Porównanie: Citroën DS3, Suzuki Swift Sport
Citroën DS3 dał się poznać jako atrakcyjne i porządnie wykonane miejskie auto, które zapewnia mnóstwo frajdy z jazdy. Tak samo wspominane jest Suzuki Swift Sport pierwszej generacji. Kiedy więc pojawił się jego następca, postanowiliśmy sprawdzić, czy w sprawianiu przyjemności dorówna Citroënowi.
Teoretycznie Citroën DS3 i Suzuki Swift Sport nie są odpowiednikami. Francuski samochód należy do prestiżowej linii DS, która z racji dość wysokiej ceny nie jest w Polsce zbyt często spotykana, podczas gdy Swift to auto popularne, którego na naszych drogach nie brakuje (choć jego druga generacja z racji niewielkiego stażu na rynku nie zdążyła się jeszcze opatrzyć).
Jednak w rzeczywistości wiele je łączy - szczególnie w testowanych odmianach. Bo choć DS3 to z założenia samochód "lifestyle’owy", nie brak mu sportowego ducha. A jego rywal to przecież sportowa odmiana Swifta. Oba auta mają podobne osiągi i, co ważne, niemal tyle samo kosztują.
Nadwozie/wnętrze
DS3 bazuje na popularnym modelu C3. Ma podobny przód, ale reszta jest bardzo charakterystyczna - np. "ucięte" słupki środkowe, dzięki którym dach zdaje się unosić nad resztą nadwozia. Zwłaszcza gdy ów dach nie jest czarny, jak w testowanym aucie. Cechą szczególną modelu DS3 są bowiem bogate możliwości personalizacji (m.in. za pomocą 11 kolorów nadwozia, 4 kolorów dachu, 8 wzorów felg i wielu różnych oklein).
Suzuki Swift wyróżnia się z kolei bardziej pękatą sylwetką - jest o 6 cm krótsze od DS3 (i większości rywali), ale za to o 5 cm wyższe. W połączeniu z zaokrągloną linią maski i czarnymi słupkami przednimi daje mu to charakterystyczny wygląd. Odmianę Sport dodatkowo wyróżniają nieco obniżone zawieszenie, powiększone wloty powietrza, 17-calowe koła, a z tyłu spoiler i inaczej ukształtowany zderzak z dwiema końcówkami wydechu. Wersję tę kupimy w kolorze białym lub czerwonym (choć np. w Niemczech w sprzedaży są też czarne, szare i niebieskie Swifty Sport).
Dzięki sporej wysokości, krótki Swift nie jest ciasnym autem. Zarówno z przodu, jak i z tyłu zapewnia więcej miejsca na nogi (pasażerom kanapy - o 4 cm) oraz głowy niż DS3. Jego słabą stroną jest jednak niewielka szerokość wnętrza - z przodu właściwie to nie przeszkadza, ale z tyłu przewidziano z tego powodu miejsce tylko dla dwóch pasażerów. W DS3 tylna część kabiny jest o 12 cm szersza i trzy średniego wzrostu osoby bez problemu się tam mieszczą.
Mankamentem Suzuki jest też nieduży, 211-litrowy bagażnik. Ten w DS3 mieści 285 l.
Właściwie jedyna dziedzina, w której lepsze okazuje się wnętrze Swifta, to łatwość obsługi. Znajdziemy tu duże przyciski, wygodne pokrętła i doskonale czytelne wskaźniki - pod tym względem Citroën ma nieco do nadrobienia. Choć nie jest on w kwestii obsługi zupełnie przegrany, a to za sprawą tradycyjnego
dla Citroënów i Peugeotów, wygodnego pilota
za kierownicą, który czyni korzystanie z radia
banalnie łatwym.
Komfort jazdy
Swift Sport ma sztywno zestrojone zawieszenie z nieprzesadnie dużym skokiem, które potrafi nieprzyjemnie "dobić" na progach zwalniających i bywa źródłem sporego hałasu (np. na bruku).
Nie ma zatem szans z Citroënem, którego układ jezdny doskonale łączy pewność prowadzenia z komfortem jazdy. Jego praca jest cicha, a skok wystarczająco duży. Większość nierówności pozostaje nieodczuwalna dla podróżnych.
Wygodniejsze są też fotele Citroëna - duże i sprężyście obite. Prowadzący Suzuki ma co prawda zapewnione odczuwalnie lepsze podparcie w zakrętach, ale jeśli nie jest szczupły, fotel może się dla niego okazać za ciasny.
