niedziałające wyposażenie elektryczne (rezystor dmuchawy, zamek centralny itp.) i łyse opony, zazwyczaj letnie.

Czego się wystrzegać?

Przede wszystkim trzeba wystrzegać się oszustów, domagających się wpłacenia zaliczki przed obejrzeniem auta. Działają oni także na rynku tanich samochodów. Nie tak dawno na portalu ogłoszeniowym pojawiła się oferta sprzedaży Golfa III diesel za... 1000 zł. Zadzwoniliśmy: sprzedający zaproponował, że jeśli wpłacimy 500 zł na numer konta, który wyśle nam SMS-em, to on "przytrzyma auto". Potem jego telefon przestał odpowiadać. Wystrzegajmy się także wszelkich transakcji typu "samochód jest wujka, ale ja podpiszę się za niego na umowie" - takie działania są karalne. Odstąpmy od zakupu, jeśli sprzedający twierdzi, że "dowód rejestracyjny na pewno gdzieś ma i za parę dni znajdzie" - zapewne został odebrany przez policję. Nie kupujmy auta, które od lat nie ma OC: niech sprzedający wykupi je na swoje nazwisko, nawet podnosząc cenę. Unikniemy problemów z windykacją należności przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.

Podsumowanie

Kupującym tanie auta przyda się: cierpliwość i stalowe nerwy, które pozwolą im przełknąć bajki wypisywane przez sprzedających. Czujność i częste sprawdzanie nowo wystawionych ogłoszeń, co umożliwi im uprzedzenie handlarzy. Wyzbycie się nadmiernych wymagań co do marki i modelu, bo lepsze auto mniej renomowanego producenta, ale w dobrym stanie, niż zajeżdżone do końca Audi i Mercedesy. A wreszcie: doliczenie do przewidywanego budżetu jeszcze 50% na naprawy po zakupie.

Tekst: Tymon Grabowski; zdjęcia: Krzysztof Paliński, Rafał Andrzejewski, archiwum

Dobre i złe wersje - SAMOCHODY UŻYWANE

Typowe samochody w nietypowych wersjach - OPINIE

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy