Jeep podał polskie ceny Avengera. Ile zapłacimy za elektryka z Tychów?
Jeep opublikował cennik swojego pierwszego w pełni elektrycznego modelu – Avengera. Do dyspozycji mamy tylko jedną wersję silnikową. Większy jest wybór, jeśli chodzi o wersje wyposażeniowe.
Jeep do 2025 roku zamierza sprzedawać w Europie 4 modele elektryczne, a pierwszy z nich to właśnie Avenger, który powstaje w zakładach Stellantisa w Tychach.
Oferta silnikowa Jeepa Avengera nie jest bogata. Samochód dostępny jest wyłącznie z generującym 156 KM i 260 Nm momentu obrotowego silnikiem elektrycznym, który napędza koła przednie.
Do 100 km/h Avenger ma rozpędzać się w 9 sekund, zaś prędkość maksymalna została ograniczona do 150 km/h. Akumulator o pojemności 54 kWh ma zapewniać do 404 km zasięgu w cyklu mieszanym i do 550 w cyklu miejskim (według norm WLTP).
Korzystając z szybkiej ładowarki prądu stałego o mocy 100 kW naładowanie akumulatora z poziomu 20 proc. do 80 proc. powinno zająć ok. 25 minut. Samochód naładować również w domu. Podłączając go do gniazda typu wallbox, prądem zmiennym o mocy 11 kW możemy, według producenta, naładować baterie od 0 do 100 proc. w ok 5,5 godziny.
Chętni na Avengera dotychczas mogli zdecydować się na odmianę premierową Launch Edition, kosztującą 189 700 zł. Teraz producent przedstawił pełną gamę wersji wyposażeniowych swojego elektrycznego modelu.
Ceny za podstawową odmianę o nazwie Avenger startują od 174 tys. złotych. W standardzie otrzymujemy m.in. reflektory LED, automatyczną klimatyzację (1-strefową), ładowarkę pokładową 11 kW, system multimedialny Uconnect z ekranem dotykowym o wielkości 10,1 cala oraz możliwością bezprzewodowego połączenia z telefonem za pomocą Android Auto i Apple CarPlar. W tej wersji obecny jest także asystent zjazdu ze wzniesienia. Nabywca tej odmiany otrzymuje auto na 16-calowych stalowych (!) felgach.
Za droższą wersję Longitude przyjdzie nam zapłacić co najmniej 181 300 złotych. Tutaj ponad wyposażenie z wersji podstawowej dodatkowo otrzymujemy również elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka boczne, tylne czujniki parkowania, czy 16-calowe felgi aluminiowe.
Niemal topowa odmiana to Altitude. Za nią trzeba zapłacić minimum 191 100 złotych. Tutaj samochód wyposażony jest dodatkowo w elektrycznie otwieraną klapę bagażnika (z czujnikiem reagującym na ruch stopy), adaptacyjny tempomat, a także lakierowane 17-calowe felgi aluminiowe czy system bezkluczykowego dostępu do auta.
Najdroższą jest wersja Summit, za którą trzeba zapłacić co najmniej 205 700 złotych. W zamian znajdziemy m.in. system monitorowania martwego pola, projektorowe reflektory LED, tylne światła LED, przyciemniane szyby tylne, podgrzewane przednie fotele, czy bezprzewodową ładowarkę do smartfona.
***