Napęd
Pod maską Suzuki pracuje 1,6-litrowy silnik o mocy 136 KM. Zmienne fazy rozrządu sprawiają, że najlepiej czuje się on powyżej 4000 obr./min, kiedy wskazówka obrotomierza pnie się tak szybko, że łatwo nie zdążyć ze zmianą biegu. Jeśli jednak wskazówka ta jest po lewej stronie tarczy, na pochwałę zasługuje tylko dźwięk silnika (wzmocniony basowym brzmieniem wydechu).
DS3 napędza silnik 1.6 VTi (efekt współpracy koncernu PSA i BMW), także korzystający ze zmiennych faz rozrządu. Citroën jest co prawda aż o 16 KM słabszy od Suzuki, ale może się pochwalić identycznym momentem obrotowym (160 Nm).
Różnice te znajdują odzwierciedlenie w osiągach - oba auta mają bardzo zbliżone wyniki w próbach elastyczności, ale w sprincie do 100 km/h Swift Sport okazał się o całe 0,6 s lepszy od DS3.
Słabą stroną Citroëna jest dość nieprzyjemny dźwięk silnika, przeszkadzający szczególnie przy wysokich obrotach.
Lepsza okazuje się też skrzynia biegów Suzuki - bardziej precyzyjna i z krótszymi skokami dźwigni. Przede wszystkim ma ona jednak o jedno przełożenie więcej niż ta w DS3, dzięki czemu przy wyższych prędkościach w Swifcie jest ciszej.
Mimo 6-biegowej skrzyni Swift zużywa więcej paliwa niż DS3. Różnica nie jest duża, ale w połączeniu z większym bakiem zapewnia to Citroënowi aż o 120 km większy zasięg.
Układ jezdny
Dopóki nawierzchnia jest równa, lepsze wrażenie robi Swift, który okazuje się zwinniejszy od DS3, mniej przechyla się w zakrętach i chętniej podąża nawet za najmniejszymi ruchami kierownicy. Ceną tak "ostrego" charakteru jest nerwowe zachowanie przy wyższych prędkościach i, co gorsza, na wyboistych zakrętach - tu podskakujący Swift często nie jest w stanie dotrzymać kroku nawet SUV-om.
Układ kierowniczy Citroëna wydaje się co prawda mniej precyzyjny, ale tylko na tle Swifta Sport. W rzeczywistości przednie koła chętnie wykonują polecenia kierowcy. W DS3 nie przeszkadzają też trochę większe przechyły nadwozia, zwłaszcza że samochód jest nieco lepiej wyważony i znacznie bardziej przewidywalnie zachowuje się w zakrętach (po odjęciu gazu tyłem auta nie zarzuca tu tak jak w Suzuki). Citroën znacznie lepiej radzi sobie też z krętą trasą o kiepskiej nawierzchni - jego kierowcy łatwiej jest utrzymać się na torze jazdy.
Obydwa auta mają bardzo sprawne układy hamulcowe, ale ten w Citroënie okazuje się słabszy po rozgrzaniu tarcz.
Koszty/eksploatacja
Citroën DS3 1.6 VTi So Chic kosztuje 70,7 tys. zł. Niby niemało, ale biorąc pod uwagę fakt, że walczy przecież o tego samego klienta, co droższe o prawie 10 tysięcy Mini, cena nie wydaje się przesadzona.
Swift Sport jest o 1800 zł tańszy od swojego konkurenta, a przy tym oferuje bogatsze wyposażenie. U Citroëna za automatyczną klimatyzację, podgrzewanie foteli, czujniki cofania, łączność Bluetooth czy wejście USB trzeba dopłacić. A reflektorów ksenonowych, systemu obsługi bezkluczykowej i poduszki kolanowej kierowcy nie dostaniemy nawet za dopłatą. Suzuki wszystkie te elementy oferuje standardowo. Za to tylko do DS3 można dokupić skórzane fotele czy przydatne wejście słuchawkowe.
Podsumowanie
Suzuki Swift Sport to bardzo udane auto, które skutecznie wywołuje uśmiech na twarzy kierowcy. Jeśli jednak nie jesteś maniakiem szybkiej jazdy, wybierz Citroëna, który zapewnia niewiele mniejsze emocje, ale nie wymaga od swojego właściciela tak wielu wyrzeczeń.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała