Ten samochód prowadzi się "po niemiecku". To atut?

Pełna uroku restauracja w centrum Bratysławy, wieczorny półmrok. Obsługa i jedzenie na najwyższym poziomie, ale przy stoliku panuje atmosfera stypy...

Powód, dla którego zjawiliśmy się w stolicy Słowacji, nie jest broń Boże przygnębiający. Tak naprawdę to nawet swego rodzaju święto, zwłaszcza dla naszych kolegów po fachu z Czech i Słowacji. Właśnie w Bratysławie Skoda zaprezentowała swój zupełnie nowy model - niewielkiego liftbacka o nazwie rapid.

Wbrew pozorom nie jesteśmy wcale przygnębieni - przy stoliku siedzi z mami członek zespołu projektowego rapida, stylista Peter Olah. Zachowując milczenie, staramy się po prostu trzymać fason...

Na przekór panującym w naszym kraju stereotypom Olah nie jest wcale starszym jegomościem z kapeluszem na głowie. To wysoki i energiczny trzydziestoparolatek, którego większość naszych koleżanek określiłaby najpewniej mianem "ciacha"...

Na szczęście kilka żartów skutecznie rozluźnia ciężką atmosferę, bariera językowa znika wraz z tym, jak kelner donosi kolejne butelki wina. Po którejś z kolei lampce, gdy dyskusja ociera się o wyniki sprzedaży, prosimy naszego nowego kolegę, by w prostych słowach wytłumaczył nam, w czym - jego zdaniem - tkwi tajemnica sukcesu czeskiej marki.

Reklama

Bajka o młotku...

Nie ukrywajmy - oczekując odpowiedzi spodziewaliśmy się bełkotu żywcem wyjętego z informacji prasowych. Tymczasem, po chwili zastanowienia, Peter skutecznie przekonuje nas do swojego punktu widzenia za pomocą... młotka.

"Widzicie, gdyby stylistom takim jak ja, dać do przeprojektowania niezwykle praktyczne narzędzie, jakim jest młotek, zrobią z niego prawdziwe dzieło sztuki. Będzie olśniewał kształtem i zachwycał linią, ale pojawi się pewien mały problem - przestanie nadawać się do wbijania gwoździ. Mniej więcej w taki sposób działa nasza francuska czy włoska konkurencja. Gdy my zabieramy się za opracowanie samochodu, staramy się, stworzyć kształty, które przypadną do gustu odbiorcom, ale nie chcemy wcale wychodzić przed szereg i kształtować nowej mody. Pragniemy, by nasze auta podobały się jak najszerszemu gronu klientów, zawsze pamiętamy jednak o tym, że nie projektujemy dzieła sztuki, a przedmiot o wysoce użytkowym charakterze..."

Chcąc nie chcąc, musicie przyznać, że coś w tym jest. Skodzie faktycznie zarzucać można to, że jej samochody mają zachowawcze kształty i niekoniecznie wpisują się w panujące mody. Wypada jednak zauważyć, że trendy szybko się przecież zmieniają, a pojazdy czeskiego producenta wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością. Nawet tak wiekowe auta, jak fabie czy octavie pierwszej generacji wciąż wyglądają przecież jak... auta. Fakt, nikt nie użyje w stosunku do nich słów "szykowne" czy "olśniewające", ale nawet w "naście" lat od debiutu na usta nie ciśnie się też słowo "stare"...

Nowy hit z Czech? To więcej jak pewne

Rapid to pierwszy z pojazdów, zaprojektowany zgodnie z nowym językiem stylistycznym Skody. Wyróżniać go mają m.in. nowy kształt osłony chłodnicy, która przyozdobiona jest teraz jedynie skromną, chromowaną lamówką, mocno zaznaczona linia boczna z biegnącym przez całe auto przetłoczeniem odcinającym granicę światła i cienia oraz nowe logo i jego umiejscowienie.

Znak firmowy czeskiego producenta jest teraz srebrny - styliści zdecydowali się zrezygnować z zielonych akcentów. Powód takiego postępowania jest prozaiczny - wielu klientów skarżyło się, że zielone logo niekoniecznie dobrze komponuje się chociażby z czerwonym czy żółtym kolorem nadwozia...

Nowy model pozycjonowany będzie pomiędzy fabią a octavią. Nadwozie mierzy dokładnie 4,48 m długości, 1,70 m szerokości (bez lusterek) i 1,46 m wysokości, co każe stawiać rapida w jednym szeregu z samochodami segmentu C. Rozstaw osi - 2,6 m - jest niemal identyczny, jak np. w oplu astrze. Warto dodać, że to aż o 84 mm więcej, niż w pierwszej generacji octavii!

