Pijany Ukrainiec zabił pasażerkę. Miała 21 lat

Zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym 20-letniemu obywatelowi Ukrainy postawiła w czwartek łódzka prokuratura. W wypadku, do którego doszło w środę, zginęła 21-letnia Ukrainka studiująca w Polsce.

Podejrzanemu grozi 12 lat więzienia. W czwartek prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie. W piątek sąd do tego wniosku się przychylił i aresztował mężczyznę tymczasowo na 3 miesiące.

Do zdarzenia doszło w środę przed godz. 4.00 nad ranem. W opinii śledczych będący w stanie nietrzeźwości 20-latek jechał z nadmierną prędkością ul. Narutowicza od ul. Piotrkowskiej. W pewnym momencie stracił panowanie nad samochodem, uderzył w elewację posesji przy ul. Narutowicza, a następnie w kamienicę przy ul. POW. Zatrzymał się dopiero kilka metrów dalej, uderzając w zaparkowane po drugiej stronie ulicy samochody.

Reklama

- W pojeździe znajdował się kierowca i jego 21-letnia, siedząca na przednim siedzeniu, koleżanka. Prawdopodobnie nie mieli zapiętych pasów bezpieczeństwa. Kierujący zdołał wydostać się z samochodu przez okno. Młoda kobieta nie dawała oznak życia. Lekarz karetki pogotowia stwierdził jej zgon - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Badanie wykazało, że mężczyzna w chwili zdarzenia miał w organizmie 1,8 promila alkoholu.

W czwartek w Prokuraturze Rejonowej Łódź-Polesie przedstawiono mu zarzuty spowodowania w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

- To studiujący w Polsce obywatel Ukrainy. Podczas przesłuchania częściowo przyznał się do zarzutu. Potwierdził, że do drugiej w nocy w akademiku pił piwo i wódkę, następnie zadzwoniła do niego koleżanka, która poprosiła go, by przyjechał po nią do pracy - pracowała w jednym z lokali gastronomicznych przy ul. Piotrkowskiej. Zdecydował się jechać, mimo że spożywał alkohol - poinformował rzecznik.

Dodał, że podejrzany twierdzi, że w czasie jazdy doszło do rozmowy na temat relacji między nimi, podczas której młoda kobieta rzekomo miała chwycić za kierownicę. Poza tym mężczyzna zasłania się niepamięcią. Prok. Kopania zaznaczył, że śledztwo zweryfikuje wersję podawaną przez 20-latka.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy