Rozdają samochody za złotówkę. I to jakie!

Dziesięć używanych volkswagenów passatów kombi - każdy w cenie - uwaga 1 zł! Samochody "rozdaje" właśnie pewna firma z Gogolina w województwie opolskim. Warunek? Muszą trafić do rodzin w potrzebie!

Mimo wieku, Passat B5 pozostaje marzeniem wielu polskich rodzin. Przestronne rodzinne kombi, które nie rujnuje domowego budżetu kosztami eksploatacji, niezmiennie cieszy się dużym wzięciem na rynku wtórnym.

Ciekawym pomysłem na połączenie filantropii z marketingiem wykazała się firma BENO, która w Gogolinie (powiat Krapkowice) prowadzi m.in. warsztat samochodowy i wypożyczalnię pojazdów.

Właściciel przedsiębiorstwa zdecydował się przekazać dziesięć używanych volkswagenów passatów w wersji kombi rodzinom w potrzebie. Warunki?

Reklama

Jak czytamy na facebookowym profilu firmy BENO "akcja obejmuje powiat krapkowicki i skierowana jest do rodzin i ludzi w potrzebie" - jej celem jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym.

By wziąć w niej udział należy być mieszkańcem powiatu krapkowickiego i wysłać zgłoszenie wraz z krótkim opisem sytuacji rodzinnej. Kolejność zgłoszeń nie ma znaczenia, pracownicy weryfikować będą opisane historie, dzięki czemu samochody trafią do dziesiątki najbardziej potrzebujących.

Skontaktowaliśmy się z właścicielem firmy BENO - panem Bernardem. Zapewnił nas, że samochody są w dobrym stanie technicznym, chociaż - co nie powinno raczej nikogo dziwić - noszą normalne ślady eksploatacji. Do tej pory służyły w firmowej wypożyczalni pojazdów, której flota liczy kilkaset aut. Wcześniej charytatywna działalność pana Bernarda ograniczała się do finansowego wspierania lokalnych inicjatyw - tym razem padło na samochody, które - w przeciwnym wypadku - trafiłyby pod młotek czyli w ręce handlarzy.

Gdzie jest haczyk? Nie ma żadnego. Obdarowani muszą się jedynie przygotować na pokrycie kosztów rejestracji i opłacenie podatku od czynności cywilno-prawnych (PCC3). Rynkowa wartość pojazdów oscyluje w okolicach 3,5-4 tys. zł, więc podatek wynosi między 50 a 80 zł. Wszystkie z przeznaczonych na pomoc charytatywną passatów to poczciwe B5 w wersji kombi w wieku około 18 lat. Przebiegi oscylują w granicach 300-450 tys. km, co w przypadku tego modelu nie powinno zniechęcać potencjalnych zainteresowanych.

Niezależnie od tego, czy twórcom akcji bardziej zależy na niesieniu pomocy, czy efekcie marketingowym, firmie należą się słowa uznania i ogromny szacunek. Smutne jest jednak to, że w komentarzach pod postem o nietypowej inicjatywie, szybko pojawiły się niestosowne uwagi sugerujące zły stan techniczny czy niewielką wartość samochodów. Część komentujących zastanawiała się też, czy "rodziny o skromnych dochodach będą mogły pozwolić sobie na utrzymanie tego typu pojazdu". Nie zabrakło też cwaniaków, którzy chętnie "przygarnęliby auto" np.  "na budowę"...

Absurdalne wpisy świadczą - niestety - o tym, że znaczna część rodaków mentalnie tkwi jeszcze w oparach Polski Ludowej. Organizator akcji jasno zaznaczył, że nie interesują go oferty od handlarzy, a sugestie o złym stanie technicznym (zwłaszcza w kontekście tego, że firma posiada własny warsztat!) świadczą jedynie o poziomie komentujących.

Absurdalne wydają się też uwagi dotyczące kosztów eksploatacji. Pomijając już, że mamy do czynienia z najpopularniejszym w naszym kraju pojazdem tego segmentu (którego konstrukcję zna na pamięć zdecydowana większość mechaników!), uczestnicy akcji zgłaszają się DOBROWOLNIE i NIE MAJĄ OBOWIĄZKU przyjęcia daru. Co więcej, firma "przekazuje" pojazdy za ZŁOTÓWKĘ, co oznacza, że przenosi prawo własności. Nowy właściciel - równie dobrze - może więc wystawić pojazd do sprzedaży w 5 minut od odebrania kluczyków, a pozyskane w ten sposób środki przeznaczyć na najpilniejsze potrzeby rodziny!

Z naszej strony gratulujemy pomysłu i mamy nadzieję, że - mimo absurdalnych komentarzy - właściciel firmy wytrwa jednak w przeświadczeniu, że - mimo wszystko - warto pomagać. Chapeaux bas!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy