Wiesz, ile tracisz w korkach?

Minister infrastruktury chce zarobić za jazdę obwodnicami 1,2 mld zł. Pieniądze z kieszeni użytkowników pojazdów mają uratować planowane inwestycje drogowe. Fachowcy są pełni sceptycyzmu co do tego pomysłu.

Eksperci Zespołu Doradców Gospodarczych TOR wyliczyli, że w 2015 r. z elektronicznego systemu pobierania opłat od samochodów powyżej 3,5 tony za przejazd ponad 9 tys. km autostrad, dróg ekspresowych i krajowych do budżetu państwa wpłynie 3,3 mld zł.

Trudno więc sobie wyobrazić, że opłaty z 250 km obwodnic przyniosłyby 1,2 mld zł. Te drogi musiałyby być chyba dziesięciopasmowe i w pełni wykorzystane.

Eksperci alarmują, że wprowadzenie opłat na obwodnicach będzie oznaczało, że Warszawa, Kraków czy Wrocław, które je budują, nie mogą liczyć na rozładowanie ruchu w miastach. Niewielu kierowców będzie chciało dodatkowo płacić za przejechanie kilku kilometrów autostradą. Także ruch tranzytowy, który powinien omijać miasta, będzie w dużej mierze kierował się na darmowe prowadzące przez nie trasy.

Reklama

Obliczono, że przeciętny mieszkaniec Warszawy, który dojeżdża do pracy samochodem, rocznie traci ok. tysiąca złotych na staniu w korkach.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ekspert | inwestycje drogowe | minister infrastruktury
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy