Tuning po szwajcarsku
Akurat tak się złożyło, że los rzucił mnie w tym tygodniu do Szwajcarii, gdzie na jednym z uniwersytetów powstają elementy najnowszego systemu wtrysku oleju napędowego do silników wysokoprężnych. Pod oknem naszej pracowni jest ulica, po której przemykają (lub tłoczą się w korku - to zależy od pory dnia) liczne ciekawe samochody. Większość osób interesujących się tuningiem ma chociażby pobieżne wyobrażenie o rynku niemieckim i o autach tam obecnych.
Europa postrzegana jest właśnie przez pryzmat oferty niemieckich firm tuningowych. Szwajcaria, jako kraj mały, często bywa niezauważana w roli producenta rozwiązań do modyfikacji silników. Pomyślałem więc, że warto napisać słów parę o tym, co dzieje się w kraju Helwetów. Co możemy zobaczyć za oknem?
Większość samochodów jeżdżących tu po ulicach to auta o dużych pojemnościach. Co ciekawe, pomimo iż zima w Szwajcarii bywa śnieżna, nad podziw duża liczba maszyn to auta napędzane na tylną oś - mercedesy i bmw. Dużą popularnością cieszą się też większe maszyny Audi, za to mniej obficie obrodziły auta japońskie i koreańskie. Niektóre auta zmodyfikowane są bardzo poważnie, ale żadne nie ma głośnego układu wydechowego czy mocno przyciemnionych szyb. Widać wyraźną presję stróżów prawa drogowego. Ale za to prawie każdy samochód ma zmieniony lub dodany choć jeden szczegół - wyraźna chęć wyróżnienia się z tłumu powoduje, że auta nabierają życia, kolorów, stroją się w dodatkowe spoilery, lampy, lotki. Modne są też aluminiowe i stalowe obręcze kół o wielu cienkich szprychach - bardzo wiele aut porusza się również na felgach o dużych średnicach - nierzadko jest to dziewiętnastka z oponą cieniutką jak naleśnik. No, ale drogi są tu jakby równiejsze, a i miejsc parkingowych nie brakuje i nie trzeba wdzierać się na wysokie krawężniki chodników, aby pozostawić gdzieś auto.
A co pod maską? Kilka firm szwajcarskich produkuje elementy do tuningu elektronicznego (choć bazują one przeważnie na niemieckiej technologii). Wszystkie liczące się niemieckie firmy również zapewniły sobie reprezentację na tym rynku. Jedną z przyczyn wielkiej popularności tuningu elektronicznego w tym górskim obszarze Europy jest fakt, że wiele modeli pojazdów oferowanych na rynek szwajcarski jest ograniczone mocowo oraz częstokroć ma obniżony ogranicznik maksymalnych obrotów - nawet do 4800 dla silników benzynowych. Takie celowe pogarszanie osiągów samochodów ma pobudki proekologiczne, choć miejscowi zapaleńcy nieco szybszej i dynamicznej jazdy bronią się przed tym urzędowym dobrodziejstwem, instalując w sterownikach swoich silników programy "pełnosprawne", funkcjonujące w autach niemieckich.
Pomimo dużych mocy silników, nie widać aut jeżdżących szybko. Młodych kierowców interesuje bardziej nawet wygląd i estetyka auta, stąd na wystawach, zlotach i salonach samochodowych osprzęt silników lśni olbrzymią ilością chromu lub prezentuje się w kolorach tęczy. Mało aut jest przerabianych i stylizowanych od początku do końca przez swoich właścicieli - zwykle wybierają oni gotowy, bogaty pakiet stylizacyjny w firmie tuningowej, a inwencję własną pozostawiają na wybór obręczy lub kompletowanie przekonująco głośnego i pięknie brzmiącego car audio - co zresztą samo w sobie jest sztuką nie mniej skomplikowaną od tuningu silnika czy zmiany formy nadwozia - a o czym może napiszę następnym razem.
Czym różni się samochód Polaka od samochodu Szwajcara? Podsumowując krótko i w kilku tylko zdaniach: rodak jeździ autem tańszym, mniej zmodyfikowanym, ale wykazuje daleko więcej pomysłowości i inwencji własnej i naprawdę zamienia swoją maszynę w pojazd indywidualny, dopasowany do potrzeb kierowcy. Szwajcar stawia raczej na dużą pojemność i gotową stylizację wybraną z katalogu, co w efekcie czasami powoduje na ulicach efekt przesytu - wszystkie auta są po tuningu i wszystkie wyglądają jakoś podobnie. No i jeszcze jedna, nie wiem czy pozytywna w brzmieniu uwaga - Polacy jeżdżą wyraźnie szybciej. TOMASZ PIROWSKI VTECH TUNING