Auto na prąd. Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego?

Samochody elektryczne mają wiele zalet, a wśród najważniejszych zwykle podawane są niskie koszty eksploatacji. Niektórzy twierdzą nawet, że można nimi jeździć wręcz za darmo. Jak jest naprawdę i ile faktycznie kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego?

Czy samochód elektryczny można ładować za darmo?

Możliwość darmowej jazdy często była podnoszona przez zwolenników elektromobilności, jako kontrargument do uwag na temat wysokich cen samochodów elektrycznych. Może i są drogie, ale można je ładować za darmo. Czy to prawda?

Rzeczywiście jeszcze kilka lat temu, można było w ten sposób użytkować elektryka. Część pierwszych publicznych ładowarek była darmowa, a klienci Tesli przez pierwsze lata funkcjonowania firmy otrzymywali darmowy dostęp do Superchargerów.

Obecnie liczba ładowarek w Polsce stale rośnie (jest ich już ponad 6200), ale wszystkie nowe stacje są płatne. Nadal można jednak spotkać przypadki stacji ładowania usytuowane przy dużych marketach, z których można korzystać za darmo w godzinach otwarcia sklepu. Decydując się na zakup samochodu elektrycznego nie ma jednak co liczyć, że będziemy go eksploatować tylko na darmowym prądzie.

Reklama

Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego?

Na jakie opłaty za ładowanie samochodu elektrycznego trzeba się więc nastawić? Na to nie ma prostej odpowiedzi, ponieważ stawki mogą się znacząco różnić, zależnie od tego, gdzie ładujemy auto. Jeśli robimy to w domu i korzystamy z własnego gniazdka, można naprawdę sporo zaoszczędzić. Z kolei ładowanie na publicznych stacjach może sprawić, że koszt przejechania 100 km będzie taki jak w przypadku auta spalinowego.

Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w domu?

Na pytanie ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w domu, trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Zależy to bowiem od naszej taryfy oraz ewentualnych odgórnych zmian w cenach prądu (które mają wzrosnąć od lipca 2024 roku), a także samochodu jaki posiadamy.

Na potrzeby przykładowych wyliczeń załóżmy, że posiadamy kompaktowego hatchbacka z baterią o pojemności 60 kWh. Jego średnie zużycie energii to 20 kWh/100 km, co daje nam możliwość przejechania 300 km.

Obecnie ceny prądu dla gospodarstw domowych, jak podaje Rachuneo.pl, wynoszą średnio 1,11 zł za 1 kWh (z uwzględnieniem kosztów przesyłu). Oznacza to, że za naładowanie samochodu do pełna, zapłacimy 66,60 zł, a koszt przejechania 100 km/h będzie wynosił 22,20 zł.

Trzeba jednak pamiętać, że od 1 lipca 2024 roku mają zostać odmrożone ceny energii, więc również koszty ładowania samochodów elektrycznych w domu wzrosną. O ile? Według analityków o około 15 proc. Rządzący zapowiadają natomiast, że przygotowują nowe przepisy, dzięki którym zmiany cen mają być niemal niezauważalne. Obecnie jednak nie zdradzają szczegółów nowych regulacji.

Ile prądu pobiera ładowanie samochodu?

Ilość pobranego prądu przez samochód zależy od tego, jak dużą mamy baterię. Jeszcze parę lat temu akumulatory o pojemności około 40 kWh, były typowe dla aut kompaktowych. Obecnie jest to raczej 60 kWh, a zdarzają się modele mające nawet ponad 80 kWh. Z kolei kupując elektryka klasy wyższej, możemy liczyć na baterie o pojemności 90 kWh lub większej.

Nigdy jednak podczas pojedynczej sesji ładowania nie pobieramy takiej ilości prądu. Po pierwsze części baterii nigdy nie można rozładować, co chroni ją przed trwałym uszkodzeniem. Dlatego coraz częściej producenci zamiast pojemności brutto (czyli całkowitej) podają pojemność baterii netto (czyli tej, z której kierowca może korzystać). Po drugie zaś, nigdy nie podpinamy samochodu do ładowarki przy poziomie naładowania baterii 0 procent (optymalnie jest to robić przy 20 proc., a przynajmniej przy 10 proc.).

Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego na publicznej stacji?

Na pytanie o koszt ładowania samochodu elektrycznego na publicznej stacji ładowania jest jeszcze trudniej odpowiedzieć, niż w przypadku ładowania auta w domu. Ceny różnią się zależnie od operatora, mocy ładowarki, a także ewentualnych zakupionych pakietów i zniżek.

Przykładowo sieć GreenWay rozróżnia obecnie tylko ładowanie łączem AC (a więc wolne ładowanie) oraz łączem DC (czyli szybkie), ale różnicuje ceny zależnie od tego, czy mamy założone konto klienta i czy wykupiliśmy jakiś miesięczny plan ładowania. Orlen z kolei takich planów nie ma w ofercie, ale rozróżnia aż trzy stawki przy korzystaniu z łącza DC, zależnie od jego mocy.

Uśredniając te kwoty możemy przyjąć, że za korzystanie z wolnej ładowarki AC zapłacimy 1,95 zł za 1 kWh. Oznacza to, że naładowanie auta do pełna kosztować nas będzie 117 zł, zaś koszt przejechania 100 km to 39 zł.

W przypadku szybkich ładowarek DC cena 1 kWh to nawet 3,20 zł. Przy takiej stawce naładowanie naszego samochodu kosztuje 192 zł, zaś koszt przejechania 100 km sięgnie 64 zł.

Nic więc dziwnego, że zwolennicy elektromobilności podkreślają, iż z ładowarek publicznych powinno się korzystać jedynie podczas dalszej podróży. Pozwalają one szybko uzupełnić energię w baterii, ale wtedy zapłacimy tyle ile za tankowanie samochodu spalinowego, który zużywa 9-10 l benzyny na 100 km.

Jak zapłacić za ładowanie samochodu elektrycznego?

Ładowanie samochodu jest zasadniczo prostą czynnością, ale sprawę komplikuje sposób pobierania opłat. Zwykle wymagane jest zarejestrowanie się na stronie operatora ładowarki i podanie danych swojej karty płatniczej. Jeśli więc potrzebujemy się naładować, a w pobliżu jest tylko stacja sieci, z której wcześniej nie korzystaliśmy, zwykle musimy przejść cały proces rejestracji. Samą sesję ładowania rozpoczynamy i kończymy albo z poziomu aplikacji w telefonie, albo korzystając z karty, którą możemy zamówić u operatora.

Na szczęście pojawiają się już ładowarki ze zwykłymi terminalami płatniczymi. Upowszechnianie się tego udogodnienia powinno w najbliższym czasie wyraźnie przyspieszyć, za sprawą rozporządzenia Parlamentu Europejskiego, określanego jako AFIR. W dużej mierze dotyczy ono obowiązku budowy sieci szybkich ładowarek, oddalonych od siebie nie więcej niż 60 km. Rozporządzenia to wymaga także, aby wszystkie nowo stawiane ładowarki dawały możliwość zapłacenia za prąd przy pomocy zwykłej karty płatniczej. Operatorzy często decydują się też na aktualizację starszych urządzeń do tego standardu.

Niektórzy producenci samochodów starają się ułatwić życie swoim klientom, oferując własne karty oraz aplikacje. Korzystając z nich możemy ładować się na stacjach należących do różnych sieci, które zgodziły się na współpracę z daną marką samochodów.

Ile trwa ładowanie auta elektrycznego?

Czas trwania ładowania samochodu elektrycznego to kolejny aspekt związany z tym rodzajem napędu, na który trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Przyjmując cały czas, że mamy samochód z baterią o pojemności 60 kWh, naładowanie jej od 0 do 100 procent zajmie z domowego gniazdka 230V około 30 godzin. Nie ma więc mowy, żebyście nawet przez kilka nocy naładowali auto, korzystając z niego w ciągu dnia. Jeśli pozwala na to instalacja, można pokusić się o wymianę zabezpieczenia i zwiększenie mocy ładowania do 3,7 kW, co przyspieszy proces. Jednak wciąż - jeśli ktoś codziennie wykorzystuje cały zasięg swojego auta, nie będzie to rozwiązanie optymalne.

Wiele osób decyduje się na zakup tak zwanego wallboxa, czyli urządzenia, które pozwala na korzystanie z prądu o znacznie większej mocy (oczywiście trzeba najpierw zadbać o odpowiednie przyłącza oraz przydział mocy). Zwykle stosuje się urządzenia korzystające z przyłącza trójfazowego (tzw. siły), które są w stanie obsłużyć samochodowe ładowarki o mocy 7,4 kW lub 11 kW. Wtedy na naładowanie auta wystarcza około 8 lub 6 godzin, więc nawet wracając do domu "na pusto", możemy być spokojni o to, że rano bateria znów będzie pełna.

Największą zagadką jest natomiast ładowanie samochodu elektrycznego na szybkiej ładowarce publicznej. Czas jaki tam spędzimy zależy nie tylko od mocy ładowarki oraz możliwości naszego auta, ale również między innymi od temperatury zewnętrznej, temperatury baterii, stopnia jej naładowania. Zakładając, że nasz przykładowy samochód może przyjąć prąd o mocy 130 kW, naładowanie go od 10 do 80 proc. zajmie 30-35 minut. Ładowanie powyżej 80 proc. nie jest zalecane z uwagi na kondycję baterii, a jeśli mimo to się na nie zdecydujemy, moc ładowania znacząco spadnie. Może wtedy okazać się, że na brakujące 20 proc. poświęcimy na przykład kolejne 20 minut.

Tak wygląda realistyczny, choć optymistyczny scenariusz. Mniej optymistyczny jest taki, że z uwagi na niekorzystną temperaturę, auto przez większość czasu będzie ładowało się z na przykład połową mocy. Albo że natrafimy na ładowarkę prądu stałego, ale o mocy 50 kW (przez długi czas stosowano głównie takie), przez co zamiast pół godziny, spędzimy na ładowarce godzinę. Ale ponownie - wymogi AFIR przewidują, że liczba szybkich ładowarek będzie rosła w znaczącym tempie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy