Etykietowanie opon - nowe przepisy

Od 1 listopada wszystkie nowe opony dostępne w sprzedaży będą miały etykietę mówiącą o ich parametrach. To ułatwi wybór przy zakupie.

Przygotowania do tego trwały wiele lat. Ale w końcu się udało i już za pół roku wszystkie nowe opony bez wyjątku będą musiały mieć naklejone etykiety informujące o ich poziomie oporów toczenia (wpływ na zużycie paliwa), długości drogi hamowania na mokrej drodze oraz emitowanym hałasie. Idea jest bardzo szczytna: chodzi o to, by każdy konsument, bez żadnego przygotowania technicznego, mógł porównać sobie ogumienie i wybrać najlepsze.

Dotąd tego typu rozwiązania stosowano np. w urządzeniach AGD. Energochłonność (zużycie prądu) czy zużycie wody przez pralkę określane są klasami od "A" do "G". Przy sprzęcie domowym problemem jest jednak to, że wymogi ustawiono na zbyt niskim poziomie i w efekcie większość urządzeń uzyskuje oznaczenie "A". Aby do tego nie doszło, w przypadku opon poświęcono wiele czasu na opracowanie metodyki badania i kryteriów ocen.

Reklama

Przyznawaniem etykiet będą się zajmować wybrane laboratoria, wysoko wykwalifikowane i zaakceptowane przez Unię Europejską. Gdyby któryś producent próbował oszukiwać - czekają go srogie kary. Nie ma więc obaw, iż jakieś np. chińskie opony będą miały etykiety z zawyżonymi ocenami. Takie oszustwo praktycznie zamknęłoby wejście na rynek UE.

Trzy parametry, które znajdą się na obowiązkowej etykiecie każdej opony

Opory toczenia, czyli zużycie paliwa
Dzisiejsze opony mają współczynniki oporów toczenia wynoszące przeciętnie od 0,8 do 1,1. Obrazowo mówiąc współczynnik o wartości 1,0 można wytłumaczyć tak, że na każdą tonę ciężaru auta w pokonanie oporu toczenia opony trzeba włożyć 10 kG siły (np. żeby przepchnąć auto). Tak więc im niższy współczynnik, tym opona pochłania mniej paliwa. Opony obecnie uważane za energooszczędne mają współczynnik na poziomie poniżej 0,9. Najbardziej oszczędne opony będą mogły uzyskać ocenę "A", natomiast najgorsze pod tym względem - "G". Procedura badania jest bardzo złożona i przełożenie klas bezpośrednio na zysk w postaci paliwa nie jest wykonalne (zależy to m.in. od rozmiaru ogumienia).

Uogólniając, w stosunku do popularnych opon 15" i 16" można przyjąć, że różnica pomiędzy klasami "A" i "G" to 7,5% paliwa na 100 km (czyli np. w popularnym 1.9 TDI to prawie 0,5 l/100 km), a pomiędzy kolejnymi klasami będzie to ok. 0,06 l/100 km. Tak więc wybierając np. oponę z oceną "A" zamiast "C" oszczędzi się ok. 0,1 l paliwa na 100 km.

Droga hamowania na mokrym
Z punktu widzenia bezpieczeństwa to najważniejszy parametr opony. Jednocześnie istnieje konflikt pomiędzy niskimi oporami toczenia a dobrą przyczepnością na mokro. Pomiar wykonywany jest z prędkości 80 km/h, a więc tak jak robi się to w testach ogumienia, np. w "Motorze". Aby móc porównywać wyniki różnych rozmiarów opon, rezultat wyrażany jest nie w metrach, lecz jak opory toczenia - klasami od najlepszej "A" do najgorszej "G" (obecnie "D" i "F" nie są używane). Przekładając na długość drogi hamowania można przyjąć, że różnica między "A" oraz "F" to ok. 18 m w przypadku popularnych rozmiarów opon. To mniej więcej cztery długości auta - całkiem sporo.

Poziom hałasu
Wyrażony jest bezpośrednio, w decybelach. Im mniej dB, tym opona cichsza (wyniki będą zwykle zamykać się w przedziale 69-73 dB). Dodatkowo, obok znajduje się piktogram z falami. Trzy fale oznaczają, że opona spełnia normy odnośnie hałasu aż do 2016 r. Dwie fale dotyczą ogumienia, które osiąga próg poziomu hałasu wymagany od 2016 r., natomiast jedna fala oznacza oponę, która jest cichsza niż wymogi, które zaczną obowiązywać od 2016 r.

Marcin Klonowski

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy