Ford Ka 1.2 Trend+ - test
Przez lata Ford Ka stał w cieniu bliźniaczego Fiata 500 i konkurencji. Dzięki nowej, atrakcyjnej ofercie cenowej ma szansę zdobyć większą popularność.
Przez minione 5 lat - tyle liczy już druga generacja Ka - w segmencie najmniejszych aut pojawiła się cała rzesza nowych modeli, począwszy od Sparka i kolejnej Pandy, aż po "trojaczki" koncernu Volkswagena oraz nowego Hyundaia i10. O klienta nadal walczy się tu jednak głównie ceną. Mimo swojego stażu Ford ma w starciu z rywalami mocny argument - obecnie jest najtańszym nowym samochodem w Polsce (od 26 900 zł).
Ciągle na czasie
Zaparkowany obok młodszej konkurencji, Ka nie ma się zresztą czego wstydzić. Zgrabne nadwozie nadal prezentuje się świeżo, podobnie jak wnętrze wykończone materiałami w pogodnych kolorach. Estetów ucieszy brak rzucających się w oczy śladów gołej blachy. Kierowca ma do dyspozycji regulowaną na wysokość kierownicę i nieźle wyprofilowany, choć wąski fotel. Wysoko zamocowane siedzisko ułatwia obserwację sytuacji na drodze. Podczas manewrowania trzeba jednak przywyknąć do grubych słupków, a podczas pakowania - do otwierania pokrywy bagażnika z pilota (w uchwycie na klapie nie przewidziano przycisku).
Tablica rozdzielcza z "podwieszoną" konsolą środkową jest przyzwoicie zmontowana i przyjazna w obsłudze. Wyjątek stanowią niektóre przyciski o zbyt fantazyjnym kształcie, brakuje też schowków na drobiazgi. Pod względem wyposażenia Ford nie odstaje od bazowych aut klasy miejskiej. Już podstawowa odmiana ma komputer pokładowy i 2 poduszki, za 2500 zł dostępne są klimatyzacja w pakiecie z radiem, a za 1350 zł - USB oraz Bluetooth.
Udana kompozycja
Także układ jezdny i kierowniczy Ka sprawiają wrażenie, jakby pochodziły z samochodu o rozmiar większego. Mimo że elektryczne wspomaganie działa w sposób dość sztuczny, auto bez ociągania reaguje na polecenia kierowcy i pozostaje stabilne nawet podczas jazdy z trzycyfrowymi prędkościami. Zaskakuje cicha, wyważona praca zawieszenia. Skuteczne tłumienie nierówności pozwala ograniczyć podskoki krótkiego nadwozia na dziurawych nawierzchniach. Przyzwoicie wypadają również hamulce, których skuteczność wzrasta po rozgrzaniu.
Do miejskiej natury Forda pasuje 1,2-litrowy, benzynowy silnik o mocy 69 KM. Ma tradycyjną konstrukcję - 4 cylindry i 8-zaworową głowicę - i zapewnia dobre przyspieszenie między skrzyżowaniami. Niestety, sprawna jazda wiąże się z wysokim zużyciem paliwa, przekraczającym 8 l/100 km. Niewiele pomaga tu seryjny, sprawnie działający układ start-stop. Trzeba jednak uwzględnić, że testowy egzemplarz miał dopiero 1000 km przebiegu. Plus za całkiem precyzyjną pracę drążka 5-biegowej skrzyni.
Przy obecnej cenie za egzemplarz z klimatyzacją (wersja Trend, 29 400 zł) Ka nie daje szans rywalom. Ma zresztą znacznie więcej zalet - mimo sporego stażu na rynku nadal atrakcyjnie wygląda i przyjemnie się prowadzi.
Ford Ka 1.2 Trend+: plusy
- ergonomiczny kokpit,
- sporo miejsca z przodu,
- pewne właściwości jezdne,
- niezła dynamika podczas jazdy po mieście,
- niska cena
Ford Ka 1.2 Trend+: minusy
- stosunkowo wąska kabina,
- niewiele schowków,
- przeciętna widoczność,
- zbyt wysokie zużycie paliwa,
- brak wersji 5-drzwiowej w ofercie
Tekst: Marcin Sobolewski, zdjęcia: Krzysztof Paliński, Robert Brykała