Citroen DS5 2.0 HDi Hybrid4 SportChic - test
Diesel połączony z silnikiem elektrycznym. Oto nowa motoryzacyjna doktryna koncernu PSA popierana osobiście przez nowego prezydenta Francji.
Nie tylko w polityce Francja i Niemcy mają odmienne zdanie. Także w motoryzacji zazwyczaj obierają inną drogę. O ile niemieccy producenci ostrożnie podchodzą do hybryd, o tyle Francuzi zaangażowali się na poważnie w rozwój tego rodzaju napędów i jak to zwykli robić podeszli do tego zadania z fantazją.
W ten sposób powstał nowy napęd hybrydowej wersji DS5, wykorzystywany również m.in. w Peugeocie 508 RXH.
Koncern PSA postawił na zupełnie nowy pomysł. Połączył silnik Diesla z silnikiem elektrycznym. Dotychczas producenci tworząc napędy hybrydowe łączyli benzynowe jednostki spalinowe z elektrycznymi. W zdecydowanej większości wypadków z dość mizernymi efektami.
Citroenowi udało się jednak stworzyć naprawdę dobry napęd nie będący jedynie sztuką dla sztuki. Zakładając nawet, że deklarowane w specyfikacji technicznej zużycie paliwa w mieście poniżej 4 l/100 km jest nierealne do osiągnięcia w rzeczywistych warunkach, większość kierowców będzie szczęśliwa, gdy uda się im osiągnąć wynik na poziomie 6 l/100 km. To i tak nieźle. Konkurenci o podobnych parametrach potrzebują nawet kilku litrów więcej.
Zalety napędu Hybrid4 nie ograniczają się jednak tylko do oszczędzania paliwa. Oprócz tego niesie on ze sobą jeszcze jedną interesującą właściwość: napęd na cztery koła. Cały układ jest pomyślany tak, że silnik spalinowy napędza koła przednie, a elektryczny - tylne. Tym samym powstaje coś w rodzaju napędu 4WD. Nie jest to może napęd porównywalny z tymi stosowanymi przez Audi czy Subaru ale jest i w wielu sytuacjach drogowych może się przydać.
Najsłabszym ogniwem całego układu napędowego jest elektronicznie sterowana 6-biegowa skrzynia automatyczna. Jej szybkość i płynność działania pozostawia wiele do życzenia. Ta słabość nie zmienia jednak faktu, że DS5 Hybrid4 jest jednym z niewielu sensownych pojazdów hybrydowych.
Jeśli już mowa o słabościach, to nie sposób nie wspomnieć z żalem, że model DS5 nie zapożyczył hydropneumatycznego zawieszenia od C5. Mówiąc wprost mechaniczne zawieszenie DS5, zwłaszcza w wersji z 19-calowymi obręczami Cairns, z dziurami na drogach radzi sobie w stylu nie przystającym do aut klasy premium, którymi jeżdżą prezydenci.
Tekst: Krzysztof Burmajster; zdjęcia: Robert Brykała, Citroen