Polskie drogi

Uratował kotka na S5. Prawie doprowadził do karambolu, ale "było warto"

Bezinteresowna pomoc zwierzętom to zawsze oznaka dobroci i w wielkiego serca jednak w tym przypadku mogło skończyć się tragicznie. Według głównego bohatera filmu jednak "było warto".

Kierowca uratował kota na drodze ekspresowej S5

Do sieci trafiło nagranie, na którym kierowca jadący drogą S5 w kierunku Wrocławia zauważył leżącego na środku prawego pasa kota i bez chwili zawahania postanowił zatrzymać się i niewątpliwie uratować życie zwierzęcia.

Udzielenie pomocy kotu wymagało jednak od kierowcy szybkiej reakcji - zatrzymania samochodu na pasie awaryjnym. Kierowca aby nie tracić więcej czasu postanowił wrzucić wsteczny bieg i cofnąć kilkadziesiąt metrów pasem awaryjnym by zrównać się ze zwierzęciem, a później sygnalizując innym kierowcom by uważali na kota i narażając własne życie wyszedł na drogę, by ściągnąć zwierzę z pasa ekspresówki.

Reklama

W pewnym momencie nagrania robi się naprawdę niebezpiecznie - kierowcy w większości zauważają zwierzę i omijają je, jednak gdy nadjeżdża ciężarówka z naczepą kierowca widząc wchodzącego na jezdnię człowieka odbija na lewy pas, gdzie już znajdują się samochody. Bohaterstwo dobrego samarytanina jest godne podziwu, jednak w tym momencie narażał nie tylko własne życie, ale powodował również zagrożenie katastrofą w ruchu lądowym. Kota ostatecznie udaje się uratować, ale cała sytuacja od początku wyglądała dość niebezpiecznie i mogła skończyć się tragicznie. Autor nagrania i wybawiciel kota zabrał głos i choć zdawał sobie sprawę z zagrożenia stwierdził że "było warto":

Bohater nagrania zwraca uwagę, że omal nie "zahaczył" go kierujący zestawem. Pomija za to fakt, że aby go nie "zahaczyć" musiał zjechać w stronę osobówki na lewym pasie, przez co zrobiło się bardzo niebezpieczne. Gdyby kierowca ciągnika siodłowego nie zachował spokoju, tylko gwałtownie skręcił w lewo, bojąc się, że pieszy wejdzie mu pod koła, mogło dojść do tragedii.

Uratował kotka na S5, ale spowodował poważne zagrożenie

Nagranie ze zdarzenia pozostawia jednak mocno mieszane uczucia. Kot zdecydowanie zawdzięcza życie odważnemu kierowcy, który nie tylko naraził bezpieczeństwo własne i innych, ale też złamał szereg przepisów, które mogłyby oznaczać dla niego nawet utratę prawa jazdy:

  • Cofanie na autostradzie lub drodze ekspresowej - 300 zł 10 pkt.
  • Zatrzymanie lub postój pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innych miejscach niż wyznaczone w tym celu 300 zł
  • Tamowanie lub utrudnianie ruchu przez kierującego pojazdem mechanicznym - minimum 500 zł 8 pkt
  • Niezachowanie należytej ostrożności na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez: kierującego pojazdem mechanicznym  - kwota mandatu powiększona o 1000 zł i 10 pkt
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy