Wybór SUV-a może oznaczać kłopoty

Przesiadka z auta osobowego na SUV-a oznacza nie tylko wyższe wydatki na paliwo. Oto, co należy rozważyć, przymierzając się do zmiany samochodu, aby nie zostać niemile zaskoczonym.

Przesiadka z auta średniej klasy na SUV-a to częsty kierunek zmian wśród kierowców oczekujących od kolejnego samochodu czegoś więcej niż jest w stanie dać zwykła osobówka. Duży pojazd z napędem na cztery koła, nawet na szosowych oponach, poradzi sobie z pokonaniem błota czy skrótem przez środek placu budowy, bez trudu pociągnie dużą przyczepę kempingową, ale przede wszystkim zapewnia poczucie bezpieczeństwa i - co by nie mówić - pewien prestiż. Od kiedy SUV-y pozbyły się cech typowych dla prawdziwych terenówek, można się też po nich spodziewać bardzo wysokiego komfortu jazdy i dobrych osiągów. Jednak coś za coś. Cena za te "luksusy" jest dość wysoka i warto przesiadkę na SUV-a po prostu wcześniej przekalkulować, aby potem nie żałować decyzji.

Reklama

Opony w SUV-ie są ważne i jednocześnie dość drogie

Zdolności terenowe SUV-ów, ale i zachowanie na drodze, w dużej mierze są pochodną przyczepności opon. Można wręcz przyjąć, że rodzaj napędu 4x4 jest sprawą drugoplanową, a głównie liczą się opony. Stare, zużyte lub pseudoterenowe ogumienie powoduje, że SUV hamuje jak cysterna, a na zakrętach nie jest tak stabilny, jak można by oczekiwać od auta 4x4. Jak na złość - używane egzemplarze zwykle są sprzedawane ze zużytymi oponami i wymagają po zakupie inwestycji, a po pół roku ponownie (np. w zimowy). W przypadku SUV-a średniej wielkości, każdorazowy wydatek na opony to 3000-3500 zł. Uwzględniając felgi, trzeba przygotować się na niemal dwukrotność tej kwoty. To już spory wydatek.

Cena kompletu opon letnich 225/45 R17 do Toyoty Avensis: 1948 zł
Cena kompletu opon letnich 225/60 R17 do Toyoty RAV4: 2880 zł

SUV-y nie są mistrzami przestronności jak minivany

Aby zaoszczędzić miejsce, stosuje się dziś w SUV-ach głównie nadwozia samonośne. Jednak nawet wtedy ilość przestrzeni wewnątrz często bywa mniejsza niż w porównywalnych gabarytów minivanie. Powiększony prześwit i konieczność pomieszczenia rozbudowanego układu napędowego powodują, że SUV-y są najwyżej średnio obszerne i zwykle mają niezbyt duży bagażnik (w relacji do rozmiarów nadwozia). Renault Kangoo będzie miało większy kufer i niższy próg załadunkowy niż podobnej wielkości SUV (np. VW Tiguan), a od okazałego Jeepa Grand Cherokee większy bagażnik będzie miała zwykła Skoda Octavia.

Wraz z przyczepą auto może kwalifikować się do ViaToll

Coraz więcej odcinków dróg objętych jest systemem poboru opłat ViaToll. Obowiązek ich uiszczania dotyczy wszystkich pojazdów i zespołów pojazdów o masie całkowitej pow. 3,5 t. Większe SUV-y mają masę całkowitą rzędu 2700-2800 kg, a więc już wraz ze średnią, jednoosiową przyczepą kempingową zestaw przekracza 3500 kg. Trzeba więc wykupić ViaBox, zamontować go w aucie i płacić za przejazd, albo bawić się w wyszukiwanie alternatywnych dróg bezpłatnych.

Wszelkie naprawy w praktyce okazują się droższe

Ponieważ SUV-y ogólnie uchodzą za auta dość ekskluzywne, toteż wiele warsztatów dość drogo liczy sobie za robociznę przy takich modelach. Swoje dokłada tu też wyższy stopień komplikacji, szczególnie napędu. Dodatkowo, niektóre części zamienne do SUV-ów bywają droższe niż w przypadku aut osobowych i to niekoniecznie ze względu na ich gabaryty.

Zużycie paliwa bardzo zależy od tempa jazdy

Według danych producentów, SUV-y zużywają tylko nieco więcej paliwa od aut osobowych. VW Tiguan TDI na przejechanie 100 km potrzebuje zaledwie 1,2 l ON więcej od Tourana, a BMW X5 o 1,4 l więcej oleju napędowego od BMW 530d. Te zapewnienia rozmijają się jednak z rzeczywistością, szczególnie gdy chce się jeździć dynamicznie. Zapomnieć można o wynikach rzędu 6,0 czy 7,5 l/100 km, a przyzwyczaić się trzeba do wartości dwucyfrowych. Większy SUV z dieslem o mocy ok. 200 KM w trasie może zużywać poniżej 10 l/100 km, ale już przy szybszej jeździe będzie to 12-14 l/100 km. W przypadku większych aut z silnikiem benzynowym może to być nawet ponad 18 l/100 km.

Nie każdy SUV ma napęd 4x4

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać niedorzeczne, ale wiele samochodów wyglądających jak rasowy SUV ma... napęd na jedną oś. Tak jest chociażby w przypadku świetnie sprzedającej się Kii Sportage - ponad 70 proc. kupujących wybiera wersję z napędem przednim. Można nieopatrznie kupić przednionapędową Dacię Duster, Skodę Yeti czy VW Tiguana. Mniejsze różnice dotyczą droższych i większych modeli. Np. VW Touareg może być w wersji z reduktorem lub bez.

Marcin Klonowski

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy