Producenci samochodowi wciąż w ciężkiej sytuacji. Nie chodzi tylko brak chipów

Problemy dotykające branże motoryzacyjną stają się coraz poważniejsze. Producenci samochodów zmagają się już nie tylko z niedoborem półprzewodników, ale także z zerwanymi łańcuchami dostaw oraz utrudnieniami związanymi z przechodzeniem na elektromobilność. Czy sytuacja na rynku ma jakiekolwiek szanse na powrót do normy?

 

Bez wątpienia trudna sytuacja na rynku motoryzacyjnym spędza sen z powiek producentom samochodów. Podczas, gdy jeszcze do niedawna największym problemem wydawał się kryzys związany z niedoborem półprzewodników, teraz doszły do niego kolejne uciążliwości.

Nie chodzi tylko brak chipów

Atak Rosji na Ukrainę wywołał bowiem burzę, która z impetem uderzyła w branżę motoryzacyjną. Chociaż trwający od kilku lat kryzys półprzewodników wciąż nie osłabł, rosyjska agresja skutkowała dodatkowym zerwaniem najważniejszych łańcuchów dostaw. W przypadku pojazdu, który ma setki dostawców i tysiące komponentów, wystarczy brak jednej części by całkowicie wstrzymać linię produkcyjną.

Reklama

Dostawcy nagle zawieszają współpracę

Niedawno szef marki Volkswagen, Thomas Schaefer, w rozmowie z lokalnym dziennikiem w Wolfsburgu przyznał, że mierzy się z problemami, jakie wcześniej koncernowi nie były znane. Dostawcy z dnia na dzień zawieszają współpracę, a ceny półprzewodników na wolnym rynku wzrosły nawet o 800 procent. Brak części dotknął także Chevroleta, który chwilowo wstrzymał amerykańską produkcję modelu Corvette.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kwestia elektromobilności, która dla wielu producentów wciąż stanowi swego rodzaju "nowość" i spore wyzwanie. Niedawno Ford został zmuszony do zawieszenia produkcji swojego elektrycznego pickupa F-150 Lightning z powodów usterek wykrytych w akumulatorach i oprogramowaniu sterującym jednostką elektryczną.  

Czy rynek wrócić do normy?

Niestety eksperci są zgodni - długotrwałe problemy dotykające producentów samochodów mogą wyrządzić nieodwracalne szkody dla całego rynku motoryzacyjnego. Niewykluczone, że ceny samochodów wciąż będą rosły, a w najgorszych prognozach także produkcja może okazać się zwyczajnie nieopłacalna.

Już teraz sprzedaż nowych i używanych modeli zaliczyła gwałtowany spadek i nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie trend ten miał się zmienić.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy