Jestem bogaty, mogę więcej. Szokujące dane o kierowcach!

W Polsce toczy się właśnie gorąca dyskusja dotycząca zapowiadanych zmian w Prawie o ruchu drogowym i przyznania pieszym pierwszeństwa jeszcze przed przejściem. Ich zwolennicy przekonują, że pieszy powinien "czuć się na drodze bezpiecznie", przeciwnicy wskazują raczej na rażące braki w infrastrukturze i liczbę przejść, które w Polsce często spotkać można w absurdalnych miejscach.

W tym kontekście ciekawie prezentuje się zależność odkryta właśnie przez... amerykańskich naukowców. Wynika z niej, że stosunek kierowcy do pieszego definiują takie cechy osobnicze jak płeć i kolor skóry. Ważną rolę odgrywa również... cena prowadzonego przez kierowcę samochodu!

Rządowe Stowarzyszenie Bezpieczeństwa Transportu (Governors Highway Safety Association) opublikowało właśnie druzgocący raport dotyczący bezpieczeństwa pieszych w USA. Wynika z niego, że w ubiegłym roku na drogach Stanów Zjednoczonych zginęło 6 590 pieszych.

Reklama

Ciekawy eksperyment przeprowadzono ostatnimi czasy w Las Vegas. Naukowcy przeanalizowali zachowania kierowców na dwóch, objętych monitoringiem, przejściach dla pieszych w okolicach centrum. Szybko dało się zauważyć pewne niepokojące zależności.

Niespełna 28 proc. z zarejestrowanych 461 samochodów zatrzymało się, by umożliwić skorzystanie z przejścia pieszym. Najprzychylniej w stosunku do niechronionych uczestników ruchu zachowywały się kierujące pojazdami kobiety (31,3 proc.) i kierowcy o białym kolorze skóry (31,17 proc.). Dla porównania przed przejściem zatrzymało się tylko 24,06 proc. mężczyzn. Odsetek zatrzymań wśród kierowców o innym kolorze skóry niż biały wynosił 24,78 proc.

Najciekawiej prezentuje się jednak korelacja między wartością pojazdu, a zachowaniem kierowcy. Na przykładzie zarejestrowanego materiału wideo stwierdzono, że każdy dodatkowy tysiąc dolarów wartości pojazdu przekłada się na spadek prawdopodobieństwa przepuszczenia pieszego o - uwaga - 3 proc! Mówiąc prościej - im droższym autem porusza się kierowca, tym mniejszym szacunkiem darzy niechronionych uczestników ruchu...

Próba 461 kierowców to oczywiście zbyt mało, by uogólniać, ale w raporcie z badania czytamy, że zaobserwowane zależności dają solidną podstawę do... dalszych badań.

Jak sądzicie, czy zależność na linii cena auta-zachowanie kierowcy to trafne spostrzeżenie? Czy lepiej sytuowani kierujący rzeczywiście pozwalają sobie w ruchu drogowym na więcej? W tym kontekście uzależnienie wysokości mandatów od dochodów wydaje się być całkiem niezłym pomysłem, prawda?  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy