Chevrolet Trax 1.7D AWD LTZ - test
Chevrolet Trax, bliźniak Opla Mokki, jest obecnie najmniejszym kompaktowym SUV-em. Czy warto zainteresować się jego topową odmianą?
Niedawno gama Opla poszerzyła się o małego SUV-a, Mokkę. Teraz - podobnie jak w przypadku większych SUV-ów, Antary i Captivy - doczekał się on swojego odpowiednika w ofercie Chevroleta. Nowe auto nazwano Trax.
Inaczej niż w wielu podobnych przypadkach, różnice między tymi bliźniaczymi modelami są spore. Mokka ma bardziej obłą sylwetkę, podczas gdy Trax wyróżnia się masywnymi przetłoczeniami błotników, prostymi liniami okien i typowym dla Chevroleta wielkim wlotem powietrza z przodu.
Captiva za duża?
Jako że Trax ma tylko 425 cm długości (z powodu inaczej ukształtowanych zderzaków jest o 3 cm krótszy od Mokki), można go uznać za najmniejszego kompaktowego SUV-a. Do Mitsubishi ASX brakuje mu niecałych 5 cm, a do Dacii Duster - prawie 7 cm. Uterenowione auta miejskie, takie jak Fiat Sedici, Kia Soul czy Nissan Juke, Chevrolet przerasta o kilkanaście centymetrów.
Co za tym idzie, także kabina Traxa nie należy do największych. Wprawdzie z przodu, nawet po dokupieniu otwieranego dachu (który ogranicza miejsce nad głowami), wygodnie usiądą wysokie osoby, jednak z tyłu jest gorzej - brakuje tam miejsca na nogi i na szerokość. Jeśli chodzi o wielkość wnętrza, Traxowi zdecydowanie bliżej do miejskiego Chevroleta Aveo niż do kompaktowego Cruze'a. Ale przecież nie każdy potrzebuje ogromnej, 7-osobowej kabiny jak w Captivie.
Bagażnik też nie należy do wielkich - 356 litrów wystarczy na weekendowe pakunki, ale chcąc przewieźć coś większego, trzeba złożyć kanapę (najpierw siedzisko, potem oparcie). Uzyskuje się w ten sposób płaską podłogę i 1370 l pojemności.
Cena za oszczędność
Gama jednostek napędowych, z jakimi można kupić Traxa jest zdecydowanie bardziej "kompaktowa" niż "miejska". Benzynowym silnikom 1.6 (115 KM) i 1.4 Turbo (140 KM) towarzyszy 1,7-litrowy diesel o mocy 130 KM. Ten pierwszy występuje wyłącznie z przednim napędem, drugi - jedynie jako 4x4. Tylko nabywcy diesla mają wybór - napęd przedni lub wszystkich kół, przekładnia manualna albo automat.
Testowane auto ma turbodiesla w połączeniu z ręczną skrzynią i napędem 4x4.
Trzeba przyznać, że zestaw ten budzi dość mieszane uczucia. Z jednej strony, nie brak mu niepodważalnych zalet. Na przykład nieduże zapotrzebowanie na paliwo - podczas spokojnej jazdy w trasie na każde 100 km wystarcza 5,2 l ON, a z czterema osobami na pokładzie i pełnym bagażnikiem "spalanie" rośnie do 5,5 l/100 km. W ruchu miejskim zużycie paliwa sięga 8 l na 100 km. 52-litrowy bak pozwala przejechać prawie 800 km bez tankowania.
Z drugiej strony - silnik ma też wady. To, że kiepsko go wygłuszono, nie jest głównym problemem. Gorzej, że cierpi na poważną niechęć do pracy poniżej 2000 obr./min. Z tego powodu przy ruszaniu trzeba go "wkręcić" na obroty i delikatnie puszczać sprzęgło, by nie zgasł. Także przy skręcaniu w poprzeczną uliczkę najlepiej zredukować do pierwszego biegu - na "dwójce" można zdławić silnik.
Auto na zimę
Mimo napędu 4x4 przeznaczeniem Traxa nie jest teren. Winnym jest skromny prześwit - zaledwie 16,8 cm. To niewiele więcej niż w niektórych "zwykłych" autach osobowych. Owszem, bez stresu można Chevroletem wjeżdżać na leśne bądź polne dróżki, nawet gdy za ich nawierzchnię robi kopny piasek albo błoto. Ale każdy trudniejszy teren odpada.
Za to w zimowych warunkach, gdy jezdnie są śliskie, na wielu drogach spotykamy śnieżno-lodowe koleiny, a z niektórych miejsc parkingowych trzeba się wręcz "wydostawać", Trax z napędem wszystkich kół sprawdzi się świetnie.
Komfort jazdy, jaki zapewnia zawieszenie Traxa jest zaskakująco duży (jak na tak niewielkie rozmiary auta). Nawet na większych wybojach nie słychać niepokojących hałasów z okolic kół. Co ważne, Trax pewnie pokonuje zakręty. Owszem, przechyla się przy gwałtownych manewrach, ale mimo to pozostaje stabilny.
Dobra oferta
Testowana wersja jest najdroższa w gamie - kosztuje niemal 95 tys. zł. Za to oferuje prawie kompletne wyposażenie, łącznie ze skórzaną tapicerką czy systemem MyLink (łączącym funkcje nawigacji, multimediów i kamery cofania). Seryjne jest nawet gniazdko 230V.
Wystarczy jednak porównać cenę Chevroleta z kilkoma rywalami, by przekonać się, że Trax wcale nie jest drogi. Poszukujący niedużego SUV-a z dieslem i napędem 4x4 zostawią w salonie Chevroleta co najmniej 90 490 zł. Kia Sportage w zbliżonej specyfikacji kosztuje od 93 300 zł, za Mitsubishi ASX trzeba zapłacić 102 390 zł, a za Nissana Qashqaia 115 900 zł. Nie licząc budżetowej Dacii Duster, tylko Skodę Yeti kupimy taniej (niecałe 90 tys. zł), ale w tej cenie ma ona ledwie 110-konnego diesla.
Nowy Chevrolet to ciekawa propozycja - w bardzo korzystnej cenie oferuje oszczędny silnik, napęd 4x4 i bogate wyposażenie. Ma też wady, ale w ostatecznym rozrachunku nikną one wobec długiej listy zalet. Jeśli ktoś nie potrzebuje ogromnego wnętrza, Trax jest dobrym wyborem.
Alternatywą dla diesla jest 1,4-litrowy, turbodoładowany silnik benzynowy o mocy 140 KM. Zasilany nim Trax ma przyzwoite osiągi (niespełna 10 s do "setki"), jest cichy i dość oszczędny - na 100 km zużywa o około 1 l więcej paliwa od diesla. 200 Nm maksymalnego momentu obrotowego dostępnego w szerokim zakresie (1850-4900 obr./min) zapewnia przyzwoitą elastyczność i zwalnia z konieczności częstego sięgania do dźwigni zmiany biegów. Zakup droższego o 7500 zł turbodiesla wydaje się więc uzasadniony jedynie w przypadku pokonywania naprawdę dużych rocznych przebiegów.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała