Ustawili prywatny fotoradar. Zdjęcia zaszokowały

Czegoś takiego jeszcze w Polsce nie było. W Chotomowie (woj. mazowieckie) stanął niedawno pierwszy prywatny fotoradar. W zaledwie cztery dni urządzenie zarejestrowało przeszło 20 tys. wykroczeń.

Wbrew pozorom montaż fotoradaru nie jest wcale pomysłem na biznes. To prywatna inicjatywa rodziców posyłających swoje pociechy do lokalnego przedszkola. Urządzenie zamontowane zostało przy zlokalizowanym obok obiektu przejściu dla pieszych. 

Fotoradar zamontowany został w środę - 18 września. Jak informują działacze Konwentu Aktywistów Gminnych Gmina Jabłonna, przez cztery dni (do 21 września włącznie) zmierzono prędkość około 26 tys. pojazdów. Aż 20 tys. z nich poruszało się w okolicach przejścia z prędkością wyższą niż dopuszczalna. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 40 km/h. Rekordziście udało się rozwinąć 128 km/h...

Reklama

Kolejne dane, uwzględniające okres od 21 do 30 września mówią o tym, że jedynie 18 proc. ze skontrolowanych pojazdów - włączając w to rowery - poruszała się zgodnie z przepisami. W tym czasie urządzenie dokonało... 65 tys. pomiarów prędkości. Blisko połowa pojazdów miała na liczniku ponad 50 km/h.

Zarejestrowane przez prywatny fotoradar wykroczenia nie mogą być podstawą do ukarania kierowców. Zgodnie z obowiązującym prawem kontrolę nad tego typu urządzeniami sprawuje Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Obecnie w jego władaniu są 432 fotoradary stacjonarne, 29 mobilnych urządzeń rejestrujących, zainstalowanych w pojazdach, 30 urządzeń do odcinkowego pomiaru średniej prędkości i 20 rejestratorów przejazdu na czerwonym świetle. Każdy ze stacjonarnych fotoradarów posiadać musi kompletną dokumentację (np. świadectwo legalizacji), a jego umiejscowienie spełniać rygorystyczne warunki dotyczące lokalizacji i oznakowania.

Przykładowo - urządzenie musi być poprzedzone znakiem informacyjnym D-51 z białym napisem Kontrola prędkości - Fotoradar. Odległość oznakowania od punktu pomiaru regulują osobne przepisy.

Prywatna inicjatywa miała na celu zwrócenie uwagi lokalnych władz na problem bezpieczeństwa najmłodszych uczestników ruchu. Rodzice od dłuższego czasu starają się o przebudowę wspomnianego przejścia i ustawienie w tym miejscu prawdziwego fotoradaru.

Niedawno informowaliśmy, że z badań przeprowadzonych przez ośrodek KANTAR na zlecenie Michelin Polska wynika, że zdecydowana większość rodziców dzieci w wieku szkolnym opowiada się za wprowadzeniem ograniczenia prędkości - do 30 km/h - w najbliższej okolicy szkół. Zdecydowanie za takim pomysłem jest 50 proc. badanych, a raczej za nim jest 33 proc.

Jednocześnie ponad połowa badanych dorosłych przyznaje, że jest świadkiem niebezpiecznych zachowań dzieci na drodze przynajmniej raz w tygodniu. 14 proc. obserwuje je codziennie lub niemal codziennie, 30 proc. - kilka razy w tygodniu, a 10 proc. - raz w tygodniu. Główne przewinienia najmłodszych to patrzenie w ekran telefonu w czasie przechodzenia przez jezdnię i wybieganie na drogę.

Z tych samych badań wynika, że 88 proc. uczniów klas 3-6 szkoły podstawowej zawsze lub przynajmniej od czasu do czasu samodzielnie pokonuje trasę ze szkoły do domu i na zajęcia dodatkowe. Aż 65 proc. z nich porusza się po tej drodze bez nadzoru rodziców codziennie lub bardzo często, a blisko jedna czwarta (23 proc.) - przynajmniej od czasu do czasu.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy