Porównanie: Opel Insignia Country Tourer, Volkswagen Passat Alltrack
Do praktycznej, podwyższonej odmiany Volkswagena Passata dołączył jego odpowiednik spod znaku Opla - Insignia Country Tourer. Sprawdziliśmy, który z tych samochodów jest lepszym wyborem w klasie wszechstronnych kombi.
Tworzenie uterenowionych odmian popularnych modeli jest ostatnio modne. Ale Volkswagen wpadł na to już dawno. Golf Country z 1990 r. wyprzedził jednak modę na auta ze zwiększonym prześwitem i nie odniósł sukcesu. Może dlatego VW tak długo czekał z uzupełnieniem swojej oferty o uterenowione kombi. Choć rywali przybywa, a konstrukcja obecnej odsłony Passata ma już 9 lat (zmiana generacji w 2010 r. była tylko liftingiem), podniesionej odmiany Alltrack doczekał się on dopiero w 2012 r.
Opel też się nie spieszył - Insignia debiutowała w 2008 r. (kombi rok później), ale jej uterenowiona wersja Country Tourer dołącza dopiero teraz.
Nie za daleko od szosy
Mimo chwytliwych haseł w reklamach, do tych aut nawet określenie "uterenowione" niezbyt pasuje. Zwłaszcza do Opla. W porównaniu do Insigni 4x4 (zawieszonej o centymetr wyżej niż przednionapędowe wersje) prześwit Country Tourera urósł raptem o 1 cm i wynosi mało imponujące 13,7 cm - dokładnie tyle dzieli płytę osłaniającą silnik od ziemi.
Alltrack wypada lepiej. Jest podniesiony o 3 cm w stosunku do standardowych Passatów, a jego prześwit to 16,5 cm - tyle co w Hondzie CR-V. Co więcej, jego kierowca ma do dyspozycji pomocny poza asfaltem tryb Off Road (zmieniający pracę m.in. układu ABS, elektronicznej "szpery" i skrzyni DSG).
W praktyce oba auta radzą sobie nawet na bardzo wyboistych duktach, choć rzeczywiście Oplowi zdarza się szorować "brzuchem" tam, gdzie VW przejeżdża bez zahaczania.
Zaginione centymetry
Opel jest dużym samochodem - przy długości 492 cm (mierzy tyle co Audi A6 Avant!) przerasta VW aż o 15 cm, jest też o 4 cm szerszy. A mimo to nie dorównuje mu przestronnością - zwłaszcza z tyłu, gdzie oferuje aż o 6 cm mniej miejsca na nogi (nieco ciaśniej jest też nad głowami i na szerokość).
Mógłby to uzasadnić większy bagażnik Opla, ale on też przegrywa z tym u rywala - standardowo jest o 44 l mniejszy, po złożeniu tylnych siedzeń różnica rośnie do 186 l. Sporo miejsca zabiera masywna pokrywa, która wdziera się głęboko do przestrzeni bagażowej. Co więcej, podnosi się ona zaledwie 182 cm nad ziemię (jej środkowa część, po bokach jest jeszcze niżej), więc łatwo uderzyć w nią głową. Klapa Alltracka zatrzymuje się na wysokości 195 cm.
Moc to nie wszystko
Kolejnym zaskoczeniem są osiągi. W teorii przewagę ma Opel - to pod jego maską pracuje podwójnie doładowany silnik wysokoprężny o mocy aż 195 KM (diesel rywala ma jedną turbosprężarkę i moc 177 KM). A jednak podczas jazdy sporo z tych koni gdzieś ucieka - Opel potrzebuje aż 9,8 s na rozpędzenie się do 100 km/h, słabszemu o 18 KM Alltrackowi wystarcza 8,6 s.
Są dwa wytłumaczenia. Po pierwsze, Opel jest aż o 289 kg cięższy od VW (przy jego rozmiarach można to zrozumieć). Po drugie, winny jest jego ospały automat. Co prawda szybko zmienia przełożenia, a przy hamowaniu świetnie redukuje, ale zwłoka po dodaniu gazu bywa ogromna. Kierowca ma czasami wrażenie, że coś się w tej skrzyni ślizga, że auto jedzie na "półsprzęgle". Tymczasem rywal korzysta z dwusprzęgłowej przekładni DSG. Ona też ma wady (zdarza jej się za mocno zredukować, niepotrzebnie wrzucając na chwilę zbyt niski bieg), ale przełożenia zmienia błyskawicznie i świetnie czyta zamiary prowadzącego.
Co więcej, skrzynia Passata ma funkcję biegu jałowego, która "wysprzęgla" podczas jazdy bez przyspieszania, zmniejszając zużycie w trasie do 5,7 l na 100 km. Opel w tych samych warunkach potrzebuje niewiele więcej - 6,2 l. Za to w mieście Passat na każde 100 km zużywa 8,2 l, a Insignia aż 10,4 l ON.
Przy stałej prędkości w kabinie Insigni jest wyraźnie ciszej niż w Passacie, ale cały efekt psuje zbyt donośny warkot silnika podczas przyspieszania.
Komfort bez dopłat
Seryjny układ FlexRide, pozwalający zmieniać twardość zawieszenia Opla, spisuje się świetnie. W trybie sportowym auto jest zwarte i chętnie skręca, a po włączeniu przycisku Tour staje się bardzo komfortowe. Zawieszenie sprawnie i cicho tłumi większość nierówności. Koła Insigni są na tyle duże, że choć seryjne felgi mają aż 18 cali, otacza je sporo gumy.
Alltrack nie ma regulowanego zawieszenia - można je dokupić za 3680 zł. Ale seryjne dobrze się spisuje. Zapewnia pewne prowadzenie (VW wykazuje się trochę mniejszą podsterownością niż Opel) i niezły komfort, choć trochę gorzej niż to u rywala rozprawia się z największymi wybojami. Co tylko częściowo tłumaczą opcjonalne koła 18’’ w testowanym aucie, wymuszające niższy niż u konkurenta profil opon.
Kwestię kosztów na swoją stronę rozstrzyga Insignia. Katalogowe ceny Alltracka i Country Tourera są podobne (Opel jest o 5210 zł droższy od Volkswagena, ale oferuje bogatsze wyposażenie - bez dopłaty jest np. nawigacja). Jednak aktualnie Opel jest dostępny z rabatem w wysokości 5 000 zł i kosztuje 154 500 zł.
Alltrack okazuje się szybszy, a przy tym oszczędniejszy od Country Tourera. Ma też większą kabinę i bagażnik. A przede wszystkim lepiej radzi sobie poza asfaltem. Jak widać, podniesienie kwalifikacji kombi klasy średniej o wiele lepiej wyszło Volkswagenowi.
Opel jest nieco droższy, ale i oferuje więcej od Volkswagena.
Opel odrobił część strat lepszą relacją ceny do wyposażenia, ale musi uznać wyższość VW.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Krzysztof Paliński