Takie podejście przekłada się na ilość miejsca w kabinie. Wnętrze bez trudu pomieści czwórkę dorosłych osób, nawet pasażerowie tylnej kanapy nie będą narzekać na brak przestrzeni. Pokrzywdzone mogą czuć się jedynie osoby o wzroście powyżej 185 cm. Jeśli usiądą z tyłu, nad głowami nie zostanie zbyt wiele miejsca.

Projekt wnętrza najlepiej oddaje hasło reklamowe Skody - "simply, clever". Kształty i kolorystyka (a w zasadzie monotonna czerń) deski rozdzielczej nie zapierają tchu w piersiach, ale oceniając kokpit przez pryzmat walorów użytkowych nie sposób wystawić innej oceny niż piątka. By poczuć się jak kierowca rapida śmiało wsiąść można za kierownicę octavii, golfa czy jetty. Wszystko jest tutaj proste i czytelne - obsługa urządzeń pokładowych nie wymaga od kierowcy studiowania instrukcji obsługi. Nic tylko wsiadać i jechać.

Słowa krytyki należą się jednak za materiały wykończeniowe. Do spasowania elementów nie można mieć zastrzeżeń, ale twardy plastik na desce rozdzielczej powoduje pewien niesmak. Trudno oprzeć się wrażeniu, że styliści Skody nie mieli w tej kwestii wiele do powiedzenia - chodziło najpewniej o to, by rapid nie stał się konkurencją dla golfa...

Widać również, że - przynajmniej podstawowe wersje - mają zjednywać sobie klientów głównie ceną. Tam, gdzie było to możliwe, starano się przyoszczędzić. Dla przykładu, w daszku przeciwsłonecznym kierowcy zabrakło lusterka, elektrycznie sterowane szyby nie są automatyczne, a w podstawowych wersjach nie znajdziemy np. podłokietnika tylnej kanapy. W praktyce, w niewielkim stopniu rzutuje to jednak na komfort użytkowania, a autu nie sposób odmówić szeregu zalet.

Jedną z nich jest np. bagażnik, który pomieścić może pakunki o objętości aż 550 litrów. Jakby tego było mało, po złożeniu oparć tylnej kanapy przestrzeń bagażowa wzrasta do 1490 litrów. To rewelacyjny wynik, jeśli wziąć pod uwagę, że nie osiągnięto go kosztem przestrzeni na tylnej kanapie. Pochwalić trzeba też niski prób załadunku i wynoszącą przeszło metr szerokość bagażnika.

Odwołując się do sloganu "przemyślane rozwiązania", nie sposób pominąć również takich praktycznych udogodnień, jak np.: klips na bilety parkingowe, zamontowana pod siedzeniem skrytka na kamizelkę odblaskową, uchwyty na butelki czy schowana pod klapką wlewu paliwa skrobaczka do szyb.

Rozsądnie, bez szaleństw...

Paleta jednostek napędowych skody rapid obejmować będzie sześć silników. Podstawowe wersje napędzane będą benzynowym, trzycylindrowym motorem 1,2 MPI o mocy 75 KM. To propozycja dla spokojnych, lecz niekoniecznie oszczędnych kierowców. Auto z tym silnikiem przyspiesza do 100 km/h w 13,9 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 175 km/h. Średnie zużycie paliwa - wg danych technicznych 6,1 l/100 km - jest jednak aż o litr większe niż w przypadku pozostałych jednostek o zapłonie iskrowym.

Dobrym wyborem wydaje się turbodoładowany, benzynowy motor z bezpośrednim wtryskiem paliwa 1,2 l TSI, który występować będzie w dwóch wariantach mocy: 85 KM i 105 KM. Już słabsza (z pięciostopniową, ręczną skrzynią biegów) zapewnia przyspieszenie do setki w 11,8 s i prędkość maksymalną 183 km/h. Mocniejsza (standardowo wyposażona w sześciostopniową skrzynię) rozpędza samochód do 195 km/h i zapewnia sprint do 100 km/h w 10,4 s. Średnie zużycie paliwa - przynajmniej jeśli wierzyć producentowi - to odpowiednio 5,1 i 5,4 l/100 km. W rzeczywistości oscyluje ono w granicach 7-8 l/100 km, co jednak i tak należy uznać za zadowalający wynik.

Topową jednostką napędową będzie znany z innych pojazdów Volkswagena silnik 1,4 l TSI o mocy 122 KM. Wyposażony w niego rapid oferowany będzie wyłącznie z siedmiostopniową, zautomatyzowaną, dwusprzęgłową skrzynią DSG. Auto może pochwalić się przyspieszeniem do 100 km/h w 9,3 s. i prędkością maksymalną 206 km/h. W czasie naszych jazd testowych, zużycie paliwa nie przekraczało 8 l/100 km.

Oferta obejmować też będzie wysokoprężny silnik 1,6 l TDI dostępny w dwóch wariantach mody. Słabszy rozwija moc 90 KM i dysponuje momentem obrotowym 230 Nm (w zakresie od 1 500 do 2 500 obr./min). Mocniejszy rozwija moc 105 KM i maksymalny moment obrotowy 250 Nm. Obie jednostki sprzęgane będą standardowo z pięciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Mocniejszą wersję będzie też można zamówić z 7-stopniowym DSG. Odmiana o mocy 105 KM z ręczną przekładnią przyspiesza do 100 km/h w 10,6 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 190 km/h. Średnie zużycie paliwa nie powinno przekraczać 5 l/100 km (wg Skody 4,4 l/100 km).

Prawie jak golf

Jeśli chodzi o właściwości jezdne, nowa skoda zachowuje się dokładnie tak, jak można by się tego spodziewać. Auto prowadzi się "po niemiecku" - zawieszenie dobrze radzi sobie w zakrętach a precyzyjny układ kierowniczy daje odpowiednie wyczucie drogi (mieliśmy okazję przetestować auto na górskich serpentynach).

Komfort jazdy przyrównać można do golfa i octavii, samochód nie jest przesadnie miękki, ale jadąc po dziurach nie odbijemy sobie też pośladów. Precyzja prowadzenia zasługuje na tym większą pochwałę, jeśli zagłębimy się w specyfikację techniczną. Z przodu zastosowano klasyczne kolumny MacPhersona, ale w tylnej osi nie znajdziemy zaawansowanego układu wielowahaczowego. Czesi zdecydowali się na proste i trwałe rozwiązanie, czyli belkę skrętną wspomaganą wahaczami wleczonymi. Nie jest to rzecz jasna szczyt współczesnej techniki, ale - przynajmniej w teorii - zapewnia bezobsługową eksploatację przez długi czas.

Polscy klienci powinni też wziąć pod rozwagę oferowany przez Skodę pakiet na bezdroża, dzięki któremu samochód może pochwalić się wzmocnionym zawieszeniem i ładwnością zwiększoną do 580 kg (standardowo 535 kg).

Liftback to nie wszystko

Rapid, bez żadnej przesady, zapowiada nowy rozdział w historii Skody. Samochód rozpoczyna ofensywę modelową czeskiego producenta, który do 2018 roku sprzedawać chce aż 1,5 mln samochód rocznie. By tak się stało, firma z Mlada Bolesłav planuje wprowadzać na rynek nowe modele średnio, co sześć miesięcy.

Samochód trafi do sprzedaży na rodzimym rynku w listopadzie. Polscy klienci będą mogli kupić rapida począwszy od października. Wtedy również poznamy dokładną specyfikację auta oraz jego ceny. Jak na razie możemy jedynie zdradzić, że w wyposażeniu standardowym znajdzie się m.in.: sześć poduszek powietrznych (w tym kurtynowe dla ochraniające pasażerów podróżujących zarówno z przodu, jak i z tyłu) oraz systemy ABS i ESP. Na liście opcji znajdą się natomiast: automatyczna klimatyzacja, czujniki cofania, system audio "amundsen+" z dotykowym wyświetlaczem i nawigacją, podgrzewane fotele a nawet system wspomagania ruszania na wzniesieniu i tempomat.

Nie mamy wątpliwości, co do tego, że pojawienie się skody rapid na wielu rynkach zmieni oblicze segmentu C. Samochód ma wszelkie predyspozycje do tego, by stać się sprzedażowym hitem, kluczem do sukcesu okaże się zapewne cena. Dealerzy Skody nie powinni się też obawiać tego, że mniejszy model spowoduje spadek zainteresowania większą octavią. Obecna generacja - z niewielkimi zmianami - oferowana jest w salonach już od dziewięciu lat i wkrótce zastąpiona zostanie przez zupełnie nowy model.

Mamy też dobre informacje dla młodszych kierowców, którym nie do końca odpowiada stylistyka statecznego lifbacka. Po którejś z kolei lampce białego wina, Peter Olah zdradził nam, że w palecie modelowej rapida pojawi się wkrótce kolejna wersja nadwoziowa i - na pewno - nie będzie to adresowane do hydraulików kombi...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy