Ferrari bardziej... oszczędne
Turboewolucja. Ferrari chce do końca dekady zmniejszyć zużycie paliwa floty swoich modeli aż o jedną piątą. Pomóc ma w tym szersze wdrożenie turbodoładowania, zastosowanego już w odnowionej Californii.
Ferrari kontynuuje politykę ograniczania zużycia paliwa (a co za tym idzie - emisji dwutlenku węgla). Podczas gdy jeszcze w 2007 roku wszystkie modele w gamie producenta emitowały średnio 435 g dwutlenku węgla/km (równowartość 18,75 l/100 km), obecnie to już "tylko" 270 g dwutlenku węgla/km (11,6 l/100 km). Vittorio Dini, szef silników Ferrari, zadeklarował w rozmowie z magazynem "Autonews", że do końca dekady wartość ta spadnie o kolejne 20 proc., do 216 g dwutlenku węgla/km (9,3 l/100 km).
Dini potwierdził, że w przyszłości wszystkie V-ósemki z Maranello będą zaopatrzone w turbodoładowanie. Kurs ten zapoczątkowała odnowiona California, która zamiast wolnossącej jednostki 4.3 V8 otrzymała mocniejszy i bardziej oszczędny motor 3.9 V8 z turbosprężarką (więcej informacji: Ferrari California - T jak turbo). W przyszłości podobna zmiana pokoleniowa czeka również 458 Italię.
Większym wyzwaniem jest poskromienie apetytu widlastych "dwunastek". Według inżynierów Ferrari, w optymalnym układzie trzeba by zastosować w nich aż 4 turbosprężarki - ale na to potrzeba więcej miejsca i wydajniejszego układu chłodzenia. W sukurs przychodzi jednak technologia hybrydowa, która sprawdziła się już w przypadku LaFerrari.
Przypomnijmy, że ostatnim turbodoładowanym Ferrari było legendarne F40.
Jest jeszcze jeden sposób na ograniczenie średniego poziomu emisji spalin w palecie modelowej - wprowadzenie do oferty dodatkowego, oszczędniejszego modelu. Według niepotwierdzonych informacji Ferrari chce do końca dekady zaoferować niewielkie coupe, tańsze od Italii, zasilane doładowaną jednostką V6. Wówczas roczna produkcja zakładów w Maranello może wzrosnąć z "ustawowych" 7 do 10 tys. samochodów rocznie.
msob, źródło: "Autonews"
Czerwona głowica - Ferrari Testarossa w "Motorze" z 1985 roku
