Straszny wypadek nagrany przez monitoring. Jak mogło do tego dojść?

Do tragicznego zdarzenia doszło na słowackiej autostradzie D1 łączącej Bratysławę z Koszycami. Monitoring zarejestrował, jak rozpędzona ciężarówka rozbija się o pojazd służby drogowej. Siła wypadku była tak wielka, że uderzony pojazd wypadł za bariery odgradzające jezdnie.

Słowacka policja przestrzega kierowców przed utratą koncentracji w trakcie jazdy. Brak skupienia na drodze może bowiem skutkować wydłużeniem czasu reakcji na pojawiające się sytuacje w ruchu. Prawdopodobnie właśnie to było przyczyną tragicznego wypadku, do którego doszło na autostradzie D1 łączącej Bratysławę z Koszycami.

Ciężarówka wjechała w pojazd służby drogowej. Kierowca nie reagował

Zdarzenie miało miejsce 30 stycznia. Na opublikowanym nagraniu z autostradowego monitoringu widać pędząca ciężarówkę, której kierowca zdaje się zupełnie nie reagować na stojący przy poboczu samochód służb drogowych. Pomimo wyraźnej strzałki nakazującej zmianę pasa, obywatel Bośni i Hercegowiny nie podejmuje żadnych działań zapobiegawczych i z impetem uderza w zaparkowany pojazd. Siła wypadku jest na tyle wielka, że samochód przebijają się przez bariery energochłonne i taranuje przy tym pracowników słowackiej służby drogowej. Jak można wyczytać z oficjalnego komunikatu - po zderzeniu tir sunął jeszcze kilkanaście metrów główna drogą, gdzie uderzył w dwa kolejne samochody.

Reklama

Nie obeszło się bez ofiar. Kierowca tira zmarł

Niestety, obrażenia kierowcy tira okazały nazbyt poważne. 48-letni mężczyzna zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Wraz z nim w wypadku poszkodowanych zostało trzech pracowników słowackiej służby drogowej, którzy także trafili pod opiekę strażników medycznych. Jak podają słowackie służby - ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, chociaż koniecznością jest poddanie ich kilkudniowej obserwacji. Pozostali pasażerowie samochodów osobowych nie odnieśli poważnych obrażeń.

Przyczyną wypadku korzystanie z telefonu?

Według oficjalnego komunikatu wystosowanego przez słowacką policję, okoliczności tragicznego wypadku wciąż nie są znane. Wśród hipotez pojawiły się jednak przesłanki jakoby kierowca ciężarówki miał korzystać z telefonu komórkowego w trakcie jazdy.

Eksperci bezpieczeństwa od lat ostrzegają, że rozmowa przez telefon przy jednoczesnym prowadzeniu auta to zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne. Niestety widok osób, którzy trzymają telefony komórkowe w ręku lub przy uchu podczas prowadzenia samochodów, nie należy do rzadkości. Zjawisko to nie omija także kierowców zawodowych. By lepiej uzmysłowić sobie jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą to zjawisko wystarczy zdać sobie sprawę, że podczas jazdy z prędkością 90 km/h pojazd pokonuje aż 25 metrów w ciągu jednej sekundy. Jeżeli będziemy patrzeć na telefon tylko przez 4 sekundy, to nasz samochód bez żadnej kontroli przejedzie aż 100 metrów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Słowacja | wypadek | wypadki drogowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy