Dacia Jogger ECO-G 100 Comfort - konsekwencja przynosi efekty
Dysponując już niemałym doświadczeniem w produkcji siedmioosobowych modeli, Dacia zaprezentowała Joggera, który w tych trudnych czasach wydaje się dość niezwykłym pojazdem. W miarę nowoczesny, pojemny, a do tego w całkiem rozsądnej cenie.
Wprowadzając Joggera, Dacia ewidentnie idzie na przekór rynkowym trendom. W dzisiejszych statystykach sprzedaży dominują wszelkiego rodzaju SUVy, a tymczasem najnowszy produkt z Rumunii raczej nie kojarzy się z tego typu nadwoziem. Owszem, dociekliwy obserwator zauważy pewne cechy SUVa w Joggerze, ale też zasadne byłoby sklasyfikowanie najnowszej propozycji Dacii jako minivana i kombi.
W przypadku Joggera sprawdzona formuła łączenia wielu cech w jednym samochodzie, przynosi dobre efekty, a na dodatek opakowane są one - te cechy - w dość ładne nadwozie, a wszystko okraszone równie znakomitą ceną. Dacie wiarę, że najlepiej wyposażony Jogger kosztować będzie poniżej 100 tysięcy złotych? Ktoś powie, czemu się dziwić, wszak to tylko Dacia. Niby tak, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze perturbacje na rynku motoryzacyjnym, niebawem tyle kosztować będą auta miejskie pokroju Toyoty Aygo.
Czytając poniższy test pamiętajcie, że Dacia Jogger ECO-G 100 Comfort kosztuje w wersji podstawowej 80 900 złotych. Patrząc przez pryzmat ceny, nie dziwcie się moim "ochom" i "achom" kierowanym w stronę rumuńskiego produktu.
Koncepcja łączenia wielu w cech w jednym produkcie zapoczątkowana została przez producenta pewnego szamponu, a Dacia z powodzeniem zaadoptowała ją do potrzeb motoryzacji.
Jogger nie jest specjalnie długi ani szeroki. Ten pierwszy parametr wynosi 4547 mm, ten drugi 1784 mm. W takim obrysie udało się zmieścić miejsca nawet dla 7 osób, a dzięki wysokiemu nadwoziu, wszyscy pasażerowie podróżować będą komfortowo, bez poczucia klaustrofobii wywołanego ciasną kabiną.
Tu warto podkreślić, że poprawa samopoczucia osób przebywających na pokładzie Joggera nastąpiła w wyniku dość ciekawego zabiegu zastosowanego przez rumuńskich inżynierów (ciekawe czy w tej kwestii współpracowali oni ze swoimi francuskimi kolegami?). Otóż siedzisko drugiego rzędu znajduje się kilka centymetrów wyżej niż przednie fotele. To samo dotyczy układu z trzecim rzędem, który ulokowano wyżej niż ławkę w drugim.
To podniesienie widać nie tylko we wnętrzu. Zwróćcie uwagę na górną linię drzwi w okolicach słupka B. Przednie osadzone są niżej niż tylne, co z jednej strony dobrze wpływa na przestronność kabiny, z drugiej poprawia proporcje nadwozia.
Testowany przez nas srebrny egzemplarz, to odmiana 5-miejscowa, w specyfikacji Comfort. W takim układzie za drugim rzędem siedzeń znajduje się ogromna wręcz przestrzeń bagażowa, pojemność której producent określił na 708 litrów i to tylko do linii okien. Przyznajcie, że ta liczba robi wrażenie.
Złożenie tylnych siedzeń powiększa ją do prawie 1800 litrów, co przy regularnych wymiarach daje naprawdę duże możliwości transportowe.
Dacia już od wielu lat konsekwentnie unowocześnia swoje samochody. O ile kiedyś były to proste - stylistycznie i technologicznie - auta, dzisiejsze modele wyglądają atrakcyjnie, a do tego dostały pakiet nowoczesnych systemów asystujących i zwiększających komfort.
Kapiący chromem i srebrem przód, w połączeniu z dużą ilością czarnych elementów nawiązuje do Dustera i wygląda naprawdę atrakcyjnie. W wersji Comfort seryjnie stosowane są LEDowe światła główne i dzienne.
Tylna część budzi większe kontrowersje, a to dlatego, że jest zbyt podobna do stylistyki... Volvo. Czy to zarzut? W żadnym wypadku, jeśli wzorować się czymś, to tylko na najlepszych projektach.
Duża powierzchnia boczna Joggera, wynikająca z linii nadwozia, została ciekawie przełamana czarnymi listwami na drzwiach oraz plastikowymi nakładkami na błotnikach. Czy to aby nie przypomina wam zabiegów stosowanych w SUVach?
Najbardziej nawet przestronne wnętrze nie zapewni komfortu, jeśli nie zostanie ono wykończone dobrymi materiałami oraz wsparte dobrą technologią. Najnowsza Dacia w pierwszej kategorii dostaje średnie oceny, w drugiej wysokie.
Nie ma się co czarować, ale w kabinie Joggera widać cenę tego samochodu. Z drugiej strony nie ma co czynić z tego zarzutu, albowiem za te pieniądze i tak dostajemy kawał dobrego auta. Żeby uzyskać taką cenę oszczędności gdzieś musiały być zrobione.
Większość materiałów w kabinie jest przyjemna w dotyku, ale nie obicia drzwi. Poszycie wewnętrzne nie sprawia dobrego wrażenia. Ja wiem, że tu powinno się znaleźć zastrzeżenie, że cena..., ale wszystko ma swoje granice.
Ciekawym akcentem jest materiałowa wstawka na desce rozdzielczej, która znacząco poprawia wrażenia estetyczne. Podobnie sprawa wygląda z podłokietnikami.
Pakiet technologii obejmuje 8-calowy wyświetlacz, bezprzewodową integrację smartfonów (Android Auto oraz Carplay), gniazda USB, nawigację, automatyczną klimatyzację, a nawet ogrzewane fotele. Całość uzupełnia elektrycznie sterowany hamulce postojowy.
Litrowa trzycylindrówka zasilana może być benzyną bezołowiową lub gazem LPG. Co ciekawe, jednostka generuje większą moc na gazie (100 KM). Gdy silnik spala benzynę, wtedy kierowca ma do dyspozycji 10 koni mechanicznych mniej.
To ciekawa strategia, która zachęca do jazdy na gazie: jest nie tylko żwawiej, ale też po prostu taniej. Średnie zużycie gazu przy dynamicznej jeździe z prędkościami autostradowymi skutkuje zużyciem na poziomie około 10 litrów gazu. Całkiem rozsądnie.
Co ważne - niska masa własna (około 1200 kg) powoduje, że nawet stosunkowo niewysilony silnik dobrze radzi sobie z napędzaniem nowej Dacii. Na autostradach spokojnie utrzymamy dopuszczalne prędkości, a w mieście sprint spod świateł nie będzie problemem.
Tu istotne jest również wyciszenie kabiny, które w Joggerze wykonano całkiem solidnie. Nawet przy wysokich prędkościach można rozmawiać z pasażerami, a szumy generowane przez opony i powietrze opływające karoserię są na akceptowalnym poziomie.
W tym miejscu pamiętajcie nie tylko o cenie, ale też o przeznaczeniu najnowszego modelu Dacii. To nie jest samochód sportowy. To jest auto bardzo użyteczne dla wielodzietnej rodziny.
Prezentując Joggera znajomym, dość często słyszałem opinię, że być może rozważyliby zakup tego modelu, gdyby dostępna była skrzynia automatyczna. Dobrze rozumiem ich punkt widzenia, bo taka przekładnia to swego rodzaju remedium na coraz większe korki w naszych miastach.
Dzisiaj w ofercie nie znajdziemy Joggera z automatem, ale jest to całkowicie uzasadnione: gdyby taka konfiguracja była możliwa, wtedy cena nowej Dacii przekroczyłaby kwotę 100 tysięcy złotych.
Póki co musimy korzystać z tych opcji, które są dostępne, a dla miłośników skrzyń automatycznych, Dacia już niedługo (bo w przyszłym roku) wprowadzi wersję hybrydową. Tylko wtedy nie narzekajcie, że będzie drogo.
Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc
***