Chciał tylko kupić okazyjnie Audi. Nie kupił, za to stracił sporą sumkę

Pewien mężczyzna tak bardzo chciał kupić "okazyjnie" używane Audi, że wyłączyły mu się wszelkie mechanizmy kontrolne. Niedoszły właściciel samochodu Audi nie kupił, za to stracił sporo pieniędzy.

Wszystko zaczęło się od ogłoszenia dotyczącego sprzedaży samochodu, które umieszczono w internecie. Sprzedający za Audi z 2018 roku życzył sobie 105 tys. zł, co w porównaniu do innych ogłoszeń było ceną niezwykle okazyjną. 

Audi do sprowadzenia w okazyjnej cenie

I to wyłączyło światełka ostrzegawcze pewnemu 38-latkowi. Mężczyznie tak bardzo spodobał się samochód (na zdjęciach), a także jego cena, że nie przejmował się tym, że auta obejrzeć nie można, bo znajdowało się - jak było napisane w ogłoszeniu - w Niemczech.

Trzeba tylko wpłacić zaliczkę

Mężczyzna skontaktował się ze sprzedającym, podjął decyzję o zakupie i przelał na podane konto zaliczkę w wysokości 20 tys. zł. Dalej, jak można się spodziewać, kontakt ze sprzedającym się... urwał.

Reklama

Pieniędzy nie ma, auta też. Nawet sprzedający się rozpłynął

Po kilku dniach złudnych nadziei 38-latek zgłosił sprawę na policję. Czy uda mu się odzyskać pieniądze? To wątpliwie.

Policjanci ostrzegają, by nie dawać się ponieść emocjom podczas kupowania samochodu, ale nie tylko. Szczególnie atrakcyjna cena powinna wzbudzić naszą czujność. Przelewanie pieniędzy w ciemno, bez oglądania samochodu to zawsze proszenie się o kłopoty.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy