Nie oszukuj, prawda wyjdzie na jaw
Oto sytuacje, kiedy kierowcy najczęściej mijają się z prawdą. Sprawdź, co grozi za oszukiwanie oraz jakie jest ryzyko wykrycia kłamstwa.
Sytuacja: policjant, który zatrzyma kierowcę bez polisy OC może mu wypisać mandat na 50 zł. Jest jeden warunek - pojazd musi faktycznie posiadać ubezpieczenie, co deklaruje kierowca.
Weryfikacja: po kontroli takiego pojazdu policjant wysyła do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG) informację, że kierowca nie miał przy sobie polisy. UFG sprawdza w swojej bazie, czy rzeczywiście pojazd miał wykupione obowiązkowe ubezpieczenie.
Sytuacja: kierowca, który nie zatrzymał się do kontroli lub uciekł z miejsca kolizji czasem wpada na pomysł, aby zgłosić kradzież auta i w ten sposób uniknąć odpowiedzialności. Podobnie działają osoby, które chcą się pozbyć ubezpieczonego auta (sprzedać auto paserowi i uzyskać odszkodowanie).
Weryfikacja: policjanci mają sposoby na podejście kierowcy i złapanie go na kłamstwie. Często wystarczy seria pytań lub nagranie z monitoringu.
Sytuacja: zatajenie stłuczki i podanie ubezpieczycielowi większych zniżek od tych, które rzeczywiście przysługują to spora pokusa ponieważ oznacza zysk nawet kilkaset złotych.
Weryfikacja: dotychczas ubezpieczyciele żądali historii przebiegu ubezpieczenia. Teraz ubezpieczyciel oraz jego przedstawiciel podczas sprzedaży polisy bez problemu prześwietlą historię klienta. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny prowadzi bazę polis OC i AC. W bazie znajduje się informacja o "szkodowości" klienta. Co ciekawe, nie ma jednak informacji o przebiegu ubezpieczenia, jeśli nie wystąpiła szkoda. Można więc deklarować np. 7 lat bezszkodowej jazdy (60 proc. zniżki), mimo że kierowca nigdy nie miał polisy na samochód.
Sytuacja: kierowca sprowadza z zagranicy pojazd. W umowie lub na fakturze jest wpisana niska kwota zakupu, aby zaniżyć wartość akcyzy i ewentualnego cła za kupiony samochód.
Weryfikacja: celnikowi trudno będzie udowodnić zmowę kupującego i właściciela, zresztą dla urzędnika liczy się wartość rynkowa pojazdu (np. na podstawie katalog Eurotax), a nie ta wpisana na umowie.
Sytuacja: spisując umowę kupna sprzedaży, nowy właściciel dogaduje się, aby w umowie była wpisana niższa cena auta. Dzięki temu zapłaci niższy podatek PCC.
Weryfikacja: urzędnikowi fiskusa trudno będzie udowodnić zmowę kupującego i właściciela, z resztą dla US liczy się wartość rynkowa auta, a nie ta wpisana na umowie. Wnikliwy pracownik US może jednak przycisnąć do muru kupującego, aby wydusić z niego, że ten celowo zaniżył podatek.
Sytuacja: kupujemy samochód od handlarza, który sprawdził auto z Niemiec. Sprzedawca daje nam dokumenty od auta (brief, dowód), a my musimy spisać fałszywą umowę kupna-sprzedaży pomiędzy nami, a ostatnim właścicielem wpisanym w karcie pojazdu (briefie), ponieważ ta jest potrzebna do rejestracji auta.
Weryfikacja: urzędnik wydziału komunikacji widzi, że auto rejestruje inna osoba niż ta, która jest wpisana w briefie (znajduje się adnotacja o wydaniu numerów wywozowych). Może się też skontaktować z niemieckim wydziałem komunikacji w celu weryfikacji informacji.
Sytuacja: podczas kontroli na drodze policjant często pyta kierowcę, czy ten posiada punkty karne.
Weryfikacja: podczas sprawdzenia kierowcy (jest to praktycznie obowiązkowe), co mundurowy może zrobić przez mobilny terminal, dostanie jeden z trzech komunikatów: "przekroczony limit", "brak" (czyli zero punktów) oraz "zbiera" (czyli punkty są, ale mieszczą się w limicie). Kierowca może pozwolić sobie jedynie na małą "nieścisłość", kiedy padnie pytanie o liczbę punktów. Podczas standardowego prześwietlania jego konta policjant nie dostaje takiej informacji.
Sytuacja: policjant podczas kontroli zauważa, że pojazd niedawno przeszedł badanie techniczne, ale od dawna jest w opłakanym stanie.
Weryfikacja: po pierwsze, policjant w takim przypadku dokładnie przyjrzy się pieczątce w dowodzie (czy nie jest podrobiona), powinien także skierować sprawę do prokuratury na nierzetelnie wykonany przegląd. Trzeba pamiętać, że diagnosta po wykonanym badaniu dokonuje wpisu elektronicznego w bazie CEPiK, gdzie można zweryfikować, czy i kiedy przegląd był rzeczywiście wykonany oraz jaki przebieg miało auto.
Sytuacja: policjant przed wypisaniem mandatu pyta się o zarobki kierowcy.
Weryfikacja: brak możliwości na drodze.
Sytuacja: jeśli podczas kontroli na drodze kierowca nigdy nie posiadał prawa jazdy lub danego uprawnienia (np. kategorii A), nie ma co liczyć, że przejdzie stwierdzenie "zapominałem dokumentu, został w domu". Może się też zdarzyć, że ma zakazu prowadzenia pojazdów.
Weryfikacja: policjant w bazie CEPiK może sprawdzić nie tylko czy i kiedy kierowca uzyskał uprawnia, ale także numer i serię dokumentu. Dowie się także, czy wobec kierowcy nie został orzeczony zakaz prowadzenia pojazdu.
Sytuacja: poszkodowany kierowca zgłasza się do ubezpieczyciela sprawcy (w ramach jego polisy OC) z oświadczeniem o szkodzie. W rzeczywistości stłuczki nie było, auto zostało wcześniej rozbite np. o drzewo, a jego właściciel nie miał AC lub do stłuczki doszło, ale była ona zaplanowana aby zarobić na odszkodowaniu.
Weryfikacja: każdy ubezpieczyciel ma w swoich szeregach specjalistów od rekonstrukcji wypadków. Jeśli opis zdarzenia jest mało wiarygodny lub uszkodzenia nie są adekwatne do opisanej stłuczki, będzie to przez specjalistów drobiazgowo badane. Ubezpieczyciele korzystają także z bazy UFG, w której można łatwo wychwycić auta, które często biorą udział w kolizjach.
Sytuacja: właściciel samochodu, aby uzyskać wyższą cenę za pojazd lub szybciej znaleźć potencjalnego kontrahenta, koryguje licznik. Niczego nieświadomy nowy właściciel kupuje taki pojazd.
Weryfikacja: od początku tego roku podczas okresowego badania technicznego diagnosta spisuje stan licznika. Ten może sprawdzić darmo na stronie historiapojazdu.gov.pl - wystarczy podać numer rejestracyjny, VIN i datę rejestracji. W bazie jednak nie ma informacji o przebiegach pojazdów podczas okresowych badań za granicą.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcia: archiwum