Mechaniczna pomarańcza

Pomarańczowa Honda Civic jest debiutem Tomka, jeśli chodzi o tuning samochodowy. Auto trafiło do niego prosto z salonu. Jednak zanim odebrał do niego kluczyki, marzył o wcześniejszym modelu - w wersji coupe z silnikiem o pojemności 1,6 l wykonanym w technologii V-TEC.


Dlatego, gdy Honda już do niego należała nie bardzo wiedział, czy powinien skakać z radości, czy też nie. W końcu nie wiele można się spodziewać po 90 koniach wyciągniętych z jednostki napędowej o pojemności 1,4 l. Problem urósł wraz z założeniem większych obręczy z lekkich stopów. Auto przestało mieć ochotę do przyspieszania.

Tomek jako miłośnik motoryzacji, w szczególności japońskich samochodów, lubiący spędzać wiele czasu za kółkiem postanowił zmienić ten fakt. Chciał w swego małego zgrabnego Civica tchnąć życie.

Reklama


Nowe ubranie

Gdy już narodził się pomysł, Tomek zdecydował się na jego szybką realizację. Tuning w jego wykonaniu rozpoczął się od ospoilerowania Hondy. Postanowił, że auto zostanie ubrane, prawie w całości, w tzw. body kit pochodzący z firmy Carzone. Zestaw obejmuje zderzak przedni i tylny, progi oraz lotkę. Niestety tylny zderzak wymagał, w późniejszym okresie, modyfikacji. Problem pojawił się, gdy zaspawano tylną klapę bagażnika. Okazało się bowiem, że zabrakło miejsca na rejestrację. W sumie to ona była, ale nie spełniała wymogów przepisów dotyczących ruchu drogowego, mówiących o tym, że dolna krawędź tablicy musi znajdować się 30 cm nad ziemią.

Właściciel przekonał się o tym na własnej skórze, gdy odebrano mu za to dowód rejestracyjny. Ale o tym chyba powinni wcześniej pomyśleć specjaliści z firmy Carzone. Standardowo maskę naciągnięto na reflektory. Bad look musi być! W aucie ponadto zostały zaspawane wszystkie listwy.


Odpowiednie chłodzenie

Wloty na masce są już własnym pomysłem. Wszystkie znane wzory, wśród których można przebierać, nie przypadły do gustu Tomkowi, który jak się okazało, najbardziej nie może znieść widoku wlotu powietrza a'la EVO. Natomiast jeżeli chodzi o wlot na dachu, powyżej przedniej szyby, to był to jeden z nielicznych wzorów, które miał do wyboru. Pod siatką wlotu dachowego niestety nic się nie kryje. Na masce z kolei jest przelot, który powstał z myślą o przyszłości. Tomek albowiem planuje, że pod maską Civica znajdzie się jednostka pochodząca z Accorda Type-R lub Civica Type-R, wymagająca intercoolera.


Skąd się wziął pomarańcz?

Na koniec pozostało już tylko pomalować na odpowiedni kolor Hondę. Lakier był wybierany przez blisko trzy tygodnie. Codziennie właściciel miał trzy nowe pomysły. W końcu jednak zdecydował się na pomarańczowy, który właściwie prześladował go już od samego początku tuningowania pojazdu. Jego decyzja została przypieczętowana, gdy zobaczył BMW Z4 przerabiane przez Schnitzera, które jest w takim odcieniu. Pomarańczowy pochodzi dokładnie z palety barw modeli BMW z 1977 roku, a jego nazwa brzmi Inca!


Niezbędne detale

Tomek miał trochę problemów ze znalezieniem odpowiednich lamp tylnych. Po długich poszukiwaniach w końcu udało mu się sprowadzić model a'la Lexus. Natomiast Aztec dostarczył kierunkowskazy, które niestety musiały być przerobione, jako że nie było możliwości zakupienia elektrycznie regulowanych.

Dla dodatkowego podkreślenia linii auta założono szesnastocalowe felgi Team Dynamic, których szerokość wynosi 7,5 cala. Do nich specjalnie dobrano opony o szerokości: na przód 205/45, zaś na tył 215/40.


TURBO mechanika

Silnik nie jest stuningowany na wzór polski, czyli filtr stożkowy, świece sportowe czy też magnetyzer. Honda Civic z silnikiem o pojemności 1,4 litra wyposażona została w turbinę. Zmieniono przy tym doloty powietrza. Do tego dołożono jeszcze intercooler. Ważnym jest fakt, iż silnik nie jest mocno narażony na przeciążenia bowiem turbina daje ciśnienie 0,5 bara. Z jednostki tej można wyciągnąć jeszcze więcej, ale jak sam właściciel twierdzi moc wynosząca obecnie około 140 KM na razie jemu wystarcza.

Na tym przykładzie widać, że nie ma żadnych przeciwwskazań do montowania turbo w Hondzie. Tomek przejechał tak wzbogaconym samochodem 50 tysięcy kilometrów i poza naprawami eksploatacyjnymi nic innego się nie działo. Problem był jedynie z firmą montującą, w której montaż przedłużał się prawie o miesiąc.

Plany związane z Hondą Civic, wyposażoną w regulowane amortyzatory Koni oraz sprężyny Eibach'a, objąć mają wymianę jednostki 1,4 na 2,2 l lub 2,0 l od Accorda lub Civica Type-R.

Tekst i zdjęcia: Marcin Paluszkiewicz

Artykuł pochodzi z magazynu "auto TUNING świat", którego najnowszy numer znajdziesz w kioskach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Honda | właściciel | Honda Civic | tuning | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy