Palikot zapowiada walkę z fotoradarowym biznesem

Do końca roku każdy z nas zapłaci średnio kilkaset złotych mandatu - straszy Janusz Palikot. Lubelski polityk przekonuje, że jego prognoza wynika z kwoty wpływów z mandatów jaką w budżecie państwa założył minister finansów.

Janusz Palikot zastrzeg jednk w radiowej Jedznce, e nie jest przeciwnikiem wszystkich fotoradarów. Niektóre są bardzo potrzebne.

Janusz Palikot przekonywał, że fotoradary zainstalowane przy skrzyżowaniach lub przejściach dla pieszych są uzasadnione. W miejscach, gdzie dochodzi do wypadków lub istnieje duże prawdopodobieństwo kolizji, stawianie radarów ma sens.

Jednak często zdarza się, że kierowcy muszą uważać w miejscach, gdzie po prostu są warunki do szybszej jazdy. Według Palikota, na niektórych odcinkach stawia się ograniczenia prędkości tylko po to, by za chwilę zainstalować radar. I z tym zjawiskiem poseł Palikot chce walczyć.

Reklama

Wczoraj zaproponował, by kierowcy przejeżdżali przed fotoradarami z maskami Donalda Tuska, Jacka Rostowskiego lub Sławomira Nowaka na twarzach.

Poseł zapowiedział też inne działania przeciwko fotoradarom i karaniu kierowców. Wraz ze swoimi współpracownikami chce zakazać Straży Miejskiej stawiania radarów oraz zbierać podpisy za jej likwidacją w kilku miastach. Ruch Palikota zaproponował też wstrzymanie się z instalowaniem nowych fotoradarów do czasu, gdy zostanie przeprowadzony przegląd znaków drogowych, zwłaszcza ograniczeń prędkości.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy