Małe stacje nie przetrwają
Małe stacje paliwowe muszą się łączyć, aby dalej funkcjonować - twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna".
Dla tych niewielkich, pojedynczych punktów nastały ciężkie czasy. Z jednej strony mają coraz mniej klientów, a z drugiej marże na sprzedawanym paliwie są dla nich zbyt małe, by mogły się utrzymać.
Duże sieci zawierają kontrakty na dostawy paliw dla swoich stacji na cały rok i jednocześnie negocjują spore upusty przy tak dużych zakupach. Ponadto mają rozbudowane usługi dodatkowe w postaci sklepów i barów. Istotnym elementem są również programy lojalnościowe oraz karty paliwowe, emitowane dla klientów flotowych.
Aby sprostać tej konkurencji i również korzystać z możliwości negocjacji warunków dostaw, małe stacje łączą się w większe grupy, działające pod wspólnym szyldem.
Zwiększa to jednocześnie zaufanie kierowców, którzy chcą tankować paliwa dobrej jakości. Tymczasem statystyki pokazują, że to właśnie na małych stacjach najczęściej dochodzi do tzw. "chrzczenia" paliwa, czyli rozcieńczania go różnymi płynami.
Innym sposobem na walkę ze znanymi sieciami, jest stosowanie przez mniejsze stacje niższych marż w sprzedawanym paliwie